Czy zgwałcona kobieta powinna urodzić dziecko? Temat aborcji znów w Sejmie
W Sejmie odbyły się pierwsze czytania dwóch projektów zmian w prawie aborcyjnym. Jeden proponuje liberalizację prawa, drugi całkowity zakaz aborcji. - Fakty pokazują, że ponad 90 procent to są aborcje w późnym etapie ciąży. Wtedy, kiedy dziecko jest zdolne do samodzielnego życia. Tylko dlatego, że ma wadę genetyczną. W ministerstwie zdrowia jest wykaz wszystkich aborcji, które były dokonywane w ostatnich latach. I okazuje się, że w ponad 90 procentach, na całe szczęście, nie mamy do czynienia z aborcjami związanymi z gwałtem - mówi wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Komentarz polityków w tej sprawie zebrał reporter WP, Mariusz Szymczuk.
22.09.2016 | aktual.: 22.09.2016 18:52
- Bardzo ciężko jest rozmawiać z mitami, z urojeniami i nieprawdami. W Polsce kobiety zgwałcone bardzo rzadko się zgłaszają. I faktycznie, jeżeli dokonują aborcji, to często nie chcą przejść przez piekło udowadniania, że były zgwałcone i upokarzającej procedury zdobywania zaświadczeń. Więc te, które stać, decydują się na wyjazd za granicę. A te których nie stać, robią to w domu - farmakologicznie, wieszakiem, nożem, szydełkiem. To jest świat, jaki pan Jaki chciałby zafundować polskim kobietom. My takiego świata absolutnie nie chcemy - komentuje Barbara Nowacka (Ratujmy Kobiety, Inicjatywa Polska).
Zdaniem Jacka Żalka, jeżeli zostanie poczęte dziecko, to "kobieta powinna rozważyć, czy brać na siebie ciężar kolejnego gwałtu i kolejnej rany noszonej do końca życia, czyli zabicia dziecka, które nie ponosi winy". - To gwałciciel powinien ponosić konsekwencje tego czynu, a nie dziecko, które w wyniku gwałtu zostało poczęte - ocenia poseł PiS i dodaje, że "tu jest kwestia polskiego porządku prawnego, który chroni życie od poczęcia do śmierci". - Zabijanie dzieci, tak jak dorosłych, jest po prostu zabijaniem - stwierdza Żalek.
- Jeżeli wiem, że urodzę dziecko z wadą genetyczną to ja powinnam, wspólnie z moim mężem i z lekarzem, zdecydować, czy jestem na to gotowa. Jeżeli jestem gotowa, to oczywiście, że tak. Ale, jeśli nie jestem, jeżeli się tego boję i czuję, że nie będę miała opieki, to mam prawo do innej decyzji - mówi Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna)
.