Czy wszyscy wiedzą, czym tak naprawdę jest budżet obywatelski?
"Siła jest w miastach" - twierdzi Benjamin Barber. W globalnej gospodarce to one skupiają największą liczbę mieszkańców, miejsce rozwoju nowej technologii. Dlatego też, tak ważne jest uczestnictwo w wyborach oraz partycypacja w budżecie obywatelskim.
03.10.2014 | aktual.: 03.10.2014 16:31
Idei budżetu obywatelskiego był poświęcony jeden z paneli w ramach tegorocznego Europejskiego Forum Nowych Idei, które odbywa się w Sopocie. Jedynym prelegentem był prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który wskazał na wady oraz zalety partycypacji mieszkańców w wydatkowaniu miejskich pieniędzy.
W największym możliwym skrócie budżet obywatelski, zwany też budżetem partycypacyjnym to wedle definicji "demokratyczny proces dyskusji i podejmowania decyzji, w którym każda mieszkanka i każdy mieszkaniec miasta decyduje o tym, w jaki sposób wydawać część budżetu miejskiego lub też publicznego". Oznacza to, że obywatele zgłaszają swoje projekty, a później poprzez głosowanie ustalają w drodze referendum, co jest dla nich najlepsze.
Idea wydaje się prosta i łatwa do realizacji. Pojawia się jednak kilka problemów związanych z racjonalnością projektów. Prostym przykładem jest kwestia asfaltowania ulic. Hipotetyczni mieszkańcy w głosowaniu ustalają, że chcą, aby miasto położyło asfalt na brukowanej drodze. W efekcie, projekt ten nabiera mocy prawnej. Plan zaś podlega realizacji. Tyle tylko, że urzędnicy przewidzieli, że za dwa lata będzie na całej asfaltowanej ulicy wymieniana sieci kanalizacyjna. Czy wówczas również należy realizować taki projekt, a w konsekwencji marnować pieniądze?
- Jest to sytuacja podwójnej przegranej dlatego należy bardzo dokładnie i starannie opracować zasady przyjmowania projektów. Jeżeli dojdzie w tej materii do niedopatrzenia, wówczas mamy straty - powiedział prezydent Sopotu.
Zawód z powodu braku akceptacji jest jednym z niewielu niekorzystnych zjawisk towarzyszących budżetom obywatelskim. Idea oddolnej demokracji uczestniczącej, generuje poza tym same korzyści. Ludzie mają dzięki temu możliwość, aby zmienić rzeczywistość, która ich otacza. W tym przypadku nikt nie może powiedzieć "mój głos się nie liczy". Na takie stwierdzenie Benjamin Barber bardzo się oburza.
- Nie jest prawdą, że pojedynczy głos nie liczy się i nie jest słyszalny w demokratycznym świecie. Jest bardzo ważny. Jeśli chcesz zobaczyć ignorancję reżimu pojedź do Chin, pojedź na Kubę - powiedział znany amerykański politolog.
Obecnie budżet obywatelski funkcjonuje w całym Trójmieście. Pomysł jako pierwszy w życie - nie bez oporów - wprowadził w życie Sopot, później Gdańsk. Jako ostatnia dołączyła Gdynia.