Czy winni nieprawidłowości w gdyńskim garnizonie unikną kary?
Wojskowy Sąd Garnizonowy w Gdyni otrzymał akt oskarżenia przeciwko dwóm wojskowym oraz dwóm cywilom. Mieli oni dopuścić się nieprawidłowości przy przetargach. Nielegalny proceder doprowadził do 26 mln zł straty.
Prokuratura twierdzi, że grupa nielegalnie zarobiła 26 mln zł. Mózgiem operacji miał być Piotr G., który pełnił funkcję komendanta ochrony z Centrum Wsparcia Teleinformatyki i Dowodzenia Marynarki Wojennej w Wejherowie. Odpowiadał również za wybór firm chroniących obiekty wojskowe. Śledczy szacują, że w związku z pełnionymi funkcjami przyjął 80 tys. zł. łapówki.
Pieniądze były gratyfikacją za informacje, gdyż G. był odpowiedzialny za organizację przetargów. Faworyzowanej firmie dostarczał oferty konkurencji przed zakończeniem procedury przetargowej. Informował również o zbliżających się kontrolach. Wówczas zwiększała się liczba ochroniarzy - na co dzień pracowników było mniej niż wymagała umowa.
Proceder trwał przez siedem lat, od 2007 do 2013 roku. W październiku 2013 r. zatrzymano cztery osoby. Dwóch wojskowych oraz dwóch pracowników firmy ochroniarskiej. Piotr G. usłyszał zarzut korupcji. Drugi wojskowy będzie odpowiadać za fałszowanie dokumentów i niedopełnienie obowiązków.
Śledczy ustalili, że Wojciech D. i Piotr J., pracownicy firmy ochroniarskiej pośredniczyli w przekazywaniu pieniędzy. Dlatego przedstawiono im zarzuty płatnej protekcji.
Piotr G. spędził miesiąc w areszcie, gdzie przyznał się do winy. Po opuszczeniu celi złożył wniosek o opuszczenie służby. Drugi wojskowy nadal pracuje w armii, ponieważ wciąż jest niekarany.
- Wszyscy czterej oskarżeni złożyli wnioski o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy. Prośba o wydanie wyroku i orzeczenie uzgodnionych z oskarżonymi kar i środków karnych został dołączony do aktu oskarżenia. Przedstawione zarzuty popełnienia przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów dotyczą rozpatrywanej w śledztwie dokumentacji przetargowej - mówi Wirtualnej Polsce kmdr Dariusz Furmański, szef gdyńskiej prokuratury garnizonowej.
Ostatecznie o wysokości kary zadecyduje sąd, który może nie przychylić się do wniosku prokuratora. Wówczas przeprowadzony zostanie normalny przewód sądowy.