"Czy Tusk klęczał na spotkaniu z Miedwiediewem?"
Nic nie wskazuje na przełom, mamy kolejne puste deklaracje i zapewnienia - tak wizytę Dmitrija Miedwiediewa w Polsce ocenił Mariusz Błaszczak. Jak dodał, nierozstrzygnięta pozostaje m.in. sprawa ludobójstwa w Katyniu. Szef klubu PiS skomentował też wizytę polskiego premiera w hotelu Hyatt, gdzie mieszkał rosyjski prezydent. Określił ją mianem "hołdu lennego" i zastanawiał się, czy "Donald Tusk był w przyklęku, kiedy spotykał się z Miedwiediewem".
07.12.2010 | aktual.: 07.12.2010 16:45
Dziennikarze zapytali szefa klubu PiS czy w czasie wizyty Miedwiediewa w Polsce nastąpił przełom w stosunkach polsko-rosyjskich. - Nic na to nie wskazuje. Mamy kolejne puste deklaracje, kolejne zapewnienia, z których dotychczas nic nie wynikało. Sprawa ludobójstwa katyńskiego wciąż nie jest rozstrzygnięta - powiedział szaf klubu PiS w sejmie.
Podkreślił, że do Polski nie wróciły czarne skrzynki Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem, a "wrak niszczeje".
Według Błaszczaka, Polska ma ujemny bilans handlowy z Rosją. - To jest wartość ujemna najwyższa w ciągu ostatnich kilku lat - zaznaczył. - Kolejna sprawa - niekorzystna dla nas umowa z Gazpromem na dostawy gazu, a korzystna dla Rosji. W tych relacjach korzysta wyłącznie strona rosyjska. Przełom, być może dla strony rosyjskiej tak, ale dla strony polskiej - nie - ocenił Błaszczak.
- Jeżeli nie rozmawia się o sprawach trudnych, to rzeczywiście, łatwiej się dogadać, ale z tego dogadania nic dla nas korzystnego nie wynika - zaznaczył. Jak dodał, "problem polega na tym, że za deklaracjami nie idą czyny".
Błaszczak odniósł się także do poniedziałkowego spotkania premiera Donalda Tuska z rosyjskim prezydentem w hotelu, w którym nocowała delegacja rosyjska. Według niego, "wizyta premiera Tuska w hotelu Hyatt, gdzie był przyjmowany przez Miedwiediewa, wyglądała na coś kuriozalnego".
- Rozumiem, że dotychczasowa rezydencja głów państw wizytujących Polskę jest zajęta przez rodzinę prezydenta Komorowskiego, ale żeby przyjmować premiera polskiego rządu, to sprawia wrażenie niczym z obrazków ze średniowiecza - hołdu lennego. Ciekawe, czy premier Tusk był w przyklęku, kiedy spotykał się z prezydentem Miedwiediewem - ironizował.
Błaszczak pytany był także o wizytę prezydenta Bronisława Komorowskiego w Stanach Zjednoczonych, która rozpoczyna się w środę. - Oby nie skończyło się tak, jak kończy się to w przypadku wizyty w Polsce prezydenta Miedwiediewa - powiedział. - Prawdopodobnie chodzi o wizerunek, chodzi o marketing polityczny, chodzi o PR i propagandę, bo niestety takie są rządy zarówno prezydenta Komorowskiego, jak i premiera Donalda Tuska - powiedział.
Według niego, ze względu na "pewną opieszałość rządu premiera Donalda Tuska nie doszło na przykład do ratyfikowania umowy ws. tarczy antyrakietowej przez stronę polską". - Gdyby ta umowa została ratyfikowana przez stronę polską, wtedy stronie amerykańskiej pewnie byłoby dużo trudniej, by wycofać się z przedsięwzięcia - zaznaczył.
Jak mówił, w ocenie PiS, budowa tarczy antyrakietowej, infrastruktury NATO na terenie Polski stanowiła korzystne rozwiązanie.
Błaszczak pytany był także, czy posłowie należący do PJN - wcześniej należący do klubu PiS - powinni zrzec się mandatów poselskich. - Jeżeli przyjęliby postawę honorową, to oczywiście wszystko zawdzięczają PiS. Powoływanie się z jednej strony na ś.p. Lecha Kaczyńskiego, a z drugiej paktowanie z Palikotem jest czymś odrażającym - powiedział.