Czy testy na HIV dla uchodźców to dyskryminacja?
Wszyscy, którzy chcą się starać o azyl w
Polsce, będą musieli przejść testy na HIV - zdecydował Urząd ds.
Repatriacji i Cudzoziemców. Pierwsze badania już w maju. Przeciwko
decyzji urzędników protestują pomagający uchodźcom:
przedstawiciele ONZ oraz działacze Helsińskiej Fundacji Praw
Człowieka - pisze "Rzeczpospolita"
17.04.2007 | aktual.: 17.04.2007 07:22
Obowiązkowe testy na HIV dla wszystkich starających się o status uchodźcy to skutek umowy, jaką w lutym podpisały Urząd do Spraw Repatriacji i Cudzoziemców (URiC) i warszawski szpital MSWiA przy ul. Wołoskiej. To część tzw. filtru epidemiologicznego, obejmującego - poza AIDS - także badania m.in. na obecność gruźlicy. Badania mają się zacząć się w maju.
Urząd powołuje się na rozporządzenie ministra zdrowia sprzed trzech lat - mówi ono o obowiązku ogólnych badań wszystkich uchodźców i dopuszcza - chociaż nie nakazuje - robić im badania m.in. na HIV. Te testy mają być informacją dla personelu medycznego naszych ośrodków, który pracuje z uchodźcami często po kilkanaście godzin dziennie. Jan Węgrzyn, dyrektor URiC tłumaczy, że badania mają też dać wiedzę samym uchodźcom - często nie są świadomi zarażenia.
Węgrzyn ma w ręku statystyki: tylko w ubiegłym roku wykryto około kilkudziesięciu przypadków wirusa HIV u osób w polskich ośrodkach dla uchodźców. Nie jest tajemnicą, że znaczenie dla decyzji URiC miała sprawa uchodźcy z Kamerunu Simona Mola, któremu prokuratura zarzuca świadome zarażanie kobiet HIV.
Gdyby umowa weszła w życie, obowiązkowe testy na HIV przechodziłyby co roku tysiące osób. Tylko w ciągu ostatnich czterech miesięcy o nadanie statusu uchodźcy zwróciło się do polskich władz 1,6 tys. osób. Najwięcej wśród nich jest Czeczenów. (PAP)