Czy Sikorski ma brata bliźniaka?
Jarosław Kaczyński znów zaistniał w medialnym świecie, dzięki prostej metodzie insynuacji. Prymitywną politykę insynuacji uprawiał przez dwa lata i mimo że przekonał się, że jest ona nieskuteczna, znów do niej powrócił. Widocznie nie udało mu się poszerzyć asortymentu swoich politycznych narzędzi, więc korzysta z tego co ma. Z haków.
15.02.2010 | aktual.: 24.02.2010 13:15
Długo myślałam jakiż to hak mógłby spowodować, że Tusk zgłaszający kandydaturę Sikorskiego będzie miał się "z pyszna" oraz że ogólnie będzie "zabawnie" - jak zapowiada Kaczyński, i doszłam do wniosku, że tylko jeden: to, że Sikorski ma brata bliźniaka. Nie może bowiem być już nic równie śmiesznego i strasznego zarazem jak bracia bliźniacy w polityce. I gdyby się okazało, że jakikolwiek kandydat na prezydenta kogoś takiego ukrywa, to rzeczywiście wszyscy powinniśmy mieć się z pyszna. W każdym innym przypadku, to nie "haki", ale insynuacje Kaczyńskiego są i śmieszne i straszne. Przede wszystkim jednak straszne.
Są trzy grzechy, które niszczą politykę: cynizm, hipokryzja i insynuacja. Cynizm uderza w wartości, powoduje że tracą one na znaczeniu. Cynik mówiąc, że coś ceni, w istocie manipuluje tymi, którzy w wartości naprawdę wierzą. Cynik mówi, że chodzi mu o prawo i sprawiedliwość, a tak naprawdę interesuje go wyłącznie władza. Ale też wie, że nie umocni jej, ani nie zdobędzie, gdy nie będzie umiał grać na ludzkich naiwnościach, nadziejach i wierze.
Drugim grzechem jest hipokryzja. Hipokryta jest skory do potępień zachowań, w których sam uczestniczy. Udaje, że walczy ze złem, ale ceni samą walkę na pokaz a nie faktyczne ograniczenie zła. Jest zadowolony z fałszu, ceni sobie nade wszystko "czyste ręce", uwielbia deklaracje i na nich poprzestaje. Reszta go nie interesuje.
Grzech trzeci "insynuacja" niszczy zaufanie między ludźmi. Insynuator rzuca cień bez dowodów. Ofiara jest bezbronna. Wszyscy mogą stać się ofiarami. Insynuacja nie wymaga ani wiedzy, ani odwagi; jest bronią tchórzy. Im więcej insynuacji, tym więcej politycznego błota. Jej mistrzem był niegdyś Gomułka, teraz Kaczyński.
Kaczyńskiemu nie chodzi ani o prawo, ani o sprawiedliwość, ani tym bardziej o zaufanie. Chodzi wyłącznie o władzę. A gdy polityk jest zainteresowany wyłącznie władzą, nie jest śmiesznie. Jest naprawdę strasznie.
Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski