Czy prezydent Poznania kłamał w sprawie czytania maili swoich pracowników?
- Kto mailami wojuje, od maili zginie - grzmiała na sesji Rady Miasta radna Joanna Frankiewicz, która jako pierwsza alarmowała, że prezydent Poznania czyta maile swoich pracowników. Chociaż Jacek Jaśkowiak wtedy zaprzeczał, później okazało się, że to prawda.
W połowie sierpnia Jacek Jaśkowiak w rozmowie z dziennikarzami „Gazety Wyborczej” przyznał, że czytał kilka maili pracowników swojego gabinetu, z których wynikało, że próbowali ustalić zapisy w regulaminie pozwalające im w przypadku zwolnienia z pracy wygrywać sprawy w sądzie. W efekcie prezydent zwolnił kilku pracowników. Na pytanie, w jaki sposób wszedł w posiadanie treści maili, odpowiadał, że ktoś mu je dostarczył, ale nie pamięta kto. Pracę w wyniku „afery mailowej” stracili również m.in. wiceprezydent Agnieszka Pachciarz oraz Paweł Augustyn, prezes Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych – również po ujawnieniu ich korespondencji mailowej.
Sprawa wywołała mnóstwo krytycznych komentarzy pod adresem prezydenta. Na dodatek ktoś z pracowników wysłał anonimowego maila do poznańskich redakcji, informując, że przełożeni nie tylko czytają ich pocztę, ale nawet sprawdzają ich prywatne profile na Facebooku „pod kątem tego, kto kogo lubi, kto komu jaki napisał komentarz” oraz straszą, że ta wiedza może zostać wykorzystana przeciwko nim. Przy okazji podali też szereg innych działań świadczących o tym, że są ofiarami mobbingu.
Tymczasem już miesiąc wcześniej o to, czy prezydent Jaśkowiak czyta maile swoich pracowników, pytała w trakcie sesji Rady Miasta Joanna Frankiewicz, radna Poznańskiego Ruchu Obywatelskiego, ponieważ docierały do niej takie sygnały i to od kilku osób.
- Jestem bardzo zaskoczony wypowiedzią pani radnej. Ja sobie takiej sytuacji nie wyobrażam. Oczywiście są administratorzy, informatycy, którzy mają jakiś dostęp, ale tylko zgodnie z procedurami – odpowiadał wówczas Jaśkowiak.
Podczas wtorkowej sesji Rady Miasta Joanna Frankiewicz ponownie zabrała głos w tej sprawie, żądając wyjaśnień.
- Z ujawnionych przez media informacji wynika, że prezydent wiedział już o czytaniu maili pracowników w maju, więc kiedy składałam interpretację w lipcu w tej sprawie, to doskonale wiedział, o czym mówię – mówiła radna. – Trudno mi sobie nawet wyobrazić, żeby prezydent miasta publicznie kłamał i bardzo bym chciała, żeby istniało inne wytłumaczenie tej sytuacji – dodała.
Joanna Frankiewicz odniosła się także do wypowiedzi prezydenta, że nie pamięta, kto mu dostarczył maile jego pracowników.
- Zakładając, że prezydent nie kłamie, pozostaje uwierzyć, że miastem rządzi osoba o bardzo słabej pamięci – skwitowała radna i zaapelowała do Jaśkowiaka, aby sam... ujawnił treść maili, a także billingów i SMS-ów z telefonów służbowych należących do niego i jego zastępców.
Jaśkowiak w trakcie sesji nie odniósł się do słów Joanny Frankiewicz. Początkowo nie chciał też rozmawiać z dziennikarzami, dopiero po ich licznych protestach zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań. Upierał się, że nie okłamał radnej, ponieważ nie zlecał nikomu przeglądania skrzynek mailowych.
- Sytuacja wyglądała tak, że w związku z bałaganem, który miał miejsce w zakresie obiegu dokumentów, również na moim biurku znalazły się jakieś maile – tłumaczył się prezydent, zapowiadając, że może udostępnić swoje maile radnej Frankiewicz.
Jeszcze tego samego dnia wydano oświadczenie, w którym poinformowano, że w Urzędzie Miasta został powołany zespół ds. oceny informacji dotyczących mobbingu w Gabinecie Prezydenta. W jego skład wchodzi przedstawiciel Oddziału Rozwoju Kadr, związków zawodowych oraz radca prawny. Do tej pory Zespół przeprowadził badania ankietowe wśród pracowników Gabinetu Prezydenta, a obecnie prowadzi rozmowy z kadrą kierowniczą.
„W roku ubiegłym żaden z pracowników Urzędu nie złożył skargi i nie toczyły się żadne postępowania wyjaśniające. W tym roku, w związku ze skargami pracowników oddziału na zachowania noszące znamiona mobbingu z-cy dyrektora w jednym z wydziałów UMP, po wyjaśnieniu sprawy, został on przesunięty na stanowisko niekierownicze” – czytamy w oświadczeniu.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .