Czy polscy wyborcy powstrzymają skrajną prawicę?
Brytyjski związek zawodowy Unison i Partia
Pracy apelują do Polaków w Wielkiej Brytanii o udział w wyborach
do Parlamentu Europejskiego w celu powstrzymania skrajnie
prawicowej Brytyjskiej Partii Narodowej (BNP), prowadzącej
kampanię przeciwko imigrantom.
06.05.2009 | aktual.: 06.05.2009 10:26
Temu celowi służyło zorganizowane we wtorek wieczór w Izbie Gmin spotkanie działaczy związkowych i posłów Partii Pracy z przedstawicielami polskich organizacji społecznych m.in. Zjednoczenia Polskiego, "Polacy Głosują" (Poles to Polls) oraz Poland Street.
Poseł Partii Pracy Andrew MacKinley przypomniał, że były premier Tony Blair od pierwszego dnia członkostwa Polski w UE otworzył dla Polaków rynek pracy. Laburzystowskiemu rządowi imigranci zawdzięczają m. in. ustawowe minimum płacowe i wprowadzenie nadzoru nad agencjami pośrednictwa pracy w niektórych sektorach gospodarki.
Minister ds. Unii Europejskiej Caroline Flint wskazała na znaczenie zaangażowanie się Polaków w wyborach, powstrzymanie antyeuropejskiej i antyimigracyjnej partii BNP oraz wspólną pracę laburzystowskich posłów w PE z polskimi eurodeputowanymi w imię wspólnych celów.
- BNP chce trafić ze swymi hasłami do brytyjskich robotników i nastawić ich wrogo do imigrantów, w tym także do imigrantów z nowych krajów UE. Dlatego wspólny front Partii Pracy i imigrantów nigdy nie był równie ważny, co teraz - podkreśliła Flint.
Greg Thompson, działacz związku zawodowego Unison, który kieruje pracami komórki ds. imigrantów wskazał na trzy powody, dla których polscy imigranci powinni głosować 4 czerwca: powinni korzystać ze swych praw jako Europejczycy, dać odpór BNP - partii, która chce usunąć imigrantów z Wielkiej Brytanii - i skorzystać z okazji, by dać się Brytyjczykom poznać jako wpływowe lobby.
- BNP to partia, która mówi brytyjskim robotnikom, że są biali i powinni usunąć z kraju imigrantów. To partia bez pozytywnych idei, propagująca nienawiść, kwestionująca równość ludzi i mówiąca, iż jedni są lepsi, a drudzy gorsi - zaznaczył Thompson.
- BNP, gdyby miała dojść do władzy, co mam nadzieję nigdy się nie stanie, wycofałaby W. Brytanię z UE i odebrałaby polskim imigrantom prawo pracy - dodał.
W dyskusji zwrócono uwagę, iż premier Gordon Brown użył wyrażenia "British jobs for British workers" (Brytyjskie miejsca pracy dla Brytyjczyków), które przejęło BNP.
MacKinley i Thompson przyznali, iż sformułowanie było niefortunne, ale Brown użył go w kontekście przysposobienia Brytyjczyków do zawodu i wyposażenia ich w nowe kwalifikacje. BNP używa go w innym znaczeniu - odebrania pracy obcokrajowcom tak, by nie konkurowali o nią z Brytyjczykami.
Monika Sztajerowska z apolitycznej grupy "Polacy Głosują" wskazała, iż udział w wyborach do PE w Wielkiej Brytanii będzie wyrazem tego, iż Polacy "nie są tylko czasowymi imigrantami zarobkowymi, ale obywatelami świadomymi swoich praw, gotowymi by z nich korzystać".
Grupa "Polacy Głosują" stara się dotrzeć do potencjalnych polskich wyborców namawiając ich do zarejestrowania się i udziału w głosowaniu. Ma swój portal, prowadzi akcję rozdawania ulotek i organizuje spotkania z kandydatami do PE.