Czy politycy powinni się bać? "Są w niebezpieczeństwie"
Po ataku na biuro PiS w Łodzi, nasiliły się pogróżki pod adresem najpopularniejszych osób ze świata polityki. Nieznani sprawcy grozili m.in. Beacie Szydło, Bolesławowi Piesze, a prokuratura bada doniesienie o próbie organizacji zamachu na prezydenta Bronisława Komorowskiego. Czy politycy mogą spać spokojnie?
25.10.2010 | aktual.: 25.10.2010 19:22
Zobacz galerię: To on zamordował polityka PiS
Zdaniem Internauty o nicku Irasiad to media tak "nakręciły" atmosferę, i każde nowe doniesienie o groźbach, działa na dowcipnisiów jak magnes. - To może zainspirować następnych świrów do robienia podobnie głupich dowcipów, bo sprawa nie jest łatwa do udowodnienia, że nie było takiego podżegania - uważa. Podobnego zdania jest Internautka Pati. - Coraz to nowe doniesienia o groźbach, działają szczególnie na dzieci jak płachta na byka. Przychodzą ze szkoły, nudzą się i wymyślają takie głupoty. Szkoda tylko, że nie pomyślą o konsekwencjach... - pisze.
Michu wspomina o wzajemnej spirali nienawiści PO i PiS-u. - Jak tak dalej wszyscy będą nakręcać spirale nienawiści to wybiją się nawzajem - uważa. Z kolei k.janno nazywa cała sytuację maskaradą. - Teraz będzie się kreowało stan zagrożenia, po to tylko, by odwrócić uwagę od spraw dla kraju naprawdę istotnych - zauważa. Według boba wysłanie listu z groźbami, a następnie ujęcie sprawcy przez policję to dobry sposób na reklamę przestępcy jak i polityka. - Wystarczy powiedzieć o nierealnym zamachu na jakiegoś polityka najlepiej z PiS-u lub PO i już jest się sławnym - komentuje.
Warsz, twierdzi, że należy odróżnić głupie żarty od faktycznych gróźb. - Teraz każda rozmowa między przeciwnikami politycznymi będzie rozpatrywana przez policję, bo "mówienie" a "zrobienie" to wielka różnica. Anja twierdzi, że policja powinna podejmować wszelkie działania, jeśli tylko ktoś przesyła groźby karalne pod adresem osoby publicznej. - Nie ma na co czekać, tu mogą liczyć się minuty, sekundy, a jeśli taki oszołom naprawdę zaatakuje? Przecież politycy powinni mieć ochronę z urzędu, pełnią bardzo ważne funkcje - uważa i dodaje, że "są w niebezpieczeństwie, bo zawsze czai się ktoś kto tylko czyha na okazję, by móc przeprowadzić zamach". Inny pogląd w tej sprawie ma felciu. - W naszym kraju politykom nic nie zagraża, jeden epizod, smutny bo smutny ale ataków więcej nie będzie! Na całym świecie, napadają na polityków, mordują ich a u nas doszło tylko do ataku na siedzibę PiS - pisze. - Jak się jest osobą publiczną, to trzeba liczyć się z tym, że parędziesiąt epitetów dziennie pod swoim adresem
się czyta - dodaje felciu.
Jak uważa Jogi, w polityce jest już dość przemocy i wszelkie groźby i ataki, to skutek wzajemnych pomówień, ale jak podkreśla, ochrona najwyższych urzędników w państwie jest opłacana z naszych podatków. - Wszyscy się pomawiajmy i donośmy jak ktoś ma coś do kogoś, lub kogoś nie lubi. Borowcy za mało zarabiają? Jak ma to iść z naszych podatków to ja też chcę ochronę - ironizuje Jogi.
- Nie ma co dramatyzować, niech robią swoje, BOR się wszystkim zajmie i nic im nie grozi - komentuje Stach. Ola jest zdania, że "obraz polityka z ochroną jest żenujący" i radzi: "Trochę odwagi panowie".