Czy Polak jest tak nudny, czy TVP nic o nim nie wie?
Czy TVP Polonia jest telewizją rozsianej po świecie Polonii? Czy pokazuje prawdziwe życie Polaków poza krajem? Właśnie wśród rodaków na Wyspach prowadzona jest ankieta. Jednak większości emigrantów i bez niej wie, czemu nie ogląda polonijnego programu telewizyjnego. Bo jest lukrowany i całkowicie oderwany od rzeczywistości polonijnej i nie pokazuje tego, co Polacy chcą oglądać.
01.03.2011 | aktual.: 01.03.2011 13:04
Na wielu domach w Londynie można zobaczyć talerze satelitarne ze znajomymi logo rodzimych platform cyfrowych. Bez polskiej telewizji trudno się obyć na obczyźnie, podobnie jak bez polskiego jedzenia lub imprez. Z prezentowanych co jakiś czas "słupków" oglądalności wynika jednak, że TVP Polonia nie należy do ścisłej czołówki stacji oglądanych przez Polaków za granicą.
- Telewizje w ogóle pokazują własną wersję świata, a gdyby wnioskować o nas po relacjach w TVP Polonia, to wychodzi na to, że głównie obchodzimy jubileusze i odmieniamy przez wszystkie przypadki słowo "ojczyzna" - ironizuje Paweł Gilewski, menedżer w supermarkecie, w Londynie od ośmiu lat. Jak twierdzi, nierzadko ciekawsze informacje o imigrantach można spotkać w telewizjach oraz innych mediach, ale nie polonijnych. - To, czym naprawdę tutaj żyją Polacy nie zawsze ma odbicie również w mediach działających na Wyspach. W zamian prezentowane są problemy wydumane i nieistotne, ale jako tematy poprawne i bezpieczne - dodaje Gilewski.
Relacje z uroczystości rocznicowych, odznaczania zasłużonych, opłatków, święconych i akademii ku czci nie do końca spełniają oczekiwania polonijnej widowni. Podobnie jak stale ci sami działacze społeczni opowiadający ile dobrego zrobili, a ile jeszcze zrobią dla rodaków.
Na prośbę sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii rozsyła przez internet ankietę na temat TVP Polonia. Można się z nią uporać w minutę, gdyż zawiera tylko trzy pytania: Jak często oglądasz Polonię, jakie programy lubisz oraz jakich programów Twoim zdaniem brakuje? Są też odpowiedzi pomocnicze. Respondent może zaznaczyć, że lubi programy kulturalne, historyczne, przyrodnicze albo religijne. Autorzy ankiety spodziewają się natomiast, że telewidzowi powinno brakować wiadomości o Polakach zagranicą, Teatru Telewizji, publicystyki i sportu. W punkcie "Uwagi" także nie ma wiele miejsca, żeby rozwinąć swoje roszczenia programowe.
- Wydaje się, że media są już dziś kilka kroków naprzód w badaniu opinii odbiorców, niż poprzez tego rodzaju ankietki. Ale to pokazuje raczej archaiczny styl działania polskich organizacji, niż samej Telewizji Polonia, która pewnie niewiele ma z tym wspólnego - twierdzi natomiast jeden z londyńskich dziennikarzy. Przyznaje on jednocześnie, iż tak zwanych życiowych tematów imigracyjnych w ogóle spotyka się niewiele i nie tylko w tej telewizji. - Lepiej pisać o niczym, byle się nikomu nie narazić. A jeśli już, to bardzo ogólnie, bo można sobie napytać kłopotów. Tutaj wydawca nie stanie za dziennikarzem, najwyżej wyrzuci go z pracy - dodaje reporter jednego z pism.
Polacy na Wyspach mówią, że w telewizji interesują ich filmy, wiadomości i programy rozrywkowe. Miłośnicy tasiemcowych seriali nie wyobrażają sobie opuszczenia kolejnego odcinka. Także fani popularnych reality show, bez względu na to gdzie ich rzucił los, chcą śledzić zmagania bohaterów i dopingować faworytom. Oddalenie od kraju ma znikomy wpływ na emocje polityczne, stąd głód bieżących informacji, zwykle naszpikowanych polityką, jak dobra kasza skwarkami.
Imigranci chcieliby też zobaczyć czasem coś o sobie - niekoniecznie jednak tzw. oficjałki albo ciekawostki. Karina Plota, księgowa mieszkająca na Wyspach od około 30 lat uważa, że sprawy ważne dla Polaków za granicą pojawiają się w mediach sporadycznie. Prawdziwych problemów jest tymczasem bardzo dużo. - To kwestie dotyczące całej naszej społeczności. Na przykład dlaczego, pomimo dużej liczebności, nie odgrywaliśmy tu nigdy istotnej roli? Ile jest prawdy w powiedzeniu, że w polskiej firmie w UK pracownik godziwie nie zarobi? Są też sprawy pojedynczych ludzi, czasem trudne i dla kogoś niewygodne - wylicza pani Karina.
Telewidzowie poza Polską chętnie obejrzeliby ciekawy reportaż o wyzysku przez rodaków, albo przez przedstawicieli innych nacji, co też nie należy do rzadkości. Chcieliby dowiedzieć się, gdzie w razie kłopotów mogliby uzyskać rzeczywistą pomoc, a nie otrzymać broszurkę lub ulotkę. Warto chyba również od czasu do czasu pokazywać rodaków, którym się tutaj rzeczywiście powiodło, którzy naprawdę coś pożytecznego robią, albo w czymś się wyróżniają. Nie tylko w Londynie.
Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy