PolskaCzy Paweł Demirski naprawdę został pobity przez kibiców?

Czy Paweł Demirski naprawdę został pobity przez kibiców?

• Dramaturg Paweł Demirski miał stanąć w obronie obrażanego Pakistańczyka
• Nie zgłosił jednak tego zdarzenia na policję
• Nazwisko dramaturga nie zostało też odnotowane w bazie przyjęć najbliższego szpitala
• Sam Demirski do teraz nie skomentował sprawy, a wpisy nawiązujące do niej zostały częściowo ukryte

Czy Paweł Demirski naprawdę został pobity przez kibiców?
Źródło zdjęć: © WP

W środę media informowały o pobiciu przez kibiców w Warszawie dziennikarza i dramaturga Pawła Demirskiego. Mężczyzna miał stanąć w obronie obrażanego Pakistańczyka i wówczas zostać zaatakowanym. Do zdarzenia miało dojść w poniedziałek na warszawskiej Ochocie (na ulicy Grójeckiej) po meczu finałowym Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa a Lechem Poznań. O zajściu alarmował na Facebooku aktor gdańskiego Teatru Wybrzeże - Jacek Labijak.

Sprawa pobicia Demirskiego szybko uzyskała rozgłos. Jednakże, z coraz większą liczbą publikacji i pytań związanych z rzekomym pobiciem dramaturga, aktor gdańskiego Teatru Wybrzeże - Jacek Labijak, który jako pierwszy poinformował o zdarzeniu. Napisał: "Dramaturg Paweł Demirski w spożywczaku na Grójeckiej stoczył heroiczny bój z kibicami Lech - Legia w obronie obrażanego Pakistańczyka". Artysta dołączył także fotografię poturbowanego Pawła Demirskiego, ze szwami na twarzy.

Po jakimś czasie Labijak zdecydował się zmienić status swojego wpisu. Natychmiast pojawiły się liczne komentarze i pytania, dlaczego aktor usunął zdjęcie i tekst z Facebooka? Sam zainteresowany na pytanie "czemu usunął wpis, pomimo tego, że jest cytowany przez media", odpowiedział: "No widzi Pan, czary mary". Komentujący nie ustępowali. Do pytania dołączyła dziennikarka Polsat News - Agnieszka Gozdyra. "A serio - dlaczego wpis zniknął? I dlaczego nie ma zgłoszenia pobicia na policję?" - pytała Gozdyra. Jak się za chwilę okazało wpis nie został usunięty. "Wpis nie zniknął, tylko zmienił status!" - odpowiedział Labijak. Od tamtego momentu jest dostępny tylko dla znajomych aktora.

W środę (dzień po publikacji wpisu Labijaka) przedstawiciele komendy stołecznej na Ochocie powiedzieli serwisowi WawaLove, że mężczyzna, który rzekomo został pobity w sklepie przy Grójeckiej, nie zgłosił tego zdarzenia na policję. Pojawiają się też sprzeczne informacje co do lokalizacji, w której Demirski miał zostać pobity. Policja także w czwartek nie otrzymała zgłoszenia od rzekomo pobitego Demirskiego, ani od właścicieli sklepu przy Grójeckiej, w którym miało dojść do bójki. Na policję nie zgłosił się także świadek zajścia, czyli przywoływany w sprawie Pakistańczyk, w którego obronie miał stanąć Demirski.

Ostatnia informacja w tej sprawie pochodzi ze środy. Dziennikarz Łukasz Woźnicki zamieścił na Twitterze wpis o następującej treści: "Dlaczego nie zgłosiłeś policji? Takie rzeczy się załatwia na ulicy". Drugie zdanie - jak można wywnioskować - jest prawdopodobnie wypowiedzią samego Demirskiego. Nie da się tego sprawdzić - bo jak wspomniano wcześniej, wpisy Demirskiego widzą tylko jego znajomi na Facebooku. O czym również napisał Woźnicki: "Posty o pobiciu Demirskiego nadal są na FB. Ale widoczne dla znajomych".

Demirski po niefortunnym zdarzeniu mógłby trafić do najbliższego szpitala, gdyż z opublikowanego zdjęcia wynika, że jego twarz wymagała zszycia licznych ran powstałych w wyniku domniemanego pobicia. Jak się okazuje, nazwisko dramaturga nie zostało odnotowane w bazie przyjęć najbliższego szpitala. - Nazwisko Demirski nie figuruje w bazie przyjętych zgłoszeń. Zarówno 2 maja, jak i nigdy wcześniej - powiedziała Wirtualnej Polsce recepcjonistka w izbie przyjęć warszawskiego Samodzielnego Publicznego Centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha.

Próbowaliśmy skontaktować się z wieloma instytucjami, z którymi współpracuje, bądź współpracował Paweł Demirski. Bezskutecznie. Były to między innymi: "Krytyka Polityczna", Teatr Wybrzeże w Gdańsku, czy Teatr Żydowski.

Nikt nie zechciał skomentować sytuacji, ani potwierdzić zajścia, w którym poszkodowanym miał być Demirski. Nikt nie chciał także udzielić informacji na temat kontaktu do bohatera całego zdarzenia, gdyż - jak mówiono - "są to osobiste sprawy Pawła Demirskiego, których nie chcemy komentować". Na tę chwilę rzekomo artysta nie chce skomentować sprawy. Nie ma z nim kontaktu telefonicznego.

Do zdarzenia odnieśli się natomiast dziennikarze:

Tymczasem już niedługo swoją premierę będzie miało ostatnie dzieło dramaturga stworzone wespół z Moniką Strzępką dla Teatru Żydowskiego w Warszawie - musical pt. "Marzec '68".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)