Czy OPZZ zbankrutuje?
W sobotę, w 20. rocznicę powstania ma obradować kongres Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Niektórzy działacze obawiają się jednak skandalu. Niewykluczone, że część związków zrzeszonych w OPZZ zbojkotuje kongres i na sali zabraknie kworum. Dwie organizacje górnicze już zapowiedziały, że do Warszawy swych delegatów nie wyślą, informuje "Gazeta Wyborcza".
19.11.2004 | aktual.: 19.11.2004 06:30
Wszystko dlatego, że OPZZ jest na krawędzi bankructwa. Branżowe związki i federacje (a jest ich ponad sto) muszą odprowadzać do OPZZ część zbieranych składek. Problem w tym, że zrzutka na Warszawę jest zbyt niska i nie starcza na bieżącą działalność, a branżowe organizacje nie chcą dzielić się pieniędzmi.
Próbował temu zaradzić poprzedni szef OPZZ Maciej Manicki, przypomina "Wyborcza". Narobił sobie wrogów, bo zwalniał pracowników związku i chciał ograniczyć władzę branżowych "baronów". Dążył do przekształcenia porozumienia suwerennych organizacji w jednolity związek - na wzór "Solidarności".
Dziś w kluczowych branżach działa po kilka-kilkanaście OPZZ- owskich związków. Gdyby się łączyły, ich siła i skuteczność byłyby wyższe. Jednak wielu obecnych liderów utraciłoby swe stanowiska. Zablokowali więc to rozwiązanie. Ostatecznie więc na kongresie przedstawione zostaną zmiany kosmetyczne.
A czy OPZZ zostanie przy SLD? - Związkowcy są zdegustowani rządami Sojuszu. A do tego muszą określić swój stosunek do SdPl Marka Borowskiego oraz coraz bardziej samodzielnej UP. Każda z tych partii zabiega o względy OPZZ, m.in. wbrew rządowi wspierając związek w walce o wyższą płacę minimalną. OPZZ nie chce całkowicie odcinać się od polityki, ale na wybór partnera jest za wcześnie, twierdzi "GW". (PAP)