PolskaCzy młodzi ludzie docenią to, co się dzieje w Europie?

Czy młodzi ludzie docenią to, co się dzieje w Europie?

Tydzień temu, w czwartek byłam we Wrocławiu gdzie – razem z prezydentem tego miasta – Rafałem Dutkiewiczem brałam udział w panelu o politycznej aktywności młodzieży. A dwa dni później, w sobotę, w tym samym mieście odbyła się bijatyka między narodowcami a anarchistami.

Czy młodzi ludzie docenią to, co się dzieje w Europie?
Źródło zdjęć: © wp.pl

17.04.2008 | aktual.: 18.04.2008 10:09

Kiedy dziś myślę o obu tych wydarzeniach, trochę surrealistyczne wydają mi się moje własne słowa z czwartkowego spotkania, gdy – opowiadając o nowatorskiej metodzie opanowywania złożoności przez Traktat unijny, argumentowałam, że to właśnie ludzie młodzi, rozumiejący jaką zdobyczą jest Ruch otwartego programowania, (podobnie jak Traktat nastawiony na „lekką” władzę i produkowanie nowej wiedzy ze zderzenia różnych racjonalności) docenią to, co dzieje się dziś w Europie. I, że Dutkiewicz z wykształcenia informatyk mający doktorat z logiki formalnej, ma super kwalifikacje do uprawiania polityki w tej nowej Unii (i w Polsce), bo rozumie, co to znaczy porzucenie logiki dwuwartościowej, z jej zasadą wyłącznego środka (gdy nie można być/robić coś i równocześnie coś przeciwnego).

I dostrzeże nową logikę Unii – pozwalającą realizować każdemu krajowi jego system wartości, ale zalecając też realizowanie wartości przeciwnych, choćby na minimalnym poziomie. Trochę się czerwienię dziś, przypominając sobie te słowa, ten mój zachwyt nad logiką wielowartościową w działaniu, i patrząc na typów w „glanach” pokazywanych przez TVN24.

Ale przecież mam rację tak właśnie opisując Unię! Najlepszym dowodem – niedawna wizyta przewodniczącego Komisji Europejskiej, Jose Barroso w Turcji gdzie bronił partii Sprawiedliwości i Reform o której delegalizację wystąpiła do Trybunału Konstytucyjnego opozycja, zarzucając jej naruszenie świeckości państwa. Pisałam o tym – chodziło o zgody na chusty islamskie na uniwersytecie. Barroso mówił o Europie: że tam chodzi głównie o unikanie fundamentalizmu. Każdego – nawet jeżeli jest to fundamentalny atak na tradycję w imię absolutyzowania świeckości.

Oczywiście Barroso boi się tego, jak się go nazywa – w Turcji „prawnego zamachu stanu” – także ze względów pragmatycznych. Ale dobrze oddaje ducha po-traktatowej Europy do której aspiruje także Turcja. Żadna skrajność (ani ultra-tradycyjna, ani ultra-liberalna), starająca się wyeliminować swoje przeciwieństwo, nie ma racji bytu, przecież ta formuła, legalizująca wartości pozostające wobec siebie w napięciu nie przeszkadza każdemu z nas wybierać zachowań zgodnych z naszą hierarchią, a odrzucać inne choć są legalne.

Ludziom silnie przeżywającym swój świat wartości ta nowa formuła Europy może wydać się letnia. Moim zdaniem wcale taka nie jest. Wolność nie tylko bowiem wymusza refleksję nad osobistym modelem życia, ale – pokazuje, że system oparty na tolerancji nie przekreśla żarliwości w realizowaniu własnych ideałów, tworzy też nową przestrzeń do wymyślania instytucji w których odejście od fiksowania się na kategoriach „różnicy” i „granicy” pozwoli dostrzec wielowymiarowość i sieciowość społecznej przestrzeni. I skutecznie w niej funkcjonować – dostrzegając nieliniowość (i zaufanie, które staje się jedynym spoiwem), i inne zalety tej otwartej, plastycznej formuły.

I może jednak miałam rację: ta nowa filozofia „strukturowania” życia społecznego może pociągnąć właśnie ludzi młodych. Bo dostrzegają w tej lekkości porządek i nową wielowartościową logikę, gdy dla skina myślącego w kategorii dychotomii – „ja” – „obcy” - ten brak różnicy, przenikanie się wymiarów, dwubiegunowość zalegalizowanych – i równocześnie realizowanych – norm będzie tylko chaosem.

Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)