Czy lofty są szansą na drugą młodość starych budynków?
Coraz więcej starych budynków, które do niedawna pełniły funkcje zakładów pracy, szpitali czy zajezdni, zyskuje drugą młodość. Choć znaczna ich część odżyła dzięki modzie na lofty, to jednak często znajdują w nich swoje miejsce różnego rodzaju instytucje. Czasami jednak zagospodarowanie dawnego obiektu, który latami straszy pustką, nie jest proste.
24.07.2015 | aktual.: 26.07.2015 10:18
Od roku 1989 w Polsce trwa proces dezindustrializacji, cechujący się stopniowym zanikiem tradycyjnych gałęzi przemysłu lub ograniczania ich roli w gospodarce krajowej. Po wielkich i mniejszych zakładach przemysłowych pozostały bardzo często już tylko pustostany, straszące dziurami w miejscu okien oraz drzwi. Krajobraz postindustrialny można zaobserwować w niemal każdym większym polskim mieście, a także na prowincji.
Szansą na zagospodarowanie tych porzuconych krajobrazów stała się kiełkująca od kilkunastu lat w Polsce moda na lofty. Loft, oznaczający w języku angielskim tyle co "strych", to mieszkanie lub biuro urządzone w obiektach poprzemysłowych. Specjaliści mówią tutaj o "hard loftach" i "soft loftach" - te pierwsze powstają poprzez odpowiednie zaadaptowanie dawnych budynków, posiadających w przeszłości funkcje przemysłowe i są także nazywane z angielska "real lofts". "Soft lofty" to nowe budynki nawiązujące swoją formą do stylu industrialnego.
Lofty pojawiać zaczęły się przede wszystkim w dużych miastach Polski, takich jak Warszawa, Łódź, Wrocław, czy też w konurbacji śląskiej. Jednym z pierwszych, a zarazem jednym z największych projektów było zaadaptowanie na przestrzeń mieszkalną dawnej przędzalni Karola Scheiblera w Łodzi. Zagospodarowano całą przestrzeń mierzącego ponad 200 metrów długości i 35 metrów szerokości kilkukondygnacyjnego budynku z końca XIX w. - powstało w nim ponad 400 apartamentów, spośród których największe mają ok. 180 m.kw.
Warto jednak dodać, że cały kompleks "Księżego Młyna", w którym znajduje się dawna przędzalnia, ma także spore walory architektoniczne i w 2015 r. został uznany za pomnik historii (rozporządzenie Prezydenta RP dotyczy jednak całego krajobrazu przemysłowego Łodzi). Niewątpliwie ważnym przykładem zagospodarowania przestrzeni postindustrialnej jest też łódzkie Centrum Handlowe "Manufaktura" na terenie dawnej fabryki włókienniczej Izraela Poznańskiego.
Przestrzenie postindustrialne służą także innym celom. W dawnych Zakładach Platerniczych Norblina przy ul. Żelaznej w Warszawie powstała przestrzeń kulturalno-artystyczna, podobnie jak w kompleksie XIX-wiecznego Browaru Mieszczańskiego we Wrocławiu. Można jednak śmiało stwierdzić, że budynki poprzemysłowe, które przeżywają drugą młodość, stanowią w Polsce rzadkość. Najczęściej udaje się przywrócić je do funkcjonowania właśnie w dużych miastach, chociaż próby reaktywacji nie są łatwe.
Jednym z najdobitniejszym przykładów jest kompleks wrocławskiego Browaru Piastowskiego. W 2001 r. funkcjonujący nadodrzański browar kupił duński Carlsberg, jednak już trzy lata później produkcja została wstrzymana. Wtedy budynki zakładu zakupiła amerykańska firma Clairmont Globar, specjalizująca się w przerabianiu dawnych budowli na nowoczesne lofty. Na terenie Browaru Piastowskiego miało powstać swoiste centrum północnego Wrocławia - znaleźć miała się tam galeria handlowa, luksusowe mieszkania, biura. Prace miały ruszyć w 2007 r., jednak skończyło się na tym, że Clairmont Globar w 2010 r. wystawił browar na sprzedaż - za ok. 50 mln złotych.
Przez trzy lata jednak amerykanie nie znaleźli kupca na zespół obiektów położonych niemal nad samą Odrą. Postanowili "poczekać na lepsze czasy" i jeszcze raz spróbować wystawić browar na sprzedaż. Kiedy to nastąpi - na razie nie wiadomo. Justyna Gromadzka z wrocławskiego Muzeum Architektury podkreśla, że na takie inwestycje trzeba przede wszystkim wielkich pieniędzy.
- Amerykanie doszli do wniosku, że zabraknie klientów zainteresowanych kupnem luksusowych przestrzeni i nie chcieli podejmować ryzyka. Stało się to też ze szkodą dla samego kompleksu browaru - mówi Gromadzka.
Ze sprzedażą loftów bywa różnie - ceny za metr kwadratowy takiego mieszkania potrafią sięgać nawet kilkunastu tysięcy złotych, lecz są to skrajne przypadki. Kwoty są ściśle związane z cenami na lokalnym rynku nieruchomości. O tym jednak, że niekoniecznie sprzedaż mieszkań w dawnych budynkach poprzemysłowych jest sprawą prostą, przekonała się firma MNE Investment związana ze wspomnianymi wcześniej loftami "U Scheiblera". Latem 2012 r. ogłosiła ona upadłość, a syndyk musiał zająć się upłynnieniem ponad 230 lokali, a więc ponad połowy znajdujących się w budynku dawnej przędzalni. W ogłoszonym przetargu na zakup tych mieszkań ceny wywoławcze wynosiły już 2 800 zł za m.kw. Zakup loftu wiąże się jednak także, przede wszystkim ze względu na duży metraż, z wysokimi kosztami jego użytkowania, a więc wciąż jest pewnego rodzaju obiektem prestiżowym, a nawet luksusowym.
Pewien model zagospodarowania nieeksploatowanych budynków pojawił się ostatnimi czasy we Wrocławiu. Konkretnie chodzi tutaj o dwie zajezdnie, które jeszcze do niedawna pełniły zgodne ze swoim przeznaczeniem funkcje. Jedną z nich, znajdującą się przy ul. Grabiszyńskiej, miasto postanowiło zamienić na centrum historyczne, o czym jednak zdecydowano jeszcze wówczas, gdy stanowiła ona bazę autobusową i z tych też względów postanowiono zrobić "przeprowadzkę" pojazdom komunikacji miejskiej. W innej zajezdni - Dąbie - której hale jeszcze do niedawna zapełniały tramwaje, powstanie Centrum Kultury Akademickiej, mające być projektem kooperacyjnym miasta oraz organizacji pozarządowych.
W miastach pozostaje jednak wciąż duża liczba budynków pofabrycznych, które w najbliższej przyszłości prędzej doczekają się wyburzenia niż zaadaptowania na inne cele. Główną przeszkodą są tutaj koszty związane z wykupieniem budynku, którego sprawa własności niekiedy bywa niejasna, oraz jego remontem, często zgodnie z zaleceniami konserwatora zabytków, zwłaszcza jeśli budynki pochodzą sprzed drugiej wojny światowej. Niekiedy bowiem od remontu bardziej opłacalne zdaje się postawienie nowego budynku. Coraz większą zatem część rynku mieszkań, zamiast tradycyjnych loftów, stanowią stylizowane "soft lofty", zlokalizowane obok dawnych fabryk lub na ich miejscu.