Zapis ten oznacza, że dla statystyki nie jest ważna płeć głowy gospodarstwa domowego, tylko dochód.
W formularzu spisu powszechnego trwającego od wtorku, nie ma bezpośredniego pytania o to kto w rodzinie jest głową gospodarstwa domowego. Jest jednak pytanie o "stopień pokrewieństwa, powinowactwa lub innego związku z głową gospodarstwa domowego". Wynika z tego zatem, że głowę rodziny określić należy i to lepiej przed przyjściem rachmistrza.
Jeszcze przed kilkunastu laty w społecznym mniemaniu głową rodziny był mężczyzna. Pogląd ten zaczął się jednak zmieniać wraz ze zmianami politycznymi, społecznymi i ekonomicznymi w Polsce. Dziś określenie kto jest głową gospodarstwa domowego, może wielu małżeństwom sprawić trudność.
Ustawę o przeprowadzeniu spisu powszechnego podpisał 21 grudnia 1999 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski. 20 maja tego roku, w przeddzień spisu dziennikarze spytali prezydenta, co zamierza wpisać w rubryce dotyczącej związku z głową rodziny. Kwaśniewski odpowiedział, że w niektórych sytuacjach głową rodziny jest on, w innych żona, a nieraz ostateczny głos ma córka. Bywa też, że ich pies. Dodał, że liczy na to, iż w formularzu można wpisać: "małżeństwo partnerskie". Jeśli jednak - jak powiedział prezydent - nie jest to możliwe, to wyboru państwa Kwaśniewscy dokonają przez losowanie.
PAP spytała kilkoro dziennikarzy co sądzą o ustawowej definicji głowy gospodarstwa domowego. W państwie demokratycznym pojęcie głowy rodziny jest anachroniczne - powiedział jeden z rozmówców. Drugi dodał, że głową gospodarstwa domowego powinna być osoba, która została nią wybrana w wyniku wspólnej decyzji małżonków. To kwestia osobowości, a nie dochodów - dodał trzeci dziennikarz. Takie relacje trzeba jakoś określić, i jeśli statystycy definiują pojęcie głowy rodziny w ten sposób, to nie mam nic przeciwko - powiedział czwarty rozmówca.
Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań oraz Powszechny Spis Rolny potrwa do 8 czerwca tego roku. Jego wstępne wyniki zostaną ogłoszone w październiku lub listopadzie. (mag)
