Czy Grób Nieznanego Powstańca Śląskiego stanie na placu Wolności?
Pomnik wdzięczności Armii Czerwonej na placu Wolności w Katowicach należy do najbardziej imponujących w kraju. I nadal stoi w centrum miasta, chociaż większość miast dawno już usunęła podobne pamiątki na ubocze lub na cmentarz żołnierzy radzieckich. Katowice się nie spieszyły.
08.05.2007 | aktual.: 08.05.2007 08:24
Władze tłumaczą, że czekały na społeczną debatę.W końcu się doczekały - mieszkańcy Śląska mają wiele pomysłów na to, czym zastąpić czerwonoarmistę z pepeszą i jego towarzysza w polskim mundurze. Dyskusja na naszym redakcyjnym portalu jest gorąca; Czytelnicy wciąż do nas piszą i dzwonią. Wielu z nich popiera nasz projekt - powrotu do Grobu Nieznanego Powstańca Śląskiego. Monument stał w tym miejscu przed wojną. Może nadal spoczywają na pl. Wolności prochy bezimiennego powstańca.
"Warszawa robi tyle hałasu wokół swojego powstania, a my nic. Nasze powstania dały efekt. Należy to podkreślać i być z tego dumnym" - pisze do nas internauta Andrzej. Opinii jest wiele. Panteon poległych powstańców śląskich czy Ronald Reagan? Symbol ofiar II wojny światowej czy Ślązaków wywiezionych na nieludzką ziemię? Albo w ogóle nic, tylko kwietnik i piaskownica dla dzieci? Pojawił się też pomysł, żeby żołnierzy pomalować na różowo, do pepeszy włożyć kwiat i zostawić pomnik na miejscu. Jedno jest pewne - naszym Czytelnikom sprawa symbolu na placu Wolności nie jest obojętna.
Większość z nich nie wiedziała, że przed wojną było tu mauzoleum. Prosty, elegancki kształt tamtego sarkofagu pasuje również do obecnych czasów.
Dowodem kultury naszego społeczeństwa śląskiego będzie rekonstrukcja przedwojennego pomnika. Niech po latach wróci do domu rodzinnego - stwierdza Konstanty Wolny, imiennik i wnuk pierwszego marszałka Sejmu Śląskiego. Wolny, przyjaciel Wojciecha Korfantego i Józefa Rymera, był autorem ustawy konstytucyjnej województwa śląskiego, a w Genewie pracował nad polsko-niemiecką ustawą o podziale Górnego Śląska. To on założył Bibliotekę Śląską.
Jego wnuk podaje, jak ważny dla Ślązaków i dla jego dziadka był grób powstańczy na placu Wolności. Podczas pogrzebu Korfantego 20 sierpnia 1939 roku w Katowicach, kondukt żałobny szedł przez całe miasto. Gazeta "Polonia" pisała: "Na wprost płyty Nieznanego Powstańca kondukt zatrzymał się. Mrowie ludzi zamarło i ustał wszelki ruch. Nastąpiła chwila dostojnej ciszy, pełnej majestatu". Konstanty Wolny żegnał przyjaciela, a wkrótce, w 1940 roku, sam zmarł we Lwowie.
Przed wojną każdy, kto przechodził koło grobu na placu Wolności, uchylał mu czapki.
- Bo mauzoleum symbolizowało ofiarę całej wielotysięcznej rzeszy Polaków, powstańców śląskich, którzy swoje życie oddali dla wielkiej sprawy ojczyzny - wyjaśnia Konstanty Wolny.
Powstańcy, którzy przeżyli, rozczarowali się. Arka Bożek przyznawał: "Śniliśmy o idealnej Polsce, o Polsce sprawiedliwej, bez panów i parobków. Miała to być ojczyzna ludzi naprawdę wolnych, równych". Ale bohaterów czekały ciężkie czasy. Korfanty trafił do twierdzy brzeskiej, musiał uciekać za granicę, a gdy w 1938 roku chciał wrócić i pożegnać się z umierającym synem, rząd nie wpuścił go do kraju. W czasie wojny hitlerowcy zabili tysiące polskich działaczy, po niej dla stalinowców powstańcy zawsze byli podejrzani.
Wybitnego przywódcę Jana Wyglendę z Brzeźnicy aresztowało UB, siedział długo w więzieniu. Arka Bożek został powojennym wicewojewodą, ale szybko stracił poparcie, zmarł w latach 50. w zapomnieniu. Albina Balasowa, świetna kurierka, która wykradła Niemcom imienne listy powstańców przeznaczonych do likwidacji, wojnę przesiedziała w obozie, potem pracowała jako sprzątaczka. Takich życiorysów jest mnóstwo.
Ale był czas, gdy powstania śląskie jednoczyły całą Polskę. Organizowano składki na cele plebiscytu, pomoc medyczną dla powstańców, z całego kraju ściągali ochotnicy. Młodzież kwestowała na ulicach, załogi dobrowolnie opodatkowywały się na rzecz powstańców. Gdy Śląsk z nowoczesnym przemysłem trafił do Polski, zainteresowanie się skończyło.
Dlatego pisarz Stanisław Bieniasz mówił z goryczą, że obchody powstań śląskich powinny odbywać się w Warszawie, bo tam z nich najwięcej skorzystano. Ale na to nie ma co liczyć, dlatego sami musimy dbać o pamięć naszych bohaterów. Odbudujmy Grób Nieznanego Powstańca Śląskiego. Nie bez powodu ks. Teodor Kubina mówił po plebiscycie: "Górny Śląsk może być szkołą dla całej Polski. Może jej pokazać, jak napełniać wszystkie klasy jednym duchem". Powiedzieli DZ
Pomnik, ale jaki?
Prof. Marian Oslizło, rektor Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach
Uważam, że pomnik wdzięczności Armii Czerwonej tak wtopił się w okoliczny pejzaż, że chyba mało kto zastanawia się nad jego urodą czy sensem. Ja raczej nie. Mnie on już na co dzień nie przeszkadza, ale też nie myślę, że jest tam niezbędny. Pomysł powrotu do przedwojennej tradycji grobu powstańczego jest interesujący. Tym bardziej, że forma tego sarkofagu była oszczędna, skromna, a prostota jest zawsze najlepsza. Wydaje mi się, że taki pomnik dobrze by pasował do współczesności.
Henryk Waniek, artysta malarz, pisarz
Tych dwóch wojaków projektował mój profesor Stanisław Marcinów, przyzwoity człowiek i dlatego mam mieszane uczucia, zastanawiając się nad tym pomnikiem. Ciekawe, co by teraz myślał o nim jego twórca? Jest to znak czasu, historyczna pamiątka, która mówi nam wiele o naszej przeszłości. Może byłoby najlepiej, gdybyśmy pomalowali go na różowy kolor, odejmując mu powagę, bo tamta opresja już minęła, podkreślając, że mamy do sprawy dystans. Ale świadomość, że pomnik stanął na symbolicznym grobie nieznanego powstańca, daje do myślenia. To też zatarty ślad przeszłości. Chyba jednak warto, żebyśmy do niego wrócili.
Jacek Owczarek, dyrektor Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego w Katowicach
Niech pomniki pozostają na swoich miejscach, tam, gdzie postawiła je historia. Nie można dopuścić, żeby zmiany polityczne miały wpływ na ich dalsze losy. Manipulowanie pomnikami nie bardzo mi się podoba. Przecież w Wiedniu też stoi pomnik wdzięczności Armii Czerwonej i nikomu to nie przeszkadza. Pomniki zmieniają z czasem swoje znaczenie. Na placu Wolności stał kiedyś monument wdzięczności dla Armii Czerwonej, a teraz to jest memento, przestroga przed Armią Czerwoną. I dlatego niech ten symbol nie zmienia swojego miejsca.
Kazimierz Kutz, reżyser
Gdy stawiano pomnik trzech skrzydeł, dzieło życia prof. Gustawa Zemły, pojawił się projekt, żeby obok stanęło Muzeum Powstań Śląskich. Tam by się znalazły wszelkie dokumenty i pamiątki związane z powstaniami. Może wtedy nie byłoby dyskusji, czy pamięć o powstaniach jest na Śląsku wystarczająca. Może też nie pojawiłyby się głosy powrotu do grobu nieznanego powstańca na placu Wolności. Ale takie muzeum nie powstało. Czy należy usunąć pomnik wdzięczności, żeby wrócić do przedwojennej tradycji? Ja nie mam takiego przekonania, jednak uważam, że w tej sprawie konieczna jest debata społeczna. To mieszkańcy muszą zadecydować, czy jest to dla nich ważne.
Małgorzata Zygmunt, miejski konserwator zabytków w Katowicach
Pomnik na placu Wolności nie jest zabytkiem, nie jest pod specjalną ochroną konserwatora. Przyzwyczaiłam się do niego, ale nie potrafię ocenić, czy jest dziełem sztuki. W tym miejscu władza zawsze stawiała swoje symbole, bo to ważny punkt miasta, tak pod względem historycznym, jak komunikacyjnym i urbanistycznym. Poza tym to piękne miejsce, można wśród starodrzewia odpocząć od zgiełku, zamyślić się. Warto to docenić, sprawić, żeby to miejsce skłaniało do refleksji. Dlatego pomysł, żeby powrócić do Grobu Nieznanego Powstańca Śląskiego jest godny rozważenia. (Not. gkm)
Grażyna Kuźnik