Czy gen. Błasik był w kokpicie? Prokuratorzy już to wiedzą
- Otrzymane z Federacji Rosyjskiej kopie dokumentów rosyjskiego śledztwa uprawniają tezę, że gen. Błasik był w kokpicie - powiedział wiceszef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ryszard Filipowicz. Na konferencji nie podano prawie żadnych nowych informacji. Przez ponad dwa tygodnie w Moskwie pracowali podpułkownik Karol Kopczyk i major Jarosław Sej.
- Strona polska przesłuchała w charakterze świadków czterech kontrolerów z wieży lotniska Siewienyj - powiedział Naczelny Prokurator Wojskowy gen. Krzysztof Parulski. Jak dodał strona polska zastrzegła, "by w czynnościach przesłuchania wzięli udział przedstawiciele ze strony rosyjskiej".
Jeden z prokuratorów ppłk Karol Kopczyk zaznaczył, że "w sumie przesłuchali cztery osoby, ale przeprowadzili łącznie sześć przesłuchań". - Wynikało to z konieczności zadania dodatkowych szczegółowych pytań dwóm osobom. Przesłuchania trwały po sześć, osiem godzin. Umożliwiono nam zadanie wszystkich pytań, także tych, które wynikały z przesłuchań - mówił podpułkownik Kopczyk. Dodał, że pod tym względem wizytę w Moskwie ocenia pozytywnie. - Nie spotkaliśmy się w tym zakresie z żadnymi trudnościami - powiedział.
Mjr Jarosław Sej, drugi z prokuratorów obecnych w Rosji, poinformował, że "potwierdzono nienaruszalność pieczęci sejfu z nagraniami czarnych skrzynek". Dodał, że przesłuchano także osoby z grupy kierowania lotów lotniska Siewiernyj.
Major Sej zaznaczył, że prokuratorzy odsłuchali oryginalne nośnik dźwiękowe zdeponowane w Państwowym Komitecie Lotniczym, później je skopiowali. Jedna z kopii będzie wprowadzona jako materiał do polskiego śledztwa.
Błasik jednak był w kokpicie?
Płk Ryszard Filipowicz zastrzegł, że prokuratorzy nie mają jeszcze wszystkich dokumentów i opinii czy gen. Błasik mógł być obecny w kabinie pilotów. - Przede wszystkim nie mamy opinii fonoskopijnej, a to z tej opinii będzie wynikać, jakie osoby, w jakim czasie znajdowały się w kokpicie i - ewentualnie - jakie wypowiadały słowa i jakie czynności wykonywały - powiedział.
Jak dodał, taką opinię prokuratorzy będą mogli otrzymać, gdy Instytut Ekspertyz Sądowych zakończy badanie nośników, które otrzymał od prokuratury.
- Opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych ostateczna będzie wtedy, kiedy biegli stwierdzą, że albo zobaczyli i zbadali oryginalny rejestrator, albo - co jest mało prawdopodobne - stwierdzą, że nie jest im konieczny ten oryginalny nośnik do tego, żeby wydać opinię - dodał. Zaznaczył, że trudno powiedzieć, kiedy to się stanie.
- Polscy prokuratorzy nie zapoznawali się z dokumentami dotyczącymi gen. Błasika, ani tymi, które potwierdzają, że gen. Błasik był w kokpicie samolotu Tu-154M, ani też takimi, które by tej wersji zaprzeczały - powiedział wiceszef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ryszard Filipowicz.
O tym, że w aktach rosyjskiego śledztwa nie ma dowodów potwierdzających "moskiewską hipotezę" o obecności gen. Błasika w kokpicie, napisał "Nasz Dziennik". Gazeta dodała, że "takie są wyniki kwerendy akt przeprowadzonej przez polskich prokuratorów".
"To prywatne opinie Rosjan"
- Ani ja, ani prokuratorzy wojskowi nie zamierzamy odnosić się merytorycznie do wczorajszej konferencji rosyjskich ekspertów, ponieważ nie ma ona znaczenia dla toczącego się śledztwa - powiedział prokurator generalny Andrzej Seremet. Dodał także, że treści wypowiedzi są prywatną opinią i nie niosą za sobą żadnej wartości procesowej. Seremet powiedział, że nie ma zamiaru odnosić się do konferencji w kwestiach politycznych.
Seremet podkreślił, że polska prokuratura oczekuje obecnie na 32 tomy akt rosyjskiego śledztwa. - Obecnie te akta podlegają gruntownemu sprawdzeniu w Prokuraturze Generalnej Rosji - zaznaczył i dodał, że ma nadzieję, że akta te dotrą do Polski "w bliskim czasie".
"Jesteśmy gotowi do eksperymentu"
- Prokuratorzy polscy są gotowi do przeprowadzenia drugiej części eksperymentu procesowego polegającego na przelocie samolotem Tu-154M o numerze 102 z udziałem biegłych - mówił Seremet. Dodał, że eksperyment służyć będzie identyfikacji dźwięków nagranych na taśmie z czarnych skrzynek. Na razie jednak jego przeprowadzenie jest niemożliwe ze względów technicznych.
Seremet był również pytany o politykę informacyjną i fakt, że strona polska "jest zawsze o krok za Rosjanami". - Nie komentuję polityki informacyjnej innych organów, termin naszej konferencji nie był uzależniony od wczorajszej konferencji Rosjan, planowaliśmy spotkanie z państwem tuż po powrocie prokuratorów do kraju, a to, że te zdarzenia zbiegły się w czasie nie ma to dla nas znaczenia, interesujemy się rzetelnym przebiegiem śledztwa - mówił.
"Nie wykluczamy kolejnych wizyt w Rosji"
- Sukcesywnie otrzymywane z Rosji dokumenty i zbierane przez nas dowody w śledztwie wskazują, że z całą pewnością kolejne wizyty w Federacji Rosyjskiej nie są wykluczone - mówił płk Ryszard Filipowicz, pytany o to w kontekście minionej wizyty dwóch prokuratorów w Moskwie, podczas której m.in. przesłuchane zostały cztery osoby, obecne w chwili katastrofy na wieży na lotnisku w Smoleńsku
Filipowicz ocenił również, iż ujawnienie nagranych zapisów z rejestratora parametrów lotu ATM jest "wątpliwe z technicznego punktu widzenia", bo rejestrator ten nie zapisuje głosów. Dodał, że prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy po otrzymaniu opinii specjalistów z firmy ATM na temat zapisów podejmą decyzję o ujawnieniu tej opinii.
Podczas konferencji prokuratury naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski powiedział, że ze strony rosyjskiej nie wpłynął żaden sygnał, by niezależne rosyjskie śledztwo ws. katastrofy podzielono na etapy. O zakończeniu etapu rosyjskiego śledztwa mówiono na czwartkowej konferencji w Moskwie.
Dwaj polscy prokuratorzy - podpułkownik Karol Kopczyk i major Jarosław Sej - przebywali w Moskwie od 2 do 16 lutego. Celem ich wyjazdu było zapoznanie się ze zgromadzonym w toku rosyjskiego śledztwa materiałem dowodowym oraz udział w przesłuchaniach świadków - osób obecnych 10 kwietnia ubiegłego roku w wieży kontrolnej smoleńskiego lotniska.