Czy 16-latek dorósł do wyborów? "To eksperyment PO"
Ostatnio PO wpadła na pomysł obniżenia wieku uprawnionych do głosowania w wyborach samorządowych. Według Platformy do urn miałyby pójść szesnastolatki. Według dr. Sergiusza Trzeciaka, konsultanta politycznego, to eksperymentowanie na młodzieży i zagrywka przedwyborcza.
Wybory samorządowe zbliżają się wielkimi krokami. Platforma Obywatelska nie traci czasu i rozważa obniżenie wieku wyborczego. Zdaniem dr. Sergiusza Trzeciaka politycy Platformy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że wśród młodzieży jest wielu sympatyków PO. Konsultant polityczny ma jednak wątpliwości, czy obniżenie wieku wyborczego rzeczywiście wpłynie na poprawę frekwencji wyborczej.
- Obniżanie wieku wyborczego jest rodzajem eksperymentu. Lepszym rozwiązaniem byłoby dotarcie do młodych ludzi przez zaproponowanie im sensownej oferty, zachęcenie do działania w samorządach. To w dłuższej perspektywie opłacałoby się bardziej – mówi dr Trzeciak. Jak dodaje, problemem jest to, że wyborcy nie wierzą, że ich głos cokolwiek zmieni. – Młodzi ludzie są zniechęceni do polityków, dlatego politycy muszą sobie zapracować na odbudowanie tego zaufania – podkreśla politolog.
Ludzie będą chcieli głosować na konkretną partię tylko wtedy, gdy zobaczą, że mają realny wpływ na wybór swoich przedstawicieli. Jako dobry przykład zachęcania obywateli do uczestnictwa w życiu politycznym dr Trzeciak wskazuje Wielką Brytanię. – Na Wyspach każda partia jest mocno osadzona w strukturach lokalnych, nawet w małych miejscowościach. Działają przy niej różne stowarzyszenia np. emerytów, studentów, przedsiębiorców, które angażują się w wybory lokalnych władz i zachęcają do tego swoich bliskich. Brytyjczycy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że frekwencja rośnie wtedy, gdy ludzie zaczynają utożsamiać się z politykami – dodaje Trzeciak.
Dr Trzeciak podkreśla, że takich zmian nie można wprowadzać szybko. – Jest zasada, że jeśli wprowadza się jakieś zmiany w konstytucji, to należy to robić z wyprzedzeniem. Tylko wtedy uniknie się podejrzenia, że robi się to tylko, aby osiągnąć efekt i wygrać w wyborach. Niestety ostatnio politycy ciągle rzucają jakieś hasła nie analizując wcześniej skutków wprowadzenia danych zmian – akcentuje Trzeciak.
W kontekście dyskusji o obniżeniu wieku wyborczego należy – zdaniem konsultanta politycznego – zastanowić się czy szesnastolatkowie są emocjonalnie przygotowani do brania udziału w wyborach. – W wielu dziedzinach życia obowiązującą granicą pełnoletności jest wiek 18 lat, więc dlaczego nagle obniżać ją w odniesieniu do wyborów? Trzeba też pomyśleć o edukacji obywatelskiej, której praktycznie w szkołach nie ma. Czy zatem młodzi ludzie w tym wieku są przygotowani do podejmowania tak ważnych decyzji? – zastanawia się dr Trzeciak.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska