Czwarty rozbiór PiS‑u - "ziobrystów już nie ma"
- Ziobrystów już nie ma - już ponad dwa tygodnie temu oceniał ważny polityk PiS. Pozostaje kwestia terminu i formy rozstania - stwierdza "Gazeta Wyborcza".
O swej lojalności i niepodważalnym przywództwie Kaczyńskiego zapewniali Paweł Zalewski, Ludwik Dorn i Kazimierz Ujazdowski. Krótko potem cała trójka wylądowała poza PiS-em. Trzy lata później frazę o ''niekwestionowanym przywództwie Kaczyńskiego'' przećwiczyli, ze skutkiem znanym, Joanna Kluzik-Rostkowska, Elżbieta Jakubiak i Paweł Poncyljusz.
Dziś to samo słyszymy od Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego i innych ziobrystów.
- Obalać prezesa? A skąd! My chcemy dyskusji o wyborczej porażce i demokratyzacji PiS - mówią ziobryści, powtarzając słowo w słowo tezy wcześniejszych buntowników z PJN, Polski XXI, Prawicy Rzeczypospolitej - ocenia dziennik.
Ale obie strony wojny w PiS wiedzą, że to teatr. - Przed rozłamem stosuje się pewien kamuflaż językowy, by przekonać do siebie wyborców. Oni mówią to, co mówią, my wiemy, jakie mają intencje. To rytuał - mówi członek władz partii.
Według "Gazety Wyborczej", ziobryści chcą długotrwałego konfliktu. Nie chcą sami odejść z partii, a jak ich wyrzucą, to będą walczyli nawet w sądzie. - Jestem ziobrystą. Jeśli prezes podniesie rękę na Ziobrę, nie zawaham się ani chwili, Zbyszek to mój przyjaciel - tłumaczy proszący o anonimowość poseł PiS-u. Ilu jest takich posłów? Ziobryści policzyli się we wtorkowym głosowaniu na posiedzeniu klubu - było ich nieco ponad 20.
Przeczytaj też: Działacz Ruchu Palikota pozywa Kaczyńskiego, domaga się...