Czujniki z PKiN wykryły wyższe promieniowanie u kibica
Zarówno w stołecznej Strefie Kibica, jak i na Stadionie Narodowym pracują urządzenia, które są w stanie na odległość wykrywać zagrożenia chemiczne, biologiczne, radiacyjne i nuklearne - poinformowali przedstawiciele wojewody mazowieckiego. Dotąd - poza kilkoma incydentami - nie wykryto poważniejszego zagrożenia. Urządzenia - umieszczone m.in. na 27 piętrze Pałacu Kultury i Nauki - są dość czułe: wykryły siarkowodór, ulatniający się przy opróżnianiu toalet, zaś u jednego z kibiców - podwyższone tło promieniowania. Okazało się, że ta osoba jest w trakcie radioterapii i nie stwarza żadnego zagrożenia dla innych.
System zabezpieczenia przed zagrożeniami CBRN, czyli chemicznymi, biologicznymi, radiacyjnymi i nuklearnymi ma - jak mówił wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski - ostrzegać przede wszystkim przed zamachem terrorystycznym. Wojewoda ocenił, że "mistrzostw w zasadzie by nie było", gdyby poczucie bezpieczeństwa fanów piłki nożnej zostało zakłócone.
W systemie zabezpieczenia przed skażeniami CBRN współpracują specjaliści z straży pożarnej, policji, Straży Granicznej, zakładu unieszkodliwiania odpadów promieniotwórczych i armii, a także grupa naukowców z Wojskowej Akademii Technicznej, która przygotowała eksperymentalny system zdalnego wykorzystywania skażeń biologicznych i chemicznych. Całość koordynuje mazowiecki urząd wojewódzki.
Jak powiedział rektor WAT gen. bryg. prof. Zygmunt Mierczyk, urządzenia skonstruowane przez uczelnię to lidary (ang. Light Detection and Ranging). Wysyłają one wiązkę laserową i obserwują jej rozproszenie. Na tej podstawie mogą określić, czy występuje zagrożenie chemiczne lub biologiczne. W tym drugim przypadku mogą też rozróżnić typy zagrożenia.
Dwa zestawy przygotowane przez WAT pracują przez cały czas na 27. piętrze PKiN. Jeden z nich, o zasięgu 1,5 km, monitoruje Strefę Kibica, drugi, o zasięgu 10 km - Stadion Narodowy.
- Jest to novum zarówno w zakresie zdalnej detekcji skażeń biologicznych, jak i zdalnej detekcji skażeń chemicznych. Jesteśmy w stanie wykryć z dużej odległości wąglika, potwierdzić w bardzo krótkim czasie, czy jest faktycznie to zagrożenie - zapewnił szef centrum zarządzania kryzysowego w mazowieckim urzędzie wojewódzkim Roman Jaworski. Jak mówił Mierczyk, dotychczas urządzenia, choć bardzo czułe, nie alarmowały o zagrożeniu.
- Oprócz tego lidaru w strefie kibica jest kontrola na wejściach wszystkich osób, z czego nawet wchodzący nie do końca zdają sobie sprawę, czy nie wnoszą jakiś substancji niebezpiecznych - powiedział Kozłowski.
Czujniki są też przy wejściu na areny piłkarskie. - Przy każdym wejściu na Stadion Narodowy jest zespół, który analizuje zarówno zagrożenie chemiczno-biologiczne, jak i zagrożenie radiacyjne - powiedział mazowiecki komendant Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Gustaw Mikołajczyk.
Zdaniem komendanta strażaków na terenach otwartych ważniejsze od kontroli przy wejściach jest skanowanie powietrza. Zajmują się tym - zarówno na czterech stadionach, jak i w pięciu strefach kibica - wozy rozpoznania chemicznego straży pożarnej.
Urządzenia strażaków skanują przestrzeń w promieniu do pięciu kilometrów. Pozwalają też na pobieranie próbek i identyfikację substancji już na miejscu. Automatyczne przyrządy do wykrywania bojowych środków trujących mają też żołnierze z 4 pułku chemicznego z Brodnicy, którzy biorą udział w zabezpieczaniu turnieju w Warszawie.
- Była taka sytuacja w Strefie Kibica w Warszawie, kiedy przy skanowaniu przestrzeni wykryto jakieś zagrożenie. Okazało się ono trywialne - w czasie opróżniania przenośnych toalet wydzielał się siarkowodór. Świadczy to o tym, że te urządzenia są dość czułe - powiedział Mikołajczyk.
Z kolei Jaworski podał, że w lutym, podczas meczu Polska-Portugalia na Stadionie Narodowym, urządzenia wykryły podwyższone tło promieniowania u jednego z kibiców. Okazało się, że był on w trakcie radioterapii. Aparatura zadziałała też w przypadku osoby, która dwa dni przed meczem zażyła płyn kontrastowy, używany przy rezonansie magnetycznym.
W sytuacji, w której doszłoby do skażenia, służby mają procedury dotyczące dekontaminacji, czyli oczyszczenia ludzi i przedmiotów z substancji szkodliwych. Wstępna ma być przeprowadzona w pobliżu stadionu, a następnie w szpitalach. - Jesteśmy zdolni do wykonania dekontaminacji w ciągu sześciu godzin dla ok. dwóch tysięcy ludzi - powiedział Jaworski.
Przed i w trakcie meczów służby kontrolują poziom promieniowania na Stadionie Narodowym. Sprawdza się go także w strefie kibica. W ramach ochrony przed skażeniami nuklearnymi służby wojewody mazowieckiego współpracują z Państwową Agencją Atomistyki oraz Centralnym Ośrodkiem Analizy Skażeń MON. Do tej pory w Warszawie podczas Euro 2012 nie było zagrożeń chemicznych, biologicznych, radiacyjnych i nuklearnych. Nad bezpieczeństwem kibiców czuwa specjalistyczny sprzęt do wyszukiwania takich zagrożeń na odległość, umieszczony na 27. piętrze Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Poza kilkoma incydentami nie odnotowano poważniejszego zagrożenia.
Z Pałacu Kultury i Nauki urządzenia polskiej produkcji laserowo skanują teren w poszukiwaniu niebezpiecznych bakterii i wirusów.
Za zabezpieczenie tego typu odpowiada w Warszawie pułkownik Roman Jaworski. Podkreśla, że dotąd podczas przygotowań do Euro i samego turnieju zanotowano jedynie kilka niegroźnych incydentów. Urządzenia z dużej odległości wykryły podwyższony poziom siarkowodoru podczas opróżniania toalet. W czasie meczu testowego Polska-Portugalia u jednego z kibiców wykryto podwyższone tło promieniowania. Okazało się, że jest to pacjent w trakcie radioterapii i nie stwarza zagrożenia.
Dwa zestawy przygotowane przez WAT pracują przez cały czas na 27. piętrze PKiN. Jeden z nich, o zasięgu 1,5 km, monitoruje Strefę Kibica, drugi, o zasięgu 10 km - Stadion Narodowy.
- Jest to novum zarówno w zakresie zdalnej detekcji skażeń biologicznych, jak i zdalnej detekcji skażeń chemicznych. Jesteśmy w stanie wykryć z dużej odległości wąglika, potwierdzić w bardzo krótkim czasie, czy jest faktycznie to zagrożenie - zapewnił szef centrum zarządzania kryzysowego w mazowieckim urzędzie wojewódzkim Roman Jaworski. Jak mówił Mierczyk, dotychczas urządzenia, choć bardzo czułe, nie alarmowały o zagrożeniu.
Czujniki są też przy wejściu na areny piłkarskie. - Przy każdym wejściu na Stadion Narodowy jest zespół, który analizuje zarówno zagrożenie chemiczno-biologiczne, jak i zagrożenie radiacyjne - powiedział mazowiecki komendant Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Gustaw Mikołajczyk.
Na 27. piętrze Pałacu Kultury i Nauki zainstalowane są dwa prototypowe urządzenia - lidary - skonstruowane przez naukowców z Wojskowej Akademii Technicznej. Jeden skaner "obserwuje" otoczenie Stadionu Narodowego, drugi - strefę kibica.
Jak powiedział rektor WAT gen. bryg. prof. Zygmunt Mierczyk, urządzenia skonstruowane przez tę uczelnię wysyłają wiązkę laserową i obserwują jej rozproszenie. Na tej podstawie mogą określić, czy występuje zagrożenie chemiczne lub biologiczne. W tym drugim przypadku mogą też rozróżnić typy zagrożenia.
W systemie zabezpieczenia przed skażeniami CBRN współpracują specjaliści z straży pożarnej, policji, Straży Granicznej, zakładu unieszkodliwiania odpadów promieniotwórczych i armii, a także grupa naukowców z Wojskowej Akademii Technicznej, która przygotowała eksperymentalny system zdalnego wykorzystywania skażeń biologicznych i chemicznych. Całość koordynuje mazowiecki urząd wojewódzki.
Zdaniem komendanta strażaków na terenach otwartych ważniejsze od kontroli przy wejściach jest skanowanie powietrza. Zajmują się tym - zarówno na czterech stadionach, jak i w pięciu strefach kibica - wozy rozpoznania chemicznego straży pożarnej.
Urządzenia strażaków skanują przestrzeń w promieniu do pięciu kilometrów. Pozwalają też na pobieranie próbek i identyfikację substancji już na miejscu. Automatyczne przyrządy do wykrywania bojowych środków trujących mają też żołnierze z 4 pułku chemicznego z Brodnicy, którzy biorą udział w zabezpieczaniu turnieju w Warszawie.
- Była taka sytuacja w Strefie Kibica w Warszawie, kiedy przy skanowaniu przestrzeni wykryto jakieś zagrożenie. Okazało się ono trywialne - w czasie opróżniania przenośnych toalet wydzielał się siarkowodór. Świadczy to o tym, że te urządzenia są dość czułe - powiedział Mikołajczyk.
Z kolei Jaworski podał, że w lutym, podczas meczu Polska-Portugalia na Stadionie Narodowym, urządzenia wykryły podwyższone tło promieniowania u jednego z kibiców. Okazało się, że był on w trakcie radioterapii. Aparatura zadziałała też w przypadku osoby, która dwa dni przed meczem zażyła płyn kontrastowy, używany przy rezonansie magnetycznym.
Jeśli doszło by do skażenia, służby mają procedury dotyczące dekontaminacji, czyli oczyszczenia ludzi i przedmiotów z substancji szkodliwych. Wstępna ma być przeprowadzona w pobliżu stadionu, a następnie w szpitalach. "Jesteśmy zdolni do wykonania dekontaminacji w ciągu sześciu godzin dla ok. dwóch tysięcy ludzi" - powiedział Jaworski.
Przed i w trakcie meczów służby kontrolują poziom promieniowania na Stadionie Narodowym. Sprawdza się go także w strefie kibica. W ramach ochrony przed skażeniami nuklearnymi służby wojewody mazowieckiego współpracują z Państwową Agencją Atomistyki oraz Centralnym Ośrodkiem Analizy Skażeń MON.