Cztery Polki chcą wrócić z Iraku do Polski
Polscy dyplomaci skontaktowali się z
dziewięcioma Polkami mieszkającymi w Iraku oferując pomoc -
poinformował dziennikarzy rzecznik Ministerstwa Spraw
Zagranicznych Aleksander Chećko. Zaznaczył, że cztery z nich
wyraziły zainteresowanie ewentualnym powrotem do kraju.
Jak powiedział rzecznik, trwają intensywne działania zmierzające do uwolnienia porwanej w Iraku Polki, a wyjazd premiera i szefa MSZ do Rzymu na uroczystość podpisania Traktatu Konstytucyjnego UE nic w tych działaniach nie zmienia. Według rzecznika, premier i minister mają "przekaz na bieżąco". Nasz sztab (kryzysowy-PAP), jeśli chodzi o najwyższe dowództwo, jest w Rzymie, ale ma zapewnioną znakomitą łączność w tej sprawie - powiedział Chećko.
O samym porwaniu, jego okolicznościach czy ewentualnych żądaniach porywaczy nie ma dotąd żadnych wiadomości. Mogę wyrazić nadzieję, że w tym wypadku brak wiadomości oznacza dobrą wiadomość - napisał rzecznik w komunikacie.
Zaznaczył w nim, że ambasador Polski w Bagdadzie Ryszard Krystosik wykonuje polecenia ministra Włodzimierza Cimoszewicza i na bieżąco informuje go o sytuacji. Polscy dyplomaci aktywni są zarówno w Bagdadzie, jak i w innych państwach regionu, współpracują też z przedstawicielami najwyższych amerykańskich władz cywilnych i wojskowych - napisano w komunikacie.
Chećko powiedział dziennikarzom, że Amerykanie wykluczają, jakoby porwana Polka kiedykolwiek pracowała dla ich sił wojskowych lub instytucji cywilnych.
Na pytanie, czy sprawdziły się doniesienia o współpracy Polki z irackimi służbami specjalnymi, Chećko odpowiedział: wszystko jest sprawdzane.
Odnosząc się do przeprowadzanych przez polskich dyplomatów rozmów z Polkami mieszkającymi w Iraku, Chećko powiedział, że decyzja o wyjeździe nie jest dla tych kobiet łatwa. To nie jest tylko kwestia bezpieczeństwa, ale też rodzinnych związków, te osoby tam mieszkają, żyją - podkreślił.
Dziennikarze nawiązali też do czwartkowego sprzeciwu MSZ wobec ujawniania szczegółowych informacji dotyczących porwanej. Chećko powiedział, że w poważnej i dramatycznej sytuacji zagrożenia życia, niektóre informacje dla dobra porwanej osoby i powodzenia operacji "muszą być trzymane w tajemnicy, aby tej osobie nie stała się krzywda". Zaapelował też do dziennikarzy o poczucie współodpowiedzialności za losy porwanej.
W czwartek wieczorem MSZ wydał komunikat, w którym napisano m.in., że "ujawnienie przez niektóre media arabskiego brzmienia nazwiska porwanej są nieodpowiedzialnością za słowo i nieliczeniem się z ludzkim życiem". Zwrócił się też do niektórych mediów o zaprzestanie podawania tych informacji.
Dziennikarze pytali też, czy trafna była natychmiastowa wypowiedź przedstawicieli rządu o tym, że negocjacje z porywaczami nie wchodzą w grę. Według Chećki, była to wypowiedź ogólna i doskonale znana w Polsce i na całym świecie, sprowadzająca się do formuły, że z terrorystami się negocjuje.