Cztery pedały - felieton WP
Rok temu dwóch poznańskich radnych PiS, protestując przeciwko Marszowi Równości, stwierdziło, że uczestnikom marszu chodzi o “promowanie pedofilii, zoofilii i nekrofilii”. Homoseksualiści poczuli się dotknięci zrównaniem ich miłości ze skłonnością do seksualnego wykorzystania zwierząt czy zwłok. Okazało się, że niesłusznie! Poznański sąd stwierdził, że takie porównanie nie poniża homoseksualistów, bo zgodne jest z powszechną opinią o homoseksualizmie.
W internetowym wydaniu “Gazety Wyborczej”, w której ukazał się tekst na ten temat, zaroiło się od komentarzy. Jeden z internautów pisał: “Ciekawe czy powszechna opinia o tym, że sędziowie są przekupni, a kobiety głupsze od mężczyzn nie obrazi pani asesor Agnieszki Chleboś, która sądziła sprawę”. Internauta sprytnie ukrył ową opinię w zdaniu warunkowym. Gdyby wypowiedział ją wprost, mógłby mieć problemy z kolegami pani Agnieszki Ch. W Polsce bowiem, wbrew powszechnej opinii, nie istnieje instytucja prawnego precedensu. Dopóki sądy na precedensy nie zaczną się powoływać, homofobi, rasiści, ksenofobi i antysemici nie mogą niestety spać spokojnie, mimo że głoszone przez nich poglądy są zgodne z powszechną opinią, jakoby wszelką odmienność – będącą wszak nieznośnym ciosem w samo jądro naszej tożsamości narodowej – należało bezwzględnie neutralizować.
Jednak powszechna opinia nie jest jedynym narzędziem, którym możemy posłużyć się do obrony polskości. Inną naszą tajną bronią jest zdrowy rozum! “Dla zdrowego rozumu akceptacja homoseksualizmu jest oczywiście nie do przyjęcia” - pisze ksiądz Dariusz Oko, doktor filozofii i teologii. Oko, na zdrowy rozum, z wielką wprawą porusza się po ścieżkach wytyczonych przez świętego Tomasza z Akwinu. O ile jednak tamten potrafił, opierając się na zdrowym rozumie odkryć jedynie pięć dowodów na istnienie Boga, Oko w swoim dwukrotnie pojemniejszym zdrowym rozumie odnalazł aż dziesięć argumentów przeciwko homoseksualizmowi. Złożoność tych argumentów i przeświecający przez nie blask zdrowego rozumu uniemożliwiają praktycznie ich powtórzenie, chciałem jednak zaznaczyć, że w “argumencie trzecim” zdrowy rozum potwierdza to, co głosi powszechna opinia: nie da się wykazać racji, które przemawiałyby za homoseksualizmem, a nie przemawiały za seksem zbiorowym, erotomanią, nimfomanią, prostytucją, kazirodztwem, sadyzmem, masochizmem,
masturbacją, pedofilią, zoofilią, nekrofilią, pornografią i fetyszyzmem.
Dopiero zaopatrzeni w zdrowy rozum i powszechną opinię, możemy wreszcie wypracować odpowiednio mocne argumenty przeciw marszom homoseksualistów:
1.Zarówno zdrowy rozum, jak i powszechna opinia każe patrzeć na te marsze jako na “promocję homoseksualizmu”. Takiego sformułowania używali radni PiS i ks. Oko.
- Powszechna opinia głosi także, że homoseksualizm jest chorobą.
- Zdrowy rozum dowodzi jednak, że złapanie lub niezłapanie choroby jest niezależne od naszej woli. Idąc dalej tym tropem należy uznać, że choroby nie da się promować. “Promocja choroby” może oznaczać jedynie takie jej prezentowanie, że ktoś, kto już tę chorobę w sobie zdusił (lecz nie wyplenił jej do końca), uzna, że chorować nie jest jednak źle i z radością rzuci się w ramiona patologii.
- Ponieważ, jak głosi powszechna opinia, homoseksualizm zagraża polskim rodzinom i polskiemu narodowi, zdrowy rozum, musi wysnuć stąd wniosek, że wirusy tej strasznej choroby czyhają w stanie przetrwalnikowym w większości polskich organizmów.
- Oznacza to, że liczba homoseksualistów w naszym kraju znacznie przekracza te kilka procent, o których bałamutnie mówią organizatorzy Marszów Równości.
Czyż publiczne zaniżanie liczby homoseksualistów nie jest równoznaczne z ich publicznym poniżaniem? Czyż nie jest to wystarczający powód, by ukarać tych fałszywych przyjaciół gejów i lesbijek? Czyż większość może być dyskryminowana (a właśnie walkę z dyskryminacją chcą rzekomo prowadzić ci czepialscy oszuści)? Czyż w tej sytuacji prezydent Warszawy Lech Kaczyński nie ma świętego prawa (podbudowanego zdrowym rozumem i powszechną opinią) zabronić bezprzedmiotowej parady?
PS: ponieważ, jak głosi ks. Oko: “apologia dewiacji wynika z niej samej albo z innej”, aby ułatwić zadanie szanownym internautom, pragnę zadeklarować, że moja dewiacja polega na jeździe rowerem. Jestem więc cyklistą. Co gorsza – posiadam na własny użytek dwa rowery, a to oznacza cztery pedały.
A teraz czekam na błyskotliwe komentarze dotyczące braku siodełka.
Krzysztof Cibor, Wirtualna Polska