Cztery demonstracje jednego dnia w Warszawie
Związkowcy z OPZZ, cukrownicy i pracownicy
bydgoskiego Bison-Bialu zamierzają we wtorek wyrażać swoje
niezadowolenie w Warszawie; niewykluczone, że przyjedzie również
"Samoobrona". Stolica kolejny raz może zostać zablokowana.
23.06.2002 | aktual.: 27.06.2002 18:27
Przed Kancelarią Premiera o godz. 11 pojawić się mają związkowcy z rolniczej "Solidarności" oraz cukrownicy. Domagają się szybkiego utworzenia spółki Polski Cukier.
Od godz. 13 przed gmachem Narodowego Banku Polskiego protestować będą związkowcy z OPZZ. Przyczyną protestu jest przede wszystkim polityka kursowa prowadzona przez NBP, która - zdaniem związkowców - niszczy polską gospodarkę. Do OPZZ przyłączy się Związek Zawodowy Górników w Polsce.
Zapowiedziany jest także kontrprotest zwolenników prowadzonej przez NBP polityki kursowej.
Również we wtorek do Warszawy mają przyjechać pracownicy białostockiej fabryki Bison-Bial. Domagają się oni wypłaty zaległych wynagrodzeń i wznowienia produkcji w zakładzie. We wtorek chcą pojawić się przed siedzibą Metalexportu, będącego właścicielem spółki. W piątek związkowcy przez pewien czas blokowali centrum Białegostoku, chodząc po przejściach dla pieszych.
Nie wiadomo czy do Warszawy przyjadą związkowcy z "Samoobrony". Na ten dzień związek zapowiada bowiem rozpoczęcie ogólnopolskich protestów. Andrzej Lepper powiedział we wtorek w Łodzi, że "Samoobrona" ma gotowy harmonogram protestów, których początek przewidziany jest na 25 czerwca i które ma organizować "przez zaskoczenie".
Zorganizowanie protestu od strony prawnej nie jest trudne: wystarczy zgłosić odpowiedni wniosek w gminie. Jeżeli nie zamierzamy blokować ulic ani nimi maszerować, wystarczy, że zarejestrujemy nasz protest. Za zgromadzenie publiczne uważa się - w myśl ustawy o zgromadzeniach - zgrupowanie co najmniej 15 osób, zwołane w celu wspólnych obrad lub w celu wspólnego wyrażenia stanowiska.
Prawo o zgromadzeniach nie przewiduje ograniczenia liczby zgromadzeń, które mogą się odbyć danego dnia. Najjaskrawszym tego przykładem był rok 1998, kiedy w obronie województw przed reformą terytorialną kraju, w Warszawie odbywało się kilka protestów dziennie. Protesty były wręcz godzinowo ustalane, żeby nie pokrywały się ze sobą.
Trudno też ocenić, kiedy protest powoduje zablokowanie miasta. Zdarzały się bowiem przypadki, gdy sprawnie zorganizowany kilkutysięczny tłum szedł jednym pasem ruchu, co prowadziło wprawdzie do powstawania korków ulicznych, jednak nie paraliżowało miasta.
Dochodziło jednak do sytuacji, gdy kilkusetosobowa grupa potrafiła zablokować życie miasta, zajmując cały pas głównej arterii komunikacyjnej lub zatrzymując się na którymś z ważniejszych rond.
Na fali protestów niewątpliwie najbardziej cierpią warszawiacy. Ostatnio modne jest wśród protestujących, że z góry przepraszają za utrudnienia. A te - w mniejszym lub większym stopniu - zawsze występują: tworzą się korki, autobusy zmieniają trasy, często tworzy się sznur tramwajów.
Mimo trudności, można ominąć protestujących. Większość najczęściej "odwiedzanych" przez protestujących miejsc (Sejm oraz Kancelaria Premiera) leży bowiem niedaleko siebie, wzdłuż ważnych ciągów komunikacyjnych w centrum Warszawy. Najprostszą metodą jest więc omijanie centrum, zwłaszcza, gdy jedziemy samochodem.
Gdy to nie wystarczy, bowiem w centrum musimy np. załatwić jakąś sprawę, szybciej będzie, gdy zostawimy samochód w pobliżu śródmieścia, a na miejsce dojdziemy pieszo. Oczywiście można ryzykować, nie zawsze to jednak przynosi rezultaty. Skuteczne okazuje się metro.
Na zgromadzenia publiczne nie jest wymagana zgoda - musi być jednak ono zgłoszone. Zamiar zorganizowania zgromadzenia należy zgłosić w odpowiednich organach gminy, najpóźniej z trzydniowym wyprzedzeniem, nie wcześniej jednak niż 30 dni przed zgromadzeniem. Dotyczy to jednak sytuacji, gdy protestujący nie zamierzają chodzić ulicami i ich blokować.
Jeżeli cel zgromadzenia narusza przepisy lub może zagrażać zdrowiu, życiu lub mieniu - można zakazać przeprowadzenia zgromadzenia.
Innego trybu wymaga zgromadzenie, podczas którego uczestnicy zamierzają przejść ulicami. Należy to zgłosić na co najmniej 30 dni przed planowaną manifestacją (w wyjątkowych przypadkach - 10 dni przed nią). Zgodę na przemarsz manifestacji ulicami wyraża wtedy Zarząd Dróg Miejskich.
Rozwiązanie zgromadzenia publicznego może nastąpić - według ustawy - gdy jego przebieg zagraża życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach, a przewodniczący zgromadzenia wzbrania się sam rozwiązać zgromadzenie mimo uprzedzenia o konieczności rozwiązania. Decyzji o rozwiązaniu zgromadzenia nadaje się rygor natychmiastowej wykonalności. W ciągu 24 godzin od wydania postanowienia przekazuje się je organizatorom.
Tak np. było w 1999 r., kiedy rozwiązana została manifestacja związkowców radomskiego "Łucznika". 24 czerwca przed gmachem MON doszło do bijatyki między protestującymi a policją. Policja użyła gazu, armatki wodnej i strzelała gumowymi pociskami. Obrażenia odniosło czterech protestujących, a fotoreporter Naszego Dziennika stracił oko. Lekko rannych zostało kilkudziesięciu policjantów, a dwóch - ciężko. (iza)