Cztery baseny zamknięte, bo wykryto bakterie coli
Aż cztery łódzkie baseny zostały jednocześnie zamknięte z powodu wykrycia w nich bakterii Escherichia coli. To wyjątkowo rzadki zbieg okoliczności, bo bakteria coli wykrywana jest w basenach nawet dziesięć razy rzadziej niż zwykły gronkowiec.
20.05.2008 07:57
Bakterie wykryto w piątek podczas rutynowych badań. Natychmiast zamknięto pływalnię Studium Wychowania Fizycznego i Sportu Uniwersytetu Medycznego przy ul. 6 Sierpnia, basen przy Szkole Podstawowej nr 184, basen rehabilitacyjny w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Spadkowej oraz wanny z hydromasażem w SP nr 19 przy ul. Balonowej.
Stężenie nie było duże - przyznaje Ewa Krawczyk, rzeczniczka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi. W trzech z badanych miejsc było to zaledwie po kilka jednostek bakterii tworzących kolonie. Ale dla bezpieczeństwa zamykamy baseny - dodaje.
Bakterie coli wykrywane są w basenach bardzo rzadko. W całym 2007 roku, na 20 decyzji unieruchamiających pływalnie, zaledwie dwie dotyczyły bakterii coli. Skąd więc teraz aż cztery przypadki i to w jednym tygodniu?
Escherichia coli to bakteria fekalna, która do basenu dostaje się najczęściej razem z odchodami. Występowanie bakterii nie oznacza jednak, że ktoś załatwił swoje potrzeby w basenie. Takie wypadki oczywiście zdarzają się, ale do nas zgłaszane są bardzo rzadko - mówi Krawczyk.
Dyrekcja każdego z zamkniętych basenów ma na temat bakterii własne zdanie.
Prawdopodobnie jakieś dziecko popuściło podczas pływania. Z maluchami różnie bywa - podejrzewa Ewa Kowalska-Fisiak, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 184.
Bakterie coli występują zarówno w wodzie, jak i glebie, dlatego Józef Bortnik, kierownik SWFiS, uważa, że przyczyną występowania coli w jego basenie jest awaria studzienki retencyjnej, która zasilana jest wodą z beczkowozu. Pewnie przy okazji dostało się tam trochę szlamu. Nie wiedzieliśmy o tym, bo dołożylibyśmy chloru - zapewnia.
Najczęstszą przyczyną pojawienia się bakterii w basenie jest niechęć kąpiących się do... rozbierania się podczas obowiązkowego mycia przed wejściem na pływalnię.
Bezwzględnie tego pilnujemy, choć rodzice czasem narzekają. Mówią, że dzieci się wstydzą albo myły się rano w domu - mówi dyrektor Kowalska-Fisiak.
Dużo trudniej zmusić do utrzymywania higieny dorosłych. Ludzie nie chcą zdejmować majtek i kostiumów do mycia, chociaż wyraźnie mówią o tym tablice informacyjne. Nie mogę przecież stać i pilnować, czy wszyscy się rozebrali - rozkłada ręce Mariusz Zuterek, dyrektor DPS przy Spadkowej.
Zdaniem sanepidu, nawet czterokrotne wystąpienie bakterii nie oznacza, że sprawa wymknęła się spod kontroli. Nie można mówić o żadnej epidemii. Bakterie coli po prostu zdarzają się w basenach. Nie ma co siać paniki - zapewnia Ewa Krawczyk.
Wśród pływaków nie widać nadmiernego niepokoju. Studenci cieszą się, że mają wolne. Niestety, musimy powiadomić wszystkie korzystające z basenu instytucje. To dla nas spory kłopot - przyznaje Bortnik.
Wczoraj pobrano ponownie próbki do kontroli. Wyniki będą znane najwcześniej jutro.
Matylda Witkowska