Człowiek życzliwy doradza SLD
W sobotę rozpoczyna się kongres SLD. W związku
z tym chciałbym złożyć Sojuszowi życzenia. One będą bolesne, ale
dziś ta partia jest w tak złym stanie, że wymaga poważnej
operacji. Tylko prawdziwy wróg SLD mógłby udawać, że wszystko jest
w porządku - pisze w "Fakcie" wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz
(SdPl).
18.12.2004 | aktual.: 18.12.2004 08:07
Życzy on SLD, by przestał zachowywać się jak Alicja w Krainie Czarów i widząc potwora, siedzącego na jego piersi, nie zamykał oczu, tylko go pokonał. Życzy Sojuszowi, by na na kongresie udało się po imieniu nazwać problemy, które trawią partię i które spowodowały, że ma zaufanie społeczne na poziomie kilku procent.
Życzy, by SLD w końcu zerwał z zawłaszczaniem Polski w skali kraju, województwa i powiatu. Życzy SLD, by udało mu się dokonać prawdziwego, bolesnego rachunku sumienia i pozbyć się patologii, która go dziś doprowadziła na skraj przepaści. Życzy, by Sojusz nie sprowadzał odpowiedzialności personalnej za swoje winy do kilku kozłów ofiarnych.
Tomasz Nałęcz ma nadzieję, że SLD nie strwoży ból tej operacji, która będzie się odbywać bez znieczulenia na żywym organizmie, a w dodatku pacjent musi przeprowadzić ja sam. Jeśli jednak SLD przed bólem się cofnie, to choroba strawi go do reszty. (PAP)