Członkowie sekty oskarżeni o dręczenie własnych dzieci
Członkom sekty religijnej w Tatarstanie, która żyła pod ziemią, aby nie mieć kontaktów ze światem zewnętrznym, postawiono zarzut znęcania się nad własnymi dziećmi; niektóre z nich nigdy nie widziały światła dziennego - poinformowała prokuratura.
Założyciel sekty 83-letni Fajzrachman Satarow (stąd jej nazwa "fajzrachmaniści"), który sam - niezgodnie z islamem - mieni się muzułmańskim prorokiem, został oskarżony o prowadzenie niezarejestrowanej organizacji - poinformowała wiceprokurator z Kazania (stolicy Tatarstanu) Irina Pietrowa. Dodała, że nikt z członków sekty nie został aresztowany.
Dzieci pod ziemią odkryto w ubiegłym tygodniu, gdy policja przeszukiwała posiadłość sekty w ramach dochodzenia w sprawie niedawnego zamachu w Kazaniu na muftiego Tatarstanu, w którym ten został ranny, a zginął inny wysoki muzułmański duchowny republiki. O zamach władze Tatarstanu - republiki w Federacji Rosyjskiej - oskarżają radykałów islamskich. Obaj duchowni byli znani jako krytycy radykalnych ugrupowań.
Satarow - były imam w pobliskiej Baszkirii - ogłosił swą posiadłość pod Kazaniem niezależnym państwem islamskim. Nakazał swym wyznawcom, których jest ok. 70, mieszkać w podziemnych celach pod trójkondygnacyjnym budynkiem zwieńczonym minaretem. Jedynie nieliczni członkowie sekty mogli opuszczać siedzibę, by pracować jako handlarze na miejscowym rynku.
Niewielkie pomieszczenia bez wentylacji, ogrzewania, elektryczności i właściwej kanalizacji są usytuowane w podziemiach budynku.
Według rosyjskich mediów 19 małoletnich dzieci po przebadaniu przez lekarzy trafiło do domów dziecka, a ich rodzicom postawiono zarzut niewywiązywania się z obowiązków wychowawczych i dręczenie dzieci. Wkrótce do sądu trafią pozwy o pozbawienie ich praw rodzicielskich.
W Republice Tatarstanu mieszkają 4 mln muzułmanów. Jej władze są zaniepokojone rosnącym wpływem radykalnych ugrupowań islamskich, do tej pory niezbyt licznych w republice - w przeciwieństwie do Kaukazu Północnego.