Członkowie KRRiT kontra "Fakt"
'W fałszywym świetle przedstawił wizerunek Danuty Waniek springerowski "Fakt", który uprawia politykę'. Wczoraj w gazecie "Fakt" ukazał się fotoreportaż pokazujący dzień z życia Danuty Waniek - przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
01.07.2005 | aktual.: 01.07.2005 07:30
- To się nazywa fucha! Spanie do późna, wizyta u fryzjera, odwiedziny u rzemieślnika i jeszcze drobne sprawunki - tak "haruje" Danuta Waniek (59 1.) za 12 tys. zł pensji. Uczciwie płacisz abonament za radio i telewizję? Nie czytaj tego tekstu! Bo stracisz nerwy, zrezygnujesz z opłat i wpadniesz w konflikt z prawem.
Wystarczy zobaczyć, jak "tyra" szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Ta sama, która wydarłaby nam ostatni grosz z kieszeni na pokrycie radiowo-telewizyjnych opłat. Przyznajemy się bez bicia: wstaliśmy o świcie. Po to, by zwykły dzień pracy spędzić razem z Danutą Waniek. I co? Godziny czekania na marne. Bo pani minister nie zrywa się z łóżka o siódmej rano, tak jak miliony uczciwie pracujących ludzi.
Ładna willa na warszawskim Zaciszu. Dochodzi godz. 11. Sąsiedzi Danuty Waniek już wyjechali do pracy. Nareszcie! Jakiś ruch w jej domu. Chwilę potem przed willę zajeżdża służbowe auto. Ale kierowca eleganckiej skody superb (takie auto może kosztować nawet 100 tys. zl) musi uzbroić się w cierpliwość. Nie wygląda na zniecierpliwionego - pewnie jest przyzwyczajony. No i dobrze mu chyba płacą - zarobki kierowców w Radzie przeciętnie wynoszą 4700 zł!
Mija dobry kwadrans i Waniek majestatycznym krokiem wychodzi z domu. Kierowca otwiera jej drzwi. I w drogę! - Każdemu zdarza się zaspać i spóźnić do pracy - myślimy. Naiwnie! Bo służbowe auto, zamiast do biura, pędzi z szefową Rady... do fryzjera. To kilkaset metrów od jej domu. Ale nogi trzeba oszczędzać...
Mamy szczęście - my i kierowca Waniek. Tym razem czekamy "tylko" 20 minut. Ale zanim szefowa rady dojedzie do biura, jest już prawie południe. - Będzie tam siedzieć do nocy - znów się łapiemy na naiwności. Bo pani minister - rach! ciach! - uwinęła się w dwie godziny. Oczy nam na wierzch wyszły: bo gdzie dziś znaleźć taką pracę, żeby za parę godzin przerzucania papierków dziennie zgarniać co miesiąc 12 tys. zł?!
Pisk opon, 80 km/h na liczniku i po paru minutach jesteśmy przed zakładem rzemieślniczym "Ramy do obrazów. Pozłotnictwo". Tu dowiedzieliśmy się, do czego służy służbowy kierowca. Do taszczenia ramy do obrazu, którą Waniek odebrała od rzemieślnika. Ale - o zgrozo! - na bazarku, na którym wylądowaliśmy chwilę potem, kierowca już się nie spisał. Pani minister sama zaniosła do auta sprawunki. Warzywa, krem do twarzy i maseczka - na szczęście raczej nie były ciężkie. I może kierowca nie dostanie za swoje gapiostwo po premii.
Przed godz. 15 Danuta Waniek była już w domu. Pora wypocząć! Rozłożyła się na kanapie? Gapiła w telewizor? Nie wiemy... Nie chcieliśmy jej przeszkadzać; po takim "męczącym" dniu pracy - czytamy w "Fakcie".
Tymczasem głos w obronie Danuty Waniek zebrali jej koledzy z KRRiT. W przesłanym wortalowi Wirtualnemedia.pl oświadczeniu czytamy:
"W dzisiejszym numerze "Faktu" ukazał się obszerny fotoreportaż, który w sposób charakterystyczny dla prasy brukowej przedstawia w fałszywym świetle wizerunek Danuty Waniek - przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zarówno tytuł publikacji, jak i zawarte w nim epitety są uzupełnieniem - pisanego z założoną tezą - materiału stanowiącego przykład dziennikarskiej nierzetelności i zdziczenia obyczajów. Artykuł ten narusza dobra osobiste przewodniczącej oraz jej prawo do ochrony wizerunku w obszarach prywatności, które w systemie pracy przewodniczącej organu konstytucyjnego nie pozwalają abstrahować od nienormowanego jej czasu pracy oraz obowiązującej ją stałej zawodowej dyspozycyjności.
Nie jest przypadkiem, że "fotoreportaż" ukazał się w dniu sejmowej debaty nad rocznym sprawozdaniem KRRiT i mimo, że ma być rzekomo wyrazem "społecznej troski" zamieszczono go w dziale "polityka". Nie mamy złudzeń, że springerowski "Fakt" uprawia politykę. Robił ją wtedy gdy popularyzował nieodpowiedzialne wezwania do bojkotu instytucji abonamentu, co mogło się zakończyć katastrofą polskich mediów publicznych i pozbawić miliony polskich rodzin dostępu do najtańszego źródła informacji, wiedzy i kultury. Robi ją i teraz, gdy z naruszeniem dobrego obyczaju włącza się do parlamentarnej debaty, której nie obce są wątki wskazujące na konieczność sprywatyzowania publicznego radia i telewizji.
W ten sposób "Fakt" opowiada się po stronie tych grup i środowisk, które lobbują na rzecz wykonania tego zadania, czemu konsekwentnie przeciwstawia się KRRiT i jej przewodnicząca. Użycie epitetu "leń" wobec przewodniczącej Krajowej Rady - dr hab. Danuty Waniek jest przykładem żałośnie niskiego poziomu warsztatu dziennikarskiego osoby, która wpadła na ten pomysł.
Życzymy wszystkim pracownikom "Faktu" i jego mocodawcom Jej pracowitości oraz dorobku zawodowego i naukowego. Członkowie KRRiT nie mają nic do ukrycia zarówno w sprawach dotyczących ich wynagrodzeń i warunków pracy, a także kondycji finansowej Rady, skali jej zadań i zobowiązań wobec polskiego rynku medialnego oraz partnerów zagranicznych. By poznać te problemy nie wystarczy iść na moralnie wątpliwą łatwiznę charakteryzująca podglądaczy".
Pod oświadczeniem podpisali się: Andrzej Kneifel, Sławomira Łozińska, Aleksander Łuczak, Ryszard Ulicki, Ryszard Sławiński, Anna Szydłowska i Andrzej Zieliński.