Członkowie komisji śledczej o ujawnionych billingach
Poseł Zbigniew Ziobro (PiS) uważa, że "trzeba być dzieckiem zagubionym we mgle", żeby nie dostrzec związku między częstotliwością rozmów telefonicznych Aleksandry Jakubowskiej i Włodziemierza Czarzastego a korupcyjną propozycją Rywina. Natomiast zadniem posła Bogdana Lewandowskiego (SLD), ujawnione przez "Gazetę Wyborczą" billingi nie wnoszą nowych, ważnych informacji.
06.12.2003 | aktual.: 06.12.2003 18:43
"Gazeta Wyborcza" dotarła do billingów rozmów Aleksandry Jakubowskiej i Włodzimierza Czarzastego. Z opublikowanego w sobotę artykułu zatytułowanego "Rozmowy dni kluczowych" wynika, że w dniach najważniejszych dla "afery Rywina" tych dwoje kontaktowało się niemal bez przerwy.
"Wiadomo, że billingi telefoniczne nie mogą być głównym dowodem w sprawie, są jednak ważnym dowodem pośrednim. Wiemy, że w tych lipcowych dniach ważyły się losy autopoprawki do ustawy o radiofonii i telewizji i trzeba być dzieckiem błądzącym we mgle, żeby nie widzieć związku pomiędzy ta sprawą, a częstotliwością rozmów telefonicznych pomiędzy Jakubowską a Czarzastym" - powiedział członek komisji śledczej Zbigniew Ziobro. Podkreślił, że to właśnie on złożył wniosek o ujawnienie tych billingów.
"Mam też nadzieję, że ujawnienie billingów rozmów prowadzonych w tamtych dniach przez przez premiera, rzuci nowe światło na sprawę" - dodał.
Odmiennego zdania jest inny członek komisji śledczej, poseł SLD Bogdan Lewandowski, który uważa, że "niektórzy członkowie komisji", przywiązują do billingów telefonicznych zbyt dużą wagę. "Ujawnienie tych billingów nie wniosło do prac komisji niczego nowego. O kontaktach pomiędzy Aleksandrą Jakubowską a Włodzimierzem Czarzastym w okresie prac nad autopoprawką do ustawy o radiofonii i telewizji wiadomo było od dawna, nikt tego nie ukrywał" - powiedział poseł.
Wedle niego, billingi telefoniczne nie mogą być uznane za ważny dowód w tej sprawie, ponieważ nie przekazują najważniejszej informacji: treści rozmów.