Część kaucji za detektywa Rutkowskiego została zwrócona
Katowicki sąd zdecydował o zwrocie 80 tys. złotych z kaucji za oskarżonego o udział w śląskiej mafii paliwowej detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Pieniądze zostały
przekazane matce byłej współpracownicy i przyjaciółki Rutkowskiego, która złożyła wniosek o ich zwrot.
27.06.2008 | aktual.: 27.06.2008 16:57
Jednocześnie sąd utrzymał orzeczoną wcześniej wobec Rutkowskiego pozostałą kwotę poręczenia majątkowego - w wysokości 220 tys. zł - a także inne środki zapobiegawcze. Chodzi o dozór policyjny - detektyw musi się cztery razy w tygodniu zgłaszać na policję w miejscu zamieszkania, zakaz opuszczania kraju i odebrany paszport.
Jak poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Katowicach sędzia Hanna Szydziak, sędziowie przychylili się do wniosku Krystyny Rutkowskiej (zbieżność nazwisk przypadkowa), matki byłej współpracownicy detektywa Magdaleny Rutkowskiej, o wycofanie pieniędzy wpłaconych w maju ub. roku jako poręczenie za znanego detektywa.
Rzeczniczka dodała, że sąd nie zdecydował się na zmianę dotychczasowych środków zapobiegawczych, "ponieważ nie ma udokumentowanych informacji, by pan Rutkowski naruszał jego warunki. Wprawdzie pojawiały się pogłoski, że już po ich zastosowaniu miał opuszczać Polskę, nie znalazło to jednak formalnego potwierdzenia, a sam detektyw stawia się na wezwania".
Jak dodała, sąd pouczył Rutkowskiego, że w razie naruszenia postanowień sądu będzie mu grozić tymczasowe aresztowanie. Detektyw już wcześniej spędził w areszcie 10 miesięcy - opuścił go w maju ub. roku za poręczeniem majątkowym 80 tys. zł wpłaconym przez matkę swej ówczesnej przyjaciółki; potem wysokość kaucji wzrosła do 300 tys. zł.
Rutkowski został zatrzymany w lipcu 2006 r. przez katowicką ABW, a później aresztowany w związku z zarzutami jego współpracy z tzw. śląską mafią paliwową. W sformułowanym w ub. roku akcie oskarżenia w tej sprawie prokuratura oskarżyła go m.in. o pranie brudnych pieniędzy i powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych.
Według aktu oskarżenia, detektyw miał m.in. uczestniczyć w praniu pieniędzy, polecając pracownikom swego biura wystawienie faktur na 2,5 mln zł za fikcyjne usługi na rzecz firmy śląskiego "barona" paliwowego Henryka M. Rutkowski nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów; grozi mu, podobnie jak wielu innym oskarżonym w tej sprawie, 15 lat więzienia
Inne śledztwo toczące się przeciw detektywowi w Katowicach dotyczy naruszeń przepisów przy jego działalności detektywistycznej, prowadzonej m.in. w Bytomiu. Magdalena Rutkowska zgłosiła też śląskiej policji, że detektyw podczas swego pobytu w areszcie miał wyłudzić od niej 200 tys. zł, które miały pokryć m.in. koszta obrony i pensje pracowników jego biura.