Czemu w Polsce opóźnia się dostosowanie prawa do UE?
Niewystarczająca liczba pracowników w administracji, brak wspólnej woli działania wszystkich ugrupowań politycznych oraz specyfika polskiego porządku prawnego - to, zdaniem wiceministra w UKIE Macieja Szpunara, niektóre z powodów opóźnień dostosowywania prawa polskiego do unijnego.
Maciej Szpunar podkreślił, że w okresie przedakcesyjnym (przed 1 maja 2004) proces dostosowania prawa krajowego do europejskiego przebiegał "znakomicie", a Polska znacząco wyróżniała się na tle innych krajów kandydujących. - Sejm uchwalił wtedy 255 ustaw, które wdrażały prawie 1600 dyrektyw unijnych - mówił.
- Polska wykonała niesamowitą pracę, ponieważ w ciągu kilku lat musiała dostosować polskie prawo do tego, co osiągnięto we wspólnotach europejskich od 1958 roku - podkreślił Szpunar.
Zaznaczył, że tak sprawne i efektywne działanie w czasie przed akcesją było wynikiem m.in. wprowadzenia szybkiej ścieżki legislacyjnej, przyśpieszającej proces dostosowania polskich przepisów do wspólnotowych. - Wszystkie projekty aktów dostosowujących były rozpatrywane przez sejmową Komisję Europejską, co usprawniało pracę, a obecnie idą one do poszczególnych komisji branżowych - tłumaczył wiceminister.
Nie bez znaczenia - dodał - były także kwestie polityczne, czyli "zgoda wszystkich ugrupowań co do celu, jakim było wejście w struktury unijne".
Jako "nieco gorszą" określił wiceminister sytuację po naszym wejściu w struktury unijne, czyli od maja 2004 roku. - Już nie jesteśmy liderami i już nie jesteśmy wskazywani jako państwo wzorowe - przyznał.
Oceniając polskie osiągnięcia w zakresie dostosowania prawa, Szpunar odniósł się do badań prowadzonych przez Komisję Europejską. Pierwszy z raportów, opracowywany co dwa miesiące przez Sekretariat Generalny Komisji, dotyczy postępu państw członkowskich we wdrażaniu unijnych dyrektyw, natomiast drugi raport, wydawany co kwartał, pokazuje w jakim zakresie nowe państwa członkowskie są dostosowywane do regulacji rynku wewnętrznego.
- W początkowym okresie członkostwa nasz kraj w tych statystykach plasował się w górnej części, natomiast w ostatnich latach - co muszę stwierdzić z przykrością - Polska w jednym i w drugim rankingu spadła do dolnej części - zaznaczył.
Szpunar zwrócił uwagę, że od dnia polskiej akcesji do końca 2008 roku w Unii Europejskiej przyjęto ponad 8,5 tys. rozporządzeń, 3,2 tys. decyzji i około 500 dyrektyw. - Oczywiście tylko niektóre rozporządzenia i decyzje wymagały dostosowania polskiego prawa do europejskiego, natomiast wymagały tego wszystkie dyrektywy - mówił.
Wiceminister podkreślił, że przez niespełna pięć ostatnich lat Sejm przyjął około 200 ustaw dostosowujących polskie przepisy do prawa europejskiego. Jest to prawie 20% wszystkich ustaw uchwalonych przez polski parlament w tym czasie.
Według niego, jest kilka powodów spowolnienia prac w Sejmie. - Minął okres entuzjazmu związanego z członkostwem. Data 1 maja 2004 roku była ukoronowaniem naszych zamierzeń, dążeń i w tym momencie nastąpiło przesilenie - ocenił.
Jak dodał zmieniły się także uwarunkowania polityczne; sprawa członkostwa Polski w Unii już nie jest kwestią, wokół której wszystkie stronnictwa polityczne mają takie samo zdanie.
Kolejnym powodem spowolnień jest "niepopularność" pewnych przepisów. - Niektóre spośród aktów prawnych prawa europejskiego mają drażliwy charakter, jak np. wszelkie kwestie związane z problematyką żywności genetycznie modyfikowanej - podkreślił. Szpunar zaznaczył, że obecnie nie funkcjonuje też szybka ścieżka legislacyjna. Zwrócił uwagę, że są "pewne" ułatwienia w zakresie uchwalania aktów prawnych, ale nie jest to już tak daleko idące jak w okresie przed wejściem w struktury unijne.
Praca administracji to następny powód opóźnień. - Potencjał polskiej administracji w porównaniu z okresem sprzed pięciu lat nie zwiększył się znacząco, a zadań wciąż przybywa - ocenia wiceminister.
Kolejny powód - jak wylicza Szpunar - to specyfika polskiego porządku prawnego. - W Polsce implementacja, czyli wdrożenie niemal każdej dyrektywy wymaga wydania ustawy, zaangażowania parlamentu - mówił. Tymczasem w takich krajach jak np. Francja, czy Wielka Brytania o wiele częściej można wdrażać dyrektywy za pomocą rozporządzeń.
Szpunar podkreślił, że dyrektywy są adresowane do wszystkich państw członkowskich i każda z nich określa termin, do którego poszczególne kraje muszą się dostosować.
Zapytany co się stanie jeśli państwo nie dostosuje swojego prawa w określonym terminie odparł, że konsekwencji takiego działania może być kilka. Jedną z nich jest zaskarżenie przez Komisję Europejską państwa do Trybunału Sprawiedliwości.
Szpunar przyznaje, że Polsce nie zawsze udaje się wdrożyć jakichś przepisów na czas. - Margines niedostosowania istnieje zawsze. Około 2% całego ustawodawstwa w zakresie rynku wewnętrznego nie jest jeszcze w Polsce dostosowane - podkreślił.