Czekają na porażkę swoich szefów?
Jak powszechnie wiadomo, w wielu firmach największym zagrożeniem dla kariery szefa bywa jego zastępca albo ambitny podwładny. Dokładnie tak samo jest też w najważniejszych partiach polskiej sceny politycznej - pisze Witold Głowacki w "Magazynie Polska The Times".
30.09.2011 | aktual.: 30.09.2011 11:56
Moment ogłoszenia wyniku wyborów będzie jednoczesnym sygnałem do ostrej walki wewnątrz partii o pozycję lidera, lub przynajmniej od jego rozliczenie.
W każdej partii lider ma wewnątrzpartyjnego konkurenta. I tak, za plecami Donalda Tuska czekają na rozstrzygnięcie wyborów Grzegorz Schetyna i Cezary Grabarczyk. Jarosława Kaczyńskiego chętnie zastąpiłby pisowski delfin pretendent Zbigniew Ziobro. A na porażkę Grzegorza Napieralskiego czekają Aleksander Kwaśniewski z Leszkiem Millerem. Najwięcej chętnych na zajęcie pozycji lidera ma klub Polska Jest Najważniejsza - tak każdy z obecnych posłów ugrupowania mógłby zastąpić Pawła Kowala.
Powodów do obaw nie ma Waldemar Pawlak, który już dawno zmarginalizował swych konkurentów wewnątrz PSL, bo Janusz Piechociński czy Jarosław Kalinowski nie mają już wiele do powiedzenia. W tej kwestii spać spokojnie może również Janusz Palikot, który jeszcze nie dorobił się konkurentów wewnątrz swej partii.