Czego Rosjanie szukali w telefonie Lecha Kaczyńskiego?
Stara nokia prezydenta Kaczyńskiego znów znalazła się pod lupą ekspertów. Przekazała go im na prośbę prokuratury Marta Kaczyńska - potwierdza "Faktowi" pełnomocnik części rodzin smoleńskich, mec. Rafał Rogalski.
28.01.2012 | aktual.: 28.01.2012 12:06
Jak się dowiedzieli dziennikarze "Faktu", jest podejrzenie, że Rosjanie dostali się zdalnie do telefonu nawet wcześniej – gdy komórka znalazła się w zasięgu rosyjskiej sieci telefonicznej. Aparat był stary i nie miał żadnych zabezpieczeń.
To kolejne badanie prezydenckiego telefonu. Po raz pierwszy eksperci ABW sprawdzali prezydencką nokię ponad rok temu, razem z telefonami innych ofiar katastrofy, ich aparatami fotograficznymi i kamerami. Wtedy ABW orzekło, że Rosjanie zaglądali do elektronicznego sprzętu Polaków, którzy zginęli w tupolewie. Włączali przede wszystkim telefony komórkowe i je przeglądali.
Ktoś „podglądał” zawartość nokii
Teraz biegli mają sprawdzić telefon Lecha Kaczyńskiego (†61 l.) po raz drugi. Wojskowi prokuratorzy prowadzący śledztwo smoleńskie podejrzewają, że Rosjanie próbowali „podejrzeć” telefon prezydenta, gdy ten znalazł się w zasięgu rosyjskiej sieci – wiadomo, że prezydent nie wyłączył go na czas lotu.
I choć nokia prezydenta Kaczyńskiego po zakończeniu poprzednich badań została zwrócona Marcie Kaczyńskiej, ostatnio znowu została zabrana przez śledczych do kolejnych badań, co potwierdza nam mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Sejm taxi. Zadzwoń odbiorą Cię z dworca: 22 694 - 24 - 43