Czeczenka, która straciła córki zamieszka w Wolsztynie
49-metrowe mieszkanie komunalne w centrum Wolsztyna (Wielkopolskie) zostanie przekazane czeczeńskiej rodzinie Kamisy Dżamaldinov, której trzy córki zginęły podczas nielegalnego przekraczania granicy polsko-ukraińskiej w Bieszczadach.
24.01.2008 | aktual.: 24.01.2008 11:51
W przyszłym tygodniu rozpoczniemy remont mieszkania i po jego zakończeniu przekażemy go czeczeńskiej rodzinie - poinformowała Barbara Matuszczak z Urzędu Gminy w Wolsztynie.
O przekazaniu mieszkania czeczeńskiej rodzinie zadecydowali jednogłośnie radni Wolsztyna. W komunalnym lokalu zamieszka, oprócz Kamisy jej mąż Hampasza i dwuletni syn Mahomet.
W połowie września funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej znaleźli w wysokich Bieszczadach trzy martwe dziewczynki. Kilka godzin wcześniej zatrzymali skrajnie wyczerpaną kobietę narodowości czeczeńskiej z dwuletnim dzieckiem na ręku. Śmierć poniosły: Xaea - 13 lat, Ceda - 10 lat i Elina - w wieku 6 lat.
Zwłoki, przykryte liśćmi paproci, znajdowały się na granicy Polski i Ukrainy, przy słupie granicznym nr 82 w pobliżu miejscowości Wołosate w masywie Wołczego Berda, na wzniesieniu, 1163 m n.p.m. W nocy temperatura w miejscu, gdzie znaleziono ciała dziewczynek, spadała we wrześniu do ok. 3 st. C.
Po kilkudniowym pobycie w szpitalu kobieta wraz dzieckiem oraz mężem, który dojechał do nich z Ukrainy, zostali zakwaterowani w Ośrodku dla Uchodźców w Dębaku pod Warszawą. Od października uchodźcy znajdują się pod opieką prywatnego ośrodka Emaus w Stefanowicach koło Nowego Tomyśla.