ŚwiatCzas na dopalacz - jakie samoloty będą strzegły nieba państw NATO?

Czas na dopalacz - jakie samoloty będą strzegły nieba państw NATO?

Większość państw NATO wprowadza do swych sił powietrznych samoloty wielozadaniowe nowej generacji lub zrobi to w najbliższych latach. Choć zredukowane po upadku żelaznej kurtyny powietrzne floty zostaną wzmocnione o nowe maszyny, z powodu kryzysu gospodarczego wiele krajów będzie musiało zmienić swoje ambitne plany. Jakie samoloty będą strzegły nieba członków Sojusz Północnoatlantyckiego i jak na tym tle wypada nasz kraj, opisuje "Polska Zbrojna".

Czas na dopalacz - jakie samoloty będą strzegły nieba państw NATO?
Źródło zdjęć: © Polska Zbrojna | Eurofighter

12.08.2012 10:09

Poczucie bezpieczeństwa w Europie po zakończeniu zimnej wojny skłoniło zarówno członków NATO, jak i państwa, które należały do Układu Warszawskiego, do ograniczenia liczebności ich sił powietrznych. Na początku ze służby wycofano najstarsze typy samolotów, które w nowej rzeczywistości geopolitycznej nie znajdowały zastosowania.

Trzeba jednak zaznaczyć, że skala redukcji u starych członków Sojuszu Północnoatlantyckiego była znacznie mniejsza niż w państwach środkowoeuropejskich, które z czasem też przystąpiły do NATO. Powodem były możliwości finansowe - w latach 90. XX wieku kraje te nie mogły sobie pozwolić na zastąpienie wycofywanych samolotów nowymi maszynami. Z kolei cztery nowo powstałe państwa: Litwa, Łotwa, Estonia i Słowenia, a także Albania, w ogóle nie mają myśliwców. Przestrzeni powietrznej pierwszych trzech od lat strzegą więc samoloty sojuszników z NATO.

Ograniczenie zakupów samolotów bojowych nastąpiło również na zachodzie Europy, czego przykładem jest program Eurofighter Typhoon. Prace nad myśliwcem nowej generacji rozpoczęły się w latach 80. XX wieku. Wstępnie Wielka Brytania, Niemcy, Włochy i Hiszpania zdecydowały się na 865 Eurofighterów, ale w pierwszym podpisanym w 1998 roku zamówieniu produkcyjnym liczba maszyn została zredukowana do 620. Dotąd czterej uczestnicy programu potwierdzili zaś nabycie tylko 472 samolotów.

Światowy kryzys gospodarczy dał impuls zarówno do dalszego ograniczenia inwestycji dotyczących lotnictwa, czego przykładem są chociażby Holandia i Niemcy, jak i weryfikacji planów przyszłych zakupów, co nastąpiło we Włoszech. Swoje zamierzenia zrewiduje prawdopodobnie również Wielka Brytania.

Europejska ścieżka

Na początku lat 90. XX wieku najwięcej samolotów bojowych w NATO (poza USA) miały Francja, Wielka Brytania i Niemcy. Siły powietrzne pierwszego z tych państw posiadały prawie 600 maszyn bojowych (nie licząc sprzętu znajdującego się w magazynach) - szturmowe Jaguary, szkolno-bojowe Alpha Jety oraz myśliwce Mirage. Najnowszych Mirage 2000, jak podaje rocznik "The Military Balance 1990–1991", było 125. Lotnictwo morskie miało w tym czasie w linii ponad setkę samolotów bojowych.

Tegoroczne wydanie "The Military Balance" podaje, że francuskie siły powietrzne dysponują 331 maszynami bojowymi (w tym 91 Alpha Jetami), a w lotnictwie morskim jest ich 88. Inne dane zawiera natomiast broszura francuskiego ministerstwa obrony z września 2011 roku. Według tego źródła w siłach powietrznych były tylko 234 samoloty bojowe - 158 różnych wersji Mirage 2000, 59 Rafale i 17 Mirage F1CR. Poza tym w grupie maszyn eksperymentalnych było jeszcze osiem Mirage 2000 i pięć Rafale.

Rozbieżność danych wynika z tego, że w publikacji resortu obrony 77 Alpha Jetów (w tym także maszyny akrobacyjne), którymi dysponowało francuskie lotnictwo, zaliczono do samolotów szkolnych, a nie bojowych. Marynarka wojenna posiadała natomiast 30 Rafale, 27 zmodernizowanych Super Étandarów oraz 22 patrolowe Atlantique 2.

W opublikowanej w 2008 roku białej księdze zapowiedziano, że docelowo Francja chce mieć 300 samolotów bojowych (w tym 60 w marynarce wojennej), głównie wielozadaniowych Rafale. Według planów sprzed lat tylko siły powietrzne zamierzały mieć ich ćwierć tysiąca, a marynarka wojenna 86. W 1992 roku owe zamierzenia zweryfikowano - założono, że pozyskane będzie do 234 maszyn dla sił powietrznych i 60 dla floty.

W końcu 2010 roku złożono zamówienie na 180 samolotów Rafale, w tym 48 dla lotnictwa morskiego. Do sił zbrojnych dotarły do tego czasu ich 93 sztuki. Pięć samolotów, w tym cztery z 12 Flotylli (jednostka lotnictwa pokładowego lotniskowca "Charles de Gaulle"), utracono w latach 2007-2012. W minionym roku rząd francuski zaakceptował nabycie jeszcze dodatkowych 11 odrzutowców, co stanowiło zagwarantowane klauzulą w kontrakcie wsparcie dla ich producenta, by podtrzymać produkcję w sytuacji, gdyby nie było jeszcze żadnego zamówienia z zagranicy. Decyzję o zakupie 126 Rafale Indie podjęły dopiero w 2012 roku. Siły powietrzne Niemiec wraz z lotnictwem morskim miały przed 20 laty ponad 600 samolotów bojowych, wśród których dominowały F-4 Phantom i Tornado. Dziś nasz zachodni sąsiad dysponuje poniżej dwustoma. Do 30 czerwca 2013 roku, po wycofaniu F-4, zostaną tylko Tornado i Eurofightery oraz P-3 Orion, których osiem sztuk lata w lotnictwie morskim.

Konieczność oszczędności i kolejna restrukturyzacja sił zbrojnych spowodowały, że Niemcy rozważają zredukowanie ze 180 do 143 zamówienia na Typhoony. Podobną liczbę maszyn Berlin zamierzał nabyć w połowie lat 90., ale wtedy uległ naciskom partnerów i zwiększył swoje plany zakupowe o 40 sztuk. Nie ma więc pewności, czy Niemcy zamówią pozostałe 37 Typhoonów z transzy 3B.

Pojawiły się różne propozycje, jak rozwiązać ów problem. EADS zasugerowało, aby Berlin zamówił te odrzutowce i zastąpił nimi egzemplarze z pierwszej partii. W grę wchodzi też ich odsprzedanie państwom trzecim. Przed rokiem zapowiedziano również szybkie ograniczenie liczby niemieckich Tornado do 85 ze 185.

W ciągu 20 lat niewielkiej redukcji liczby samolotów bojowych dokonał drugi uczestnik programu Eurofighter - Hiszpania, która w końcu zimnej wojny miała ich, wliczając lotnictwo morskie, około 240. Podstawowymi typami były F/A-18 oraz Mirage F1. Według "The Military Balance 2012" tamtejsze siły powietrzne dysponowały w minionym roku 86 F/A-18 i 39 Typhoonami. Madryt potwierdził zakup 73 z planowanych 87 (a wcześniej stu) Eurofighterów. Biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną kraju, nie ma pewności, czy Madryt zmówi 14 samolotów z transzy 3B.

Dwie drogi

Z podobnych powodów również Włosi musieli zrewidować swoje plany modernizacji. Na początku lat 90. mieli około 400 samolotów bojowych w linii i kilkadziesiąt dodatkowych w magazynach. W tym czasie ich lotnictwo odstawało jednak pod względem nowoczesności od sił powietrznych Francji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii - sporą część parku lotniczego stanowiły przestarzałe F-104 i szturmowe Fiat G-91. Zmusiło to Włochów do zapełnienia powstałej luki myśliwcami leasingowanymi od sojuszników.

Najpierw, w 1993 roku, wzięto na dziesięć lat 24 Tornado F3 od Wielkiej Brytanii. Gdy program Eurofighter się opóźnił, został zachwiany harmonogram zastępowania stoczwórek nowymi maszynami. W 2001 roku podpisano umowę z USA na użytkowanie 38 F-16, w tym 30 F-16A, czterech F-16B i czterech na części. Większość stanowiły maszyny Block 15, które dostarczono w latach 2003-2004. Wyleasingowane od USA myśliwce zakończyły służbę 23 maja 2012 roku, gdy uroczyście rozwiązano mającą eskadrę szesnastek 18 Grupę, która stacjonowała w bazie Trapani-Birgi.

Zanim wycofano ostatnie F-16, "The Military Balance 2012" podawał, że Włochy posiadały 263 maszyny bojowe (17 w lotnictwie morskim). Najnowocześniejsze to Typhoony. Planowano kupić 121 tego typu samolotów, lecz ostatecznie ma ich być 96. W ostatnich miesiącach mające problemy z finansami państwa włoskie władze postanowiły ograniczyć także zakup amerykańskich myśliwców nowej generacji F-35 ze 131 do 90. Pierwotnie lotnictwo morskie miało dostać 22 maszyny F-35B (wersja krótkiego startu i pionowego lądowania), a siły powietrzne 40 (zastąpiłyby one samoloty AMX). Decyzja o redukcjach wymusza weryfikację owego podziału.

Wielka Brytania, podobnie jak Włochy, nawiązała współpracę z europejskimi sojusznikami przy pracach nad Eurofighterem, ale włączyła się też w amerykański program Joint Strike Fighter, którego efektem jest F-35. Gdy kończyła się zimna wojna, Brytyjczycy mieli około 600 samolotów bojowych w linii i kilkaset w magazynach. Dominowały maszyny F-4 Phantom, Tornado, Jaguar i Harrier.

"The Military Balance 2012" podaje, że Królewskie Siły Powietrzne mają 365 samolotów bojowych, z których 145 to szkolno-bojowe Hawki. W 2011 roku zakończyły służbę Tornado F3. Po wycofaniu Harrierów po raz pierwszy od dziesięcioleci żadnego myśliwca nie ma lotnictwo Royal Navy. Brytyjski resort obrony zamówił 160 Typhoonów, z których dostarczono mu już ponad połowę. Samoloty z pierwszej transzy mają być jednak wycofane już do 2019 roku. Wyspiarzy również nie ominęły problemy z finansami państwa, które zaowocowały opóźnieniem programu wyposażania lotnictwa w F-35. Najbliższy sojusznik USA przed laty zadeklarował, że zamówi 138 tych myśliwców dla sił powietrznych i lotnictwa morskiego. Brytyjski rząd przesunął jednak podjęcie ostatecznej decyzji w tej sprawie do 2015 roku, kiedy będzie nowy przegląd strategiczny bezpieczeństwa i obrony. W mediach pojawiły się informacje, że zamówienie może zostać zredukowane do zaledwie 50 samolotów. Do czasu ich dostarczenia w linii pozostaną uderzeniowe Tornado GR4.

W ostatnich latach zmieniały się plany Londynu co do wersji dla Royal Navy. Rząd Partii Pracy postanowił, że z nowych brytyjskich lotniskowców będą operować myśliwce krótkiego startu i pionowego lądowania F-35B. Dążący do zacieśnienia współpracy wojskowej z Francją gabinet premiera Davida Camerona ogłosił jednak, że aby była ona możliwa w wypadku lotniskowców obu flot, okręty typu Queen Elisabeth będą przystosowane do klasycznych maszyn pokładowych F-35C. W maju 2012 roku minister obrony Philip Hammond ogłosił natomiast powrót do koncepcji nabycia F-35B. Zmianę stanowiska wytłumaczył problemami w pracach nad F-35C oraz wyższymi kosztami.

Kłopotliwe pieniądze

Amerykańskimi myśliwcami są zainteresowani jeszcze inni członkowie NATO, ale spore jest grono przeciwników pomysłu zakupu tych samolotów. Powodem są opóźnienia w pracach nad F-35 i rosnąca cena. Mimo to w czerwcu 2012 roku norweski resort obrony poinformował, że zamówi pierwsze dwa myśliwce. Kraj ten zamierza zakupić 52 sztuk F-35A za 10 miliardów dolarów, które zastąpią 57 maszyn F-16A/B. Wymienienie 45 szesnastek (30 w użyciu operacyjnym) na F-35 rozważa również Dania, ale nie zapadła ostateczna decyzja w tej sprawie. Alternatywnym rozwiązaniem może być zamówienie F/A-18 Super Hornet lub Eurofighterów.

Holandia też zapowiadała zastąpienie F-16 przez F-35, których 85 sztuk planowano kupić w latach 2017–2027. Na razie kraj ten zamówił pierwsze dwa egzemplarze. Minister obrony Hans Hillen w kwietniu 2012 roku dał jednak do zrozumienia, że plany zostaną zredukowane, ponieważ jego resort może na ten cel przeznaczyć tylko 4,5 miliarda euro. Wcześniej w ramach oszczędności w wydatkach na obronę Holandia postanowiła zmniejszyć liczbę użytkowanych F-16 z 87 do 68.

Wymianę swoich 60 szesnastek (F-16A/B MLU) na F-35 rozważa też sąsiednia Belgia. Świadczy o tym ujawniona we wrześniu 2011 roku przez WikiLeaks korespondencja ministra obrony Pietera De Crema z ambasadorem USA w Brukseli z 2009 roku. Belgijskie F-16 mają być wycofywane w latach 2015-2025, a ich następca pojawiłyby się około 2020 roku. Władze kanadyjskie zapowiedziały z kolei, że chciały kupić 65 sztuk F-35, które miałyby być dostarczone w latach 2016-2023. Kontrakt nie został jeszcze podpisany. Siły powietrzne tego kraju dysponują 77 myśliwcami CF-18. Będą one sukcesywnie wycofywane ze służby do 2020 roku.

W czerwcu 2012 roku do programu JSF dołączyło siódme państwo - Turcja. Ankara już przed laty sygnalizowała, że jest zainteresowana 100-120 sztukami F-35A. Na razie złożyła zamówienie na dwa takie samoloty. W odróżnieniu od innych państw, Turcja dała jednak do zrozumienia, że w związku z rosnącymi kosztami programu nie chce ograniczać zamówienia, ale oczekuje zwiększenia udziału w nim jej rodzimego przemysłu lotniczego, co może obniżyć cenę samolotów.

Ankara w minionych 20 latach poczyniła wielkie nakłady na modernizację swego lotnictwa bojowego. Wraz z samolotami w magazynach i lotnictwie morskim Turcy mieli na początku lat 90. około 600 maszyn bojowych. Przeważały wśród nich F-4, F-5 i F-104. W ostatnich latach zimnej wojny dostarczono pierwszą partię 43 (ze 160 zamówionych w 1983 roku) F-16C/D Block 30.

Według danych sprzed kilku miesięcy, Turcy dysponują ponad 338 samolotami bojowymi, z których większość to F-16. W latach 1990-1999 lotnictwo otrzymało 117 maszyn F-16C/D Block 40 i 80 sztuk F-16C/D Block 50. Obecnie trwa realizacja kontraktu dotyczącego 30 myśliwców tej ostatniej wersji. "The Military Balance 2012" podaje, że z otrzymanych już samolotów w służbie pozostaje 213, a samoloty w wersjach Block 30 i 40 mają być zmodernizowane do standardu Block 50. Poza pierwszymi ośmioma F-16 pozostałe wyprodukowano w tureckich zakładach lotniczych. W służbie są też nadal F-4 i F-5 - sto tych myśliwców postanowiono zmodernizować. Na wzrost potencjału tureckiego lotnictwa bojowego nie mogła nie zareagować sąsiednia Grecja. Choć oba państwa od 60 lat należą do NATO, trudna historia powoduje, że nadal jest między nimi nieufność. Grecy na początku lat 90. mieli wraz z maszynami zmagazynowanymi od 365 do niemal 450 samolotów bojowych, a podstawowymi typami były F-104, F-5 i A-7. Ateny, podobnie jak Ankara,
modernizując swe siły powietrzne, postawiły na F-16. Pierwszych 40 sztuk F-16C/D Block 30 zamówiono w 1984 roku.

W ostatnim dwudziestoleciu podpisano trzy następne kontrakty na amerykańskie myśliwce, w wyniku czego do greckich sił powietrznych trafiło 50 myśliwców F-16C/D Block 40 i 90 sztuk F-16C/D Block 52. Dziś dysponują one 283 samolotami bojowymi, w tym 156 szesnastkami. Uzupełnieniem arsenału Greków są 44 Mirage 2000 i 50 maszyn F-4.

Ograniczone możliwości

Przed 20 laty Portugalia miała około setki maszyn bojowych, w większości szturmowych A-7 i Fiatów G-91. Kraj ten zmodernizował swoje lotnictwo, pozyskując samoloty z drugiej ręki. Obecnie ma 43 maszyny bojowe. W linii jest 30 (z 45 kupionych) zmodernizowanych myśliwców F-16A/B.

Spośród nowych członków NATO największe inwestycje w unowocześnienie lotnictwa bojowego poczyniły Polska i Czechy. W przypadku naszego kraju najważniejszym krokiem w tym kierunku był zakup 48 sztuk F-16C/D Block 52. Do modernizacji naszego lotnictwa przyczyniły się też wymiana śmigłowców Sokół na dziesięć myśliwców MiG-29 od Czechów oraz przejęcie 22 poenerdowskich maszyn tego typu od Niemiec.

Polska ma 112 samolotów bojowych. Przed około 20 laty mieliśmy ich ponad 500, ale większość stanowiły MiG-21 i Su-22.

Czesi zdecydowali się natomiast na leasing eskadry 14 szwedzkich myśliwców Gripen. W latach 90., wykorzystując zachodnią awionikę i uzbrojenie, opracowali na bazie szkolnego samolotu L-59 Albatros lekką maszynę bojową L-159 ALCA. W służbie jest jednak tylko 28 z 72 zakupionych, w tym cztery przebudowane na dwuosobowe maszyny treningowe. Na pozostałe stopięćdziesiątkidziewiątki rząd w Pradze szuka zagranicznego nabywcy.

Eskadrę Gripenów, podobnie jak Czechy, wyleasingowały również Węgry. W latach 90. w ramach spłaty posowieckich długów Rosja dostarczyła im 28 myśliwców MiG-29. Samoloty te wycofano ostatecznie ze służby w grudniu 2010 roku. Eskadrę składającą się z tuzina zmodernizowanych MiG-ów utrzymuje natomiast sąsiednia Słowacja.

W części państw NATO z powodów finansowych wymiana samolotów bojowych jest trudna. Wielokrotnie pojawiały się informacje o różnych ofertach dla Rumunii, ale nie podpisano żadnego kontraktu. Dziś trzon jej lotnictwa bojowego stanowi 49 ze 113 zmodernizowanych we współpracy z Izraelem do wersji LanceR myśliwców MiG-21. Wraz z lekkimi samolotami szturmowymi Rumunia ma 70 maszyn bojowych. Podobne problemy miała sąsiednia Bułgaria, która dysponuje 62 samolotami, z czego 20 to MiG-29, a 24 to szturmowe Su-25. Chorwacja ma zaś dziesięć myśliwców MiG-21.

Tadeusz Wróbel, "Polska Zbrojna"

Samoloty bezzałogowe Nowością są bezzałogowe statki latające, również te przenoszące uzbrojenie. Do wyposażenia sił powietrznych trafiają systemy zaliczane do kategorii ciężkich, takie jak Hunter, Heron (jego odmiana Harfang), Predator lub Reaper (nazywany też Predatorem B). Poza US Air Force lotnictwa kilku państw NATO mają jednak tylko pojedyncze eskadry bezzałogowców wyposażone w kilka zestawów. W ocenie wojskowych przyszłość załogowych samolotów bojowych pozostaje niezagrożona, ponieważ doświadczenia z dotychczasowych konfliktów wykazały, że bezzałogowców można skutecznie używać tylko wtedy, gdy kontroluje się przestrzeń powietrzną. Poczynania mocarstw nie wskazują na to, żeby się to szybko zmieniło. USA chcą kupić ponad dwa tysiące F-35. Nad samolotami wielozadaniowymi nowej generacji trwają prace w Rosji, Indiach i Chinach.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
francjawielka brytaniaczechy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)