Czarzasty przesłuchany w prokuraturze
Sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i
Telewizji Włodzimierz Czarzasty zeznawał w Prokuraturze
Apelacyjnej w Warszawie w śledztwie w sprawie wypadnięcia słów
"lub czasopisma" z nowelizacji ustawy o rtv.
08.10.2003 16:30
Według rzecznika Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniewa Jaskólskiego Czarzasty zeznawał jako świadek. Rzecznik nie ujawnił żadnych szczegółów przesłuchania.
Śledztwo prokuratury
Od lipca, na wniosek sejmowej komisji śledczej, prokuratura apelacyjna prowadzi śledztwo w sprawie "przerobienia w marcu 2002 r. dokumentu w postaci rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji poprzez usunięcie z treści art. 36 ust. 3 pkt 1 wyrazów 'lub czasopisma'". Brak tych słów oznaczał, że wydawcy czasopism mieli możliwość ubiegania się o ogólnopolską koncesję telewizyjną, a wydawcy dzienników - nie. W śledztwie została już przesłuchana m.in. Aleksandra Jakubowska i były szef KRRiT Juliusz Braun.
Jak zeznała przed sejmową komisją śledczą była dziennikarka Polskiej Agencji Prasowej Anna Wojciechowska, Jakubowska powiedziała jej 27 marca 2002 r., że słowo "czasopisma" zostało usunięte z projektu nowelizacji ustawy o mediach, gdyż uznano, że było to zbyt restrykcyjne.
Tymczasem 22 marca tego roku przed komisją śledczą Jakubowska powiedziała m.in., że prasa wykryła, iż pomiędzy projektem przyjętym przez Radę Ministrów a projektem przesłanym do Sejmu istnieje różnica polegająca na tym, że wypadły dwa słowa: "lub czasopisma". Dodała, że "zdarzają się różne błędy", a rząd ostatecznie przyjął projekt w takiej wersji, w jakiej powinien się znaleźć w Sejmie - ze słowami "lub czasopisma". "Zdarza się, że wskutek błędu technicznego, przepisywania, coś może wypaść" - zeznała wówczas Jakubowska.
Zabezpieczone dyski
W śledztwie prokuratura zabezpieczyła twarde dyski tych komputerów, na których pracowano nad projektem - w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, Ministerstwie Kultury oraz Rządowym Centrum Legislacji.
Okazało się jednak, że nie zabezpieczono dysku z komputera Jakubowskiej, który w styczniu tego roku, kiedy Jakubowska została szefem gabinetu politycznego premiera i odeszła z resortu kultury, został na jej polecenie wyczyszczony. Początkowo wydawało się, że dane z dysku da się odzyskać, ale ujawniono, że komputer Jakubowskiej stał się centralnym serwerem ministerstwa, co w praktyce uniemożliwia taką operację.
Będący podstawą śledztwa artykuł 270 kodeksu karnego par. 1 przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia dla tego, kto "w celu użycia za autentyczny podrabia lub przerabia dokument".