Czarzasty przegrał z Klewkami
Sąd Apelacyjny w Warszawie w całości oddalił
zarzuty, jakie były sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Włodzimierz Czarzasty wysunął przeciw dziennikarzowi "Gazety
Wyborczej" Mikołajowi Lizutowi, redaktorowi naczelnemu Adamowi
Michnikowi i wydawcy Agorze SA, informuje dziennik.
22.04.2005 07:00
Czarzasty poczuł się urażony felietonem Mikołaja Lizuta pt. "Wieści z Klewek, odcinek 3" z 13 kwietnia 2002 r. Sąd pierwszej instancji w czerwcu 2003 r. częściowo podzielił zarzuty byłego sekretarza, twierdząc, że choć rzeczony felieton jest satyrą, "w ostatnim zdaniu jego konwencja się załamuje i pada w nim poważny zarzut korupcyjny wobec urzędnika państwowego".
Sąd apelacyjny unieważnił ten werdykt, wytykając mu niezgodność z prawem, i w całości oddalił pozew, obciążając Czarzastego kosztami sądowymi.
W uzasadnieniu wyroku sędzia podkreśliła, że dziennikarze mają prawo do posługiwania się różnymi formami, także satyrą. Odwołując się do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, sąd stwierdził, że dobra osobiste wysokich urzędników państwowych są ograniczone sprawowanymi przez nich funkcjami. Muszą oni podlegać kontroli i krytyce mediów, a dziennikarze mają prawo posługiwać się satyrą, przesadą, a nawet prowokacją. Również polskie prawo prasowe chroni publikacje krytyczne i satyryczne wobec osób publicznych.
Orzeczenie sądu apelacyjnego jest prawomocne. Czarzastemu przysługuje prawo do kasacji wyroku. (PAP)