Czarny rynek archeologiczny kwitnie w Internecie
Internetowy handel znaleziskami archeologicznymi wymknął się spod kontroli - alarmuje "Gazeta Wyborcza". Bezcenne wykopaliska zamiast do polskich muzeów trafiają w prywatne ręce.
29.04.2005 | aktual.: 29.04.2005 07:50
Każdego dnia na polskich aukcjach internetowych pojawia się kilkadziesiąt ofert sprzedaży wykopanego z ziemi skarbu - głównie monet i militariów. Najstarsze przedmioty pochodzą nawet sprzed tysiąca lat. Większość z nich szybko znajduje kupca - pisze dziennik.
Tylko na liście licytowanych wczoraj przedmiotów na aukcji Allegro znalazło się kilkanaście uznawanych przez konserwatorów za cenne dla polskiej kultury - m.in. średniowieczne czekany z XI w., katowski topór z XIV w. czy monety nawet sprzed 500 lat.
Zagłębiem wykopalisk prowadzonych na dziko przez archeologów amatorów jest Kotlina Jeleniogórska. "Gazeta Wyborcza" pisze, że szczególnie obstawione są szlaki wojsk niemieckich wycofujących się z Polski w czasie II wojny światowej. Tam też najmocniej kwitnie wykopaliskowy przemysł, na który - poza sprzedażą znalezionych przedmiotów - składa się handel wykrywaczami metali.