PolskaCzarnecki: mój syn nie jest chuliganem

Czarnecki: mój syn nie jest chuliganem

Ryszard Czarnecki dementuje w "Trybunie"
informacje, jakoby jego syn wdał się w bójkę w czasie meczu Legii
z Vetrą.

Jak można rozpoznać na zdjęciu kogoś, kto jest zamaskowany? To jakaś kpina. Nie ma w tym logiki - denerwuje się Ryszard Czarnecki. "Mój syn był na trybunach, a nie na boisku" - podkreśla i zapewnia, że jego syn nie jest chuliganem i na pewno nie bił się z policją.

O tym, że syn dostał pałą, Czarnecki, sam zdeklarowany kibic, a nawet kandydat na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, przyznał już we czwartkowym "Fakcie" - przypomina "Trybuna". Przemysław Czarnecki był w Wilnie na meczu Legii z Vetrą razem z bratem Bartkiem.

Doświadczeni w bójkach chuligani dali drapaka, a outsiderzy, jak Przemek, dostali się pod pałkę (...). On jest studentem prawa i nie w głowie mu bijatyki - ręczy za syna europoseł.

23-letni Przemek wrócił z meczu poobijany. Ojciec wysłał go nawet do szpitala, skąd po obserwacji został wypuszczony. Kibiców Legii, którzy znają, albo przynajmniej kojarzą Czarneckiego juniora, ogarnia pusty śmiech, bo to jego rozpoznają na pierwszej stronie poniedziałkowego "Życia Warszawy". Pod zdjęciem podpis: "Kibole Legii zdemolowali Wilno i plany własnego klubu" - cytuje "T".

Skoro taki grzeczny, to po co razem z innymi wbiegł na murawę boiska i to z zamaskowaną twarzą? Chyba nie po to, żeby z bliska lepiej widzieć. Musiał przecież wiedzieć, że łamie prawo - mówi dziennikowi jeden z kibiców Legii. To oczywiście nie jest żaden zakapior, prawdziwi zakapiorzy raczej nie angażują się w burdy pijackie, choćby dlatego, że wiedzą, czym to grozi - podkreślił. Dodał, że dlatego, iż młody Czarnecki był zamaskowany, wątpi, by mu cokolwiek udowodniono.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)