Ćwiąkalski: do tej pory niewiele zrobiono ws. Olewnika
W śledztwie dotyczącym niedopełnienia
obowiązków przez organa ścigania w sprawie porwania i zabójstwa
Krzysztofa Olewnika do tej pory niewiele się działo - uważa
minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
08.04.2008 | aktual.: 08.04.2008 01:47
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości, formalnie wszczęte w czerwcu ubiegłego roku, tak naprawdę zaczyna się dopiero dzisiaj - powiedział minister w programie "Teraz my".
Dodał, że spotkał się z ministrem spraw wewnętrznych Grzegorzem Schetyną i wiceministrem w tym resorcie Adamem Rapackim. Na spotkaniu zadecydowano o odtajnieniu akt policyjnych i operacyjnych sprawy; powołano także specjalny zespół prokuratorów i postanowiono oddelegować do śledztwa specjalistów z Centralnego Biura Śledczego niezamieszanych w sprawę.
Według ministra sprawiedliwości, w sprawie porwania Olewnika uchybień jest kilkadziesiąt. Tam prawie nie ma punktu, który można byłoby ratować, że coś zostało dobrze zrobione - dodał.
Przypomniał, że z przekazanych porywaczom przez rodzinę 300 tys. euro okupu nadal nie wiadomo co się stało z 200 tys. euro. To także będzie przedmiotem wyjaśnień - zapewnił.
Ćwiąkalski poinformował, że przesłuchiwani też będą politycy, do których o pomoc zwracała się rodzina porwanego.
Odnosząc się do pomysłu powołania komisji śledczej do zbadania sprawy Olewnika powiedział, że nie jest potrzebna komisja śledcza, tylko rzetelna praca organów ścigania.
Mówiąc o samobójstwie Sławomira Kościuka, jednego z zabójców Olewnika, skazanego na dożywocie, który powiesił się cztery dni temu w celi więziennej, Ćwiąkalski zaznaczył, że należy rozważyć, czy kamera nadzoru w sali powinna obejmować również toaletę. Dodał, że na razie nic nie wskazuje na to, żeby w śmierć Kościuka zamieszane były osoby trzecie. Zaznaczył jednak, że śledztwo jest w toku.
Prokuratura Krajowa objęła nadzorem śledztwo dotyczące niedopełnienia obowiązków przez organy ścigania w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Prowadzi je od czerwca 2007 r. olsztyńska prokuratura; ma ono wyjaśnić, czy prawidłowo prowadzono śledztwo dotyczące porwania i zabójstwa Olewnika.
Zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury złożył ojciec Krzysztofa, Włodzimierz Olewnik. Według niego, śledczy z Warszawy, Płocka i Sierpca działali opieszale, nieskutecznie i nie ścigali bandytów.
Do porwania Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina pod Płockiem (Mazowieckie) doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. Sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 roku okup przekazano porywaczom, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Proces w tej sprawie, której akta liczą 112 tomów, toczył się od października 2007 roku.
31 marca Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika, na kary dożywotniego więzienia. Na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób, ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił.
Kilka dni później - czwartego kwietnia - Kościuk popełnił samobójstwo. Powiesił się na prześcieradle w celi aresztu w Płocku. Śledztwo w tej sprawie wszczęła tamtejsza prokuratura rejonowa. W czerwcu 2007 r. samobójstwo popełnił też Wojciech F. (szef gangu, który porwał Olewnika), któremu śledczy zamierzali przypisać tzw. sprawstwo kierownicze. W jego organizmie znaleziono alkohol i śladowe ilości amfetaminy.