Ćwiąkalski: było więcej wniosków policji o podsłuchy
W 2007 r. o 18% wzrosła liczba wniosków
policji o kontrolę operacyjną, m.in. podsłuchy, a o 25% wzrosła liczba takich działań policji w trybie nie
cierpiącym zwłoki, co potem akceptowały sądy. Prokuratorzy
odmówili zgody wobec 2% ogółu wniosków policji, a sądy - 0,5
%.
To jedyny konkret z utajnionego wystąpienia w Sejmie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Stenogram z przedstawionej przez Ćwiąkalskiego informacji o skali podsłuchów i prowokacji ujawniła "Rzeczpospolita" na swych stronach internetowych.
Z napływających do Prokuratury Krajowej danych dotyczących stosowania policyjnej kontroli operacyjnej na obecnym etapie można jedynie stwierdzić, iż na przestrzeni 2007 r. ilość wnioskowanych przez policję kontroli operacyjnych wzrosła o 18%, przy czym ilość takich kontroli operacyjnych zarządzonych przez policję a następnie akceptowanych przez sąd w trybie nie cierpiącym zwłoki wzrosła o 25% - mówił Ćwiąkalski.
Dziewięć służb specjalnych może dziś stosować podsłuchy i inne tzw. środki operacyjne: podgląd, tajną obserwację, przeglądanie listów, itp. Można je stosować tylko za zgodą sądu dla wykrycia wymienionych w odpowiednich ustawach ściśle określonych najgroźniejszych przestępstw oraz tylko, gdy inne środki zawiodą.
Służby uprawnione do tych działań to: policja, Żandarmeria Wojskowa, Straż Graniczna, Biuro Ochrony Rządu, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Służba Wywiadu Wojskowego, Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Na założenie przez służby specjalne podsłuchu operacyjnego (czyli jeszcze przed formalnym śledztwem prokuratury w danej sprawie) musi wyrazić zgodę prokurator generalny oraz sąd. Prawo nie zabrania zakładania podsłuchów np. posłowi, ministrowi czy dziennikarzowi.
Służby specjalne mogą przez pięć dni bez zgody sądu - ale za zgodą prokuratora generalnego - stosować podsłuch w sytuacjach "nie cierpiących zwłoki" (jeśli grozi utrata informacji lub zniszczenie dowodów przestępstwa). W tym czasie muszą one wystąpić o taką zgodę do sądu, jeśli sąd jej nie wyda, z dalszego podsłuchu trzeba zrezygnować, a już zdobyte nagrania czy ich stenogramy, muszą być komisyjnie zniszczone.
Z ustawy o policji wynika, że podsłuchy mogą być dowodami w postępowaniu karnym jedynie wobec tych osób, co do których sądy wydały zgodę na zastosowanie takiej "kontroli operacyjnej" oraz wyłącznie wobec ściśle określonych, najgroźniejszych przestępstw - uznał w kwietniu Sąd Najwyższy. ABW uważa, że taka interpretacja odnosi się tylko do policji.
Dane o liczbie wniosków o podsłuch i zgody na jego stosowanie są tajne. W kwietniu 2007 r. ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ujawnił tylko, że w 2006 r. policja złożyła o 4,6% mniej wniosków o podsłuchy w porównaniu z 2005 r., a ABW - o 5,3% mniej. Nie ma tendencji wzrostu, jak to opisywały media - podkreślał Ziobro. Mówił, że podsłuchy są po to, "by chronić uczciwych obywateli przed przestępcami" i to oni powinni się bać. Uznał, że te dane nie są powodem do radości, bo wskazują na spadek pracy operacyjnej policji i ABW.
We wrześniu 2007 r. rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski spytał Ziobrę o liczbę składanych do niego wniosków o zastosowanie "kontroli operacyjnej" - czyli m.in. podsłuchów - a także o liczbę zgód i odmów wydanych przez prokuratora generalnego i sądy. RPO podkreślił, że "badanie zakresu stosowania technik operacyjnych, ich dopuszczalności i zgodności z przepisami Konstytucji RP wynika z konstytucyjnych i ustawowych powinności" sprawowanego przez niego urzędu. Odpowiedzi Ziobry nie ujawniono.
Na początku lutego szef sejmowej speckomisji Janusz Zemke (LiD) powiedział, że z informacji dla komisji z trwającego wciąż audytu w ABW wynika, że "stwierdzono na razie dziewięćdziesiąt cztery przypadki" podsłuchów zakładanych niezgodnie z procedurami za rządów PiS.
Polegały na tym z grubsza, że ABW uzyskiwała przykładowo zgodę na podsłuchiwanie kogoś przez miesiąc albo czasami przez trzy miesiące i jest na to decyzja sądu. Wiadomo, odkąd dokąd to można robić. Po czym przesłuchiwano ludzi znacznie dłużej, czasami to trwało kilkadziesiąt dni dłużej niż ta zgoda - oświadczył Zemke. Ujawnił, że "na razie" obecny szef ABW złożył do prokuratury cztery doniesienia, które obejmują dwie takie sprawy.
Dwa tygodnie temu, po posiedzeniu speckomisji, Zemke ujawnił, że kiedy ABW kierował Bogdan Święczkowski, stosowano w niej "techniki operacyjne niezgodnie z regułami prawnymi". Podsłuchy były używane jedynie w uzasadnionych przypadkach, zawsze za zgodą sądu - replikował Święczkowski.
Rzeczniczka ABW mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska powiedziała, że pierwsze wyniki audytu, który trwa od grudnia 2007 r., przekazano speckomisji w trybie tajnym. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zapowiedział, że prokuratura sprawdzi, czy Zemke złamał prawo informując o wynikach audytu.