"Corriere della Sera": czy Karadżić był we Włoszech?
Ukrywający się przez 13 lat były przywódca
bośniackich Serbów Radovan Karadżić, oskarżony o zbrodnie wojenne,
był we Włoszech pod fałszywym nazwiskiem - w Mediolanie i być może
również w Rzymie - pisze "Corriere della Sera", powołując
się na nieoficjalne doniesienia.
Oficjalnie nikt nie potwierdza tych informacji.
Włoska gazeta dowiedziała się od przedstawicieli serbskich służb specjalnych, że Karadżić co najmniej sześć razy zmienił tożsamość.
Ukrywający się lider bośniackich Serbów - informuje mediolański dziennik - podróżował nie tylko do Austrii, co ujawniła prasa w Wiedniu, ale także do Chorwacji i Włoch. Przedstawiał się jako Petar "Pera" Glumac, lekarz-uzdrowiciel i sprzedawał swoje "lekarstwa".
Interpol twierdzi zaś, że nie otrzymał nigdy sygnałów o wizytach we Włoszech ukrywającego się Karadżicia. Pewny jego pobytu w Mediolanie jest natomiast austriacki dziennikarz, który ujawnił, że były lider bośniackich Serbów był na pewno w Wiedniu.
Mieszkający pod Belgradem serbski guru medycyny alternatywnej Mina Minić opowiedział w wywiadzie dla "Corriere della Sera" o swym pierwszym spotkaniu z tajemniczym mężczyzną, którym, jak się okazuje, był ukrywający się Karadżić: "był bardzo wyczerpany, kiedy go poznałem. Pomyślałem od razu, że może jest mnichem, bo tylko mnisi składają wizyty w środku nocy, potajemnie, jak on to zrobił".
Odkryłem natychmiast jego możliwości terapeutyczne i postanowiłem przekazać mu tajniki tej sztuki. Od tamtego czasu wyleczyliśmy wiele osób. Wielu zrozpaczonych, myślących o samobójstwie, uratowało się dzięki niemu- powiedział Mina Minić, mistrz Karadżicia-uzdrowiciela.
Sylwia Wysocka