Córka rektora rosyjskiego uniwersytetu oskarża Putina. Miał kupić doktorat
Olga Litwinienko powiedziała, że jej ojciec osobiście napisał pracę dyplomową prezydentowi Rosji. Putin swoją pracę naukową bronił w 1997 r. w Instytucie Górnictwa na Uniwersytecie w Petersburgu.
Kiedy w 1994 r. Władimir Litwinienko został rektorem Uniwersytetu w Petersburgu miał stworzyć biznes polegający na pisaniu prac dyplomowych. Zajmowała się tym grupa naukowców z rożnych wydziałów, która gwarantowała kupującym obronę pracy - zdradza Olga Litwinienko w Radiu Swoboda.
Latem 1997 r. ówczesny zastępca dyrektora prezydenta Rosji i rektor petersburskiego Uniwersytetu przynieśli kserokopiarkę. - Każdy chciał być wtedy doktorem. Mój ojciec wziął urlop, a Putin gdzieś wyjechał. Nigdy nie pojawił się u nas, nie konsultował pracy - wyjaśnia córka Litwinienki.
- To nie wyglądało tak, że przychodził absolwent do profesora i zadawał pytania lub rozmawiał o poprawkach. Absolutnie tak nie było. To wszystko napisał mój ojciec - dodaje. Niewykluczone, że Putin nie zapłacił za pracę, bo razem z Litwinienką mieli kilka wspólnych firm.
Doktorat Putina był o "Planowaniu strategicznym reprodukcji mineralnej bazy regionu w warunkach kształtowania relacji rynkowych". - Ojciec wziął książkę, wyciął to co mu się podobało, wkleił na arkusz, dodał komentarz i kontynuował to dalej. Widziałam to na własne oczy - opowiada o szczegółach córka rektora.
Putin był już oskarżony o plagiat w 2006 r. W jednym z fragmentów, 16 z 20 stron zostało skopiowanych z pracy profesorów Uniwersytetu w Pittsburghu. Sama Olga Litwinienko przebywa obecnie w Europie, po tym jak w 2011 r. pokłóciła się poważnie za swoich ojcem. Oskarżyła go o porwanie i nielegalną adopcję swojej wnuczki. Zażądała też odszkodowania.
Źródło: Radio Swoboda