Corey Griffin nie żyje. Zmarł współtwórca akcji Ice Bucket Challenge
Zmarł Corey Griffin - współtwórca, odnoszącej ogromne sukcesy, inicjatywy Ice Bucket Challenge. Celem akcji jest zbieranie pieniędzy dla przyjaciela Griffina, chorego na stwardnienie zanikowe boczne baseballisty Pete'a Fratesa. 27-letni Corey Griffin utonął.
21.08.2014 | aktual.: 21.08.2014 06:20
Mężczyzna oddał skok z budynku do wód Nantucket Harbor. Griffin prawdopodobnie stracił przytomność po zderzeniu z wodą. Jego ciało z dna wyciągnął na brzeg ratownik. Zgon stwierdzono w szpitalu.
Policja nie podaje szczegółów dot. sytuacji.
Dzięki akcji Ice Bucket Challange zebrano ponad 100 000 dolarów dla ALS Association.
W IBC wzięli już udział m.in. George W. Bush, Bill Gates, Marck Zuckerberg, Tom Cruise, Justin Bieber, Justin Timberlake, Birtney Spears czy Anthony Bourdain. Wyzwanie podjęła również tenisistka Agnieszka Radwańska, która nominowała m.in. Jerzego Janowicza.
George W. Bush nominował Billa Clintona.
Uczestnicy akcji mają za zadanie wylać na siebie wodę z lodem. Całą sytuację należy nagrać i umieścić w internecie. Obowiązkowa jest nominacja trzech kolejnych osób. Jeśli ktoś nie podejmie wyzwania, musi wpłacić pieniądze na konto ALS Association. Jednak datki na rzecz chorego dają również osoby, które podjęły się wyzwania.
W oświadczeniu ALS Association, wydanym po tragicznej śmierci Griffina, czytamy: "Jest to straszna tragedia. Łączymy się w bólu z jego bliskimi. (...) Wyrażamy jednocześnie nasze uznanie dla jego - godnego naśladowania - wkładu w szerzenie świadomości dot. choroby i pracy, jaką wykonał na rzecz zbierania funduszy."
Robert Griffin, ojciec zmarłego, rozmawiał z synem na kilka godzin przed tragedią. - Był szczęśliwy. Bardzo cieszyła go możliwość pomagania innym. Troszczył się o wszystkich - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami.
Pete Frates, dla którego zbierane są fundusze, pożegnał zmarłego podkreślając jego zaangażowanie i oddanie na rzecz pomocy innymi ludziom. "Zaczął organizować pomoc dla mnie już kilka miesięcy po zdiagnozowaniu mojej choroby. Ciężko pracował na sukces całego przedsięwzięcia. Stale byliśmy w kontakcie. Niech Bóg ma go w opiece. Spoczywaj w pokoju."
Z uznaniem o zmarłym mówią również pozostali jego znajomi. - Miał umiejętność pozytywnego patrzenia na życie, na pojawiające się problemy. Wszyscy go lubili. Był osobą, która potrafiła porozumieć się z każdym - powiedział kolega zmarłego, Anthony Aiello.