PolskaCoraz więcej warszawiaków skarży się na hałasujących motocyklistów

Coraz więcej warszawiaków skarży się na hałasujących motocyklistów

Coraz więcej zgłoszeń od mieszkańców, wyrwanych ze snu przez ryk motoru, przyjmują dyżurni stołecznych komend. Motocykliści, już od marca korzystający z dobrodziejstw sezonu, z peryferii miasta przenoszą się do ścisłego centrum, urządzając nocne rajdy głównymi ulicami.

22.07.2010 | aktual.: 22.07.2010 15:51

- Regularnie, co noc, w okolicach godz. 3 wyrywa nas ze snu potworny ryk. Trzymiesięczny synek zaczyna płakać i kolejne godziny snu mamy z głowy - mówi Anna Małek, mieszkanka bloku przy al. Solidarności niedaleko skrzyżowania z al. Jana Pawła II. Choć kilka razy dzwoniła na policję, ma świadomość jałowości takich wezwań. - Zanim moje zgłoszenie zostanie przyjęte, motocyklista będzie już na drodze do Poznania - mówi zrezygnowana.

Nadkomisarz Paweł Mąkol, wiceszef Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji, zapewnia, że jego ludzie już od marca walczą z motocyklowymi piratami. - Pomysłowość niektórych motocyklistów, głównie ludzi młodych, jest ogromna. Zdarza się, że odkręcają tłumik albo manetki, co pozwala wprawić silnik w większe obroty. Wielu z nich nie ma świadomości, że zakłócanie ciszy jest karane. Podobnie jak ingerencja w układ wydechowy - tłumaczy naczelnik. I dodaje, że policjanci ze specjalnej, 30-osobowej sekcji motocyklowej od marca do końca czerwca przeprowadzili 2144 kontrole jednośladów i wystawili 601 mandatów. Zatrzymali też 52 dowody rejestracyjne i ukarali 122 osoby, które nie miały uprawnień do kierowania motocyklem.

Po skargach mieszkańców policjanci częściej też używają sonometrów - urządzeń do pomiaru hałasu. Choć wielu sprawców nocnych pobudek nie udało się ukarać, naczelnik namawia do zgłaszania policji miejsc, w których jeżdżą najczęściej. - Wyślemy tam patrol, również motocyklowy, a nasze bmw1200 są w stanie dogonić każdy motocykl w tym mieście - zapewnia nadkom. Mąkol. I zaznacza, że motocykliści, którzy specjalnie odkręcają tłumiki, zapłacą od kilkudziesięciu do kilkuset złotych mandatu i stracą dowód rejestracyjny.

Jednocześnie funkcjonariusze uczulają na brawurową jazdę niedoświadczonych właścicieli jednośladów. - Wciąż mamy do czynienia z przypadkami jazdy na jednym kole, slalomem między samochodami czy przyśpieszaniem do zawrotnych prędkości na 200-metrowych odcinkach. Kierowcy powinni patrzeć w lusterka - ostrzegają.

warszawamotocyklmotocyklista
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)