Coraz więcej Brytyjczyków korzysta z darmowego rozdawnictwa żywności
W ciągu ostatniego roku w Wielkiej Brytanii wyraźnie zwiększyła się liczba osób, korzystających z darmowego rozdawnictwa żywności (ang. food banks) - poinformowała organizacja charytatywna Trussell Trust. Jej podopiecznymi są osoby, które znalazły się w trudnym położeniu życiowym wskutek m.in. redukcji państwowych świadczeń socjalnych i spadku siły nabywczej swych dochodów w rezultacie inflacji.
28.04.2013 | aktual.: 28.04.2013 19:18
Według Trussell Trust pod koniec marca liczba skierowań do punktów darmowej dystrybucji wynosiła w całym kraju około 350 tys. w porównaniu ze 130 tys. rok wcześniej.
Darmowa żywność dla najbiedniejszych
Skierowania mogą wydawać urzędy pośrednictwa pracy, urzędy socjalne, policja i lekarze domowi. W najbliższym miejscu swego zamieszkania punkcie Trussell Trust osoby ze skierowaniem otrzymują paczkę, głównie z suchym prowiantem. Na ogół obowiązuje limit do trzech paczek na osobę.
Działalność Trussell Trust jest uzależniona od społecznej ofiarności. Jego wolontariusze stoją przed supermarketami z ulotkami informującymi, jakie produkty są potrzebne, a kupujący dodają je do swojej listy zakupów i przy wyjściu ze sklepu wręczają wolontariuszowi.
Posiadający w całej Wielkiej Brytanii 345 punktów Trussell Trust ocenia, że w połowie gospodarstw domowych, którym organizacja ta udzieliła pomocy, przynajmniej jeden z domowników pracował, a jedna trzecia z tych gospodarstw obejmowała również dzieci.
"W West Midlands nowe punkty rozdawnictwa żywności otwierają się w zdumiewającym tempie i popyt na darmową żywność rośnie niemal z tygodnia na tydzień. Mamy szczęście, że odzew na naszą zbiórkę jest fantastyczny. Ludzie, których spotykamy wiedzą, że któregoś dnia sami mogą potrzebować tego rodzaju wsparcia" - napisała europosłanka Nikki Sinclaire na portalu publicserviceeurope.com.
"Koło ratunkowe" dla najbardziej potrzebujących
Blisko jedna trzecia zgłaszających się po paczkę z żywnością czyni to dlatego, że nie otrzymała na czas zasiłku lub zapomogi, a dalsze 15 proc. z powodu wstrzymania bądź redukcji tych świadczeń. Sporą grupę stanowią zwolnieni z pracy, którym nowy pracodawca jeszcze nie wypłacił wynagrodzeń. Są też bezrobotni, samotne matki i ofiary zdarzeń losowych.
- Punkty Trussell Trust pomagają ludziom stanąć na nogi. Są kołem ratunkowym oferującym krótkookresowe rozwiązanie dla długofalowego problemu - zaznacza Sinclaire.
W ocenie specjalistów duży procent pomocy trafiającej do gospodarstw domowych, które nie mogą się utrzymać z pracy domowników, świadczy o spustoszeniu rynku pracy wywołanym przez recesję; większość nowo zatrudnionych wykonuje zajęcia niskopłatne, sezonowe lub obejmujące niepełny wymiar godzin.
- Znamy wielu ludzi robiących, co w ich mocy: pracują, ale nie mogą znaleźć innego, lepiej płatnego zajęcia, płacą czynsz, rachunki za wodę i prąd, lokalny podatek samorządowy, ale mają trudności z wykarmieniem rodziny - powiedział Simon Wright z Armii Zbawienia w gminie Tower Hamlets we wschodnim Londynie.
Praca, która nie pozwała przeżyć
O ludziach posiadających pracę, która nie zapewnia związania końca z końcem, mówi się w Wielkiej Brytanii "working poor". W niedawnych badaniach Mike'a Savage'a i Fiony Devine zostali oni nazwani prekariatem (od słowa precarious, oznaczającego brak stabilności). Ich liczebność naukowcy szacują na 15 proc. ogółu brytyjskiego społeczeństwa, a roczny przychód na 8 tys. funtów netto.
Rozrost Trussell Trust budzi mieszane reakcje. Z jednej strony uważa się go za wstydliwy objaw pogarszającej się sytuacji materialnej ludzi w Wielkiej Brytanii, a z drugiej za budujący przejaw społecznej solidarności wyrażającej się w gotowości do dopomożenia innym.