Coraz mniej alarmów powodziowych
W siedmiu powiatach Podkarpacia, leżących nad Wisłą, Sanem i Wisłokiem, odwołano alarm powodziowy. Obowiązuje on już tylko w powiecie stalowowolskim. To efekt stałego obniżania się poziomu wody w rzekach.
Na Podkarpaciu trwa usuwanie skutków powodzi. Straty wstępnie oszacowano na 70 milionów złotych. Nieczynnych jest kilka wodociągów. Najtrudniejsza sytuacja jest w Łańcucie, gdzie woda pitna dla mieszkańców dowożona jest beczkowozami. Sanepid rozpoczął wydawanie wapna chlorowanego do czyszczenia zalanych studni.
Powodzi obawiali się mieszkańcy Wilkowa w powiecie opolskim. Ta gmina najbardziej ucierpiała podczas powodzi trzy lata temu. Tym razem sytuacja jest całkowicie opanowana. W poniedziałek całe popołudnie przy pomocy Ochotniczej i Państwowej Straży Pożarnej trwało umacnianie wałów. W Wilkowie wały dodatkowo zabezpieczono workami z piaskiem i włókniną.
Zmniejsza się zagrożenie powodziowe w województwie świętokrzyskim. Wisła w Sandomierzu jest już pół metra poniżej stanu alarmowego; w Zawichoście - jeszcze ponad metr przekracza stan alarmowy, ale systematycznie opada. Wody Wisły nie wyrządziły większych szkód. W Piotrowicach podtopionych zostało kilka gospodarstw.
Aktualnie największe zagrożenie powodziowe występuje w gminach Zaklików i Radomyśl nad Sanem w powiecie stalowowolskim. Na rzekach Wisłok, Wisłoka oraz San powyżej Jarosławia poziom wody spadł poniżej stanów ostrzegawczych. Jedynie San w Radomyślu przekracza jeszcze stan alarmowy o pół metra.
Nadal trudna sytuacja panuje również w nadwiślanskich miejscowościach w gminie Annopol. Podtopionych zostało tam 10 gospodarstw, z czego dwa zostały całkowicie zatopione. Zalanych zostało również 800 hektarów łąk i pastwisk w dorzeczu Wisły oraz 150 hektarów pól uprawnych. Nieprzejezdne dwa krótkie odcinki dróg w gminie - łącznie około 200 metrów. Wyznaczono objazdy.