Come back Alana Garcii w wyborach prezydenckich
Były prezydent Peru, socjaldemokrata Alan Garcia, wyraźnie prowadzi po podsumowaniu 77,3% głosów oddanych w drugiej turze wyborów prezydenckich w Peru - wynika z pierwszego oficjalnego komunikatu.
05.06.2006 | aktual.: 05.06.2006 07:47
Jak podała około północy (w poniedziałek nad ranem czasu polskiego) państwowa komisja wyborcza, oddano na niego 55,46% spośród podliczonych do tej pory głosow. Na jego jedynego konkurenta w drugiej turze, byłego oficera, nacjonalistę Ollantę Humalę oddano 44,54% podliczonych głosów.
Wstępne wyniki oficjalne są zgodne z opublikowanymi w poprzednich godzinach wynikami sondaży przeprowadzanych przy wyjściu z lokali wyborczych (exit pools). Już po ich opublikowaniu 57-letni Garcia ogłosił na transmitowanym przez telewizję wiecu z udziałem tysięcy zwolenników swe zwycięstwo.
Na podobnym wiecu w stolicy Peru Limie Humala potwierdził w pierwszej chwili swą porażkę, ale tylko pośrednio, mówiąc o "zwycięstwie lewicy". 2 godziny później na konferencji prasowej przyznał się do porażki i pozdrowił przeciwników politycznych, Alana Garcię.
Uznajemy (oficjalne) wyniki (...) i pozdrawiamy te siły, które konkurowały z nami, które poparły pana Garcię -powiedział Humala dziennikarzom.
Druga tura potwierdziła spektakularny come back Garcii, który zwyciężył mimo, że poprzednie jego rządy w latach 1985-90 doprowadziły kraj do chaosu i gospodarczej ruiny. W czasie gdy sprawował władzę, jako jeden z najmłodszych wiekiem szefów państw na świecie, Peru było wstrząsane falą wewnętrznych walk i szczególnej aktywności zbrojnych ugrupowań skrajnej lewicy.
Obecne zwycięstwo Garcii oznacza prawdopodobnie pozostanie Peru w orbicie wpływów politycznych i gospodarczych USA. Wygrana Humali, majora w stanie spoczynku, który uzyskał największą liczbę głosów w pierwszej turze wyborów, 9 kwietnia (30,6%), doprowadziłaby natomiast prawdopodobnie do przyjęcia przez Peru kursu na uniezależnianie się od wpływów Waszyngtonu i pójście podobną drogą, jak ta która wybrała Wenezuela pod rządami prezydenta - populisty Hugo Chaveza.
Zwycięstwo Garcii, który w 2001 r. przegrał rywalizację o fotel prezydencki z obecnym szefem państwa Alejandro Toledo, może mieć kluczowe znaczenie dla sytuacji politycznej w Ameryce Południowej. Prawdopodobnie wzmocni ono układ krajów umiarkowanie reformatorskich, w którego skład wchodzą m.in. Chile i Kolumbia.
Tymczasowy przewodniczący Organizacji Państw Amerykańskich, były minister spraw zagranicznych Argentyny Rafael Bielsa, oświadczył w przeddzień peruwiańskich wyborów, że będą one miały "nadzwyczajne, historyczne znaczenie".