Codzienność pod reżimem. Jaka naprawdę jest Korea Północna?
Postrach sieją doniesienia mediów o sile rażenia północnokoreańskiej bomby atomowej i możliwej wojnie. Jednak żadnych obaw nie ma Emil Truszkowski, który Koreę Północną odwiedzał cztery razy. Był tam również wtedy, gdy wojsko przeprowadzało testy międzykontynentalnych rakiet. W rozmowie z Wirtualną Polską opowiada, jaka naprawdę jest Korea Północna.
Podróżnik zaplanowane ma już dwa kolejne wyjazdy: we wrześniu i styczniu. Zachęca innych, by razem znim pojechali na narty i rocznicę urodzin Kim Jong Ila. Swoje wyjazdy opisuje na blogu.
Piotr Barejka, Wirtualna Polska: Pokazujesz zupełnie inne, bardziej ludzkie oblicze Korei Północnej. Tego w przekazach medialnych się nie spotyka. Jakim krajem jest dla ciebie Korea?
Emil Truszkowski: Tajemniczym i z tego powodu niezwykle ciekawym. Zawsze powtarzam, że pod tą medialną otoczką, która wymienia tylko testy rakietowe i broń atomową, jest skryty interesujący i dynamicznie zmieniający się świat zwykłych mieszkańców Korei Północnej.
Obawiałeś się pierwszego wyjazdu?
Tak, podobnie jak większość osób. Nie sądziłem, że można tam pojechać jako turysta i bezpiecznie wrócić. Okazało się, że byłem w błędzie.
Jednak przy poradach dotyczących wyjazdu dominują ostrzeżenia.
Jednak pomimo tych ostrzeżeń turyści wciąż jeżdżą do Korei. Dużo osób pyta się mnie, czy nie będzie wojny. Mam wrażenie, że to głównie media podsycają panikę i obawy przed wojną. Rok temu na wakacje także były testy rakietowe i test atomowy we wrześniu. Fakt, nie było ich aż tyle, ale wtedy też mówiło się o nieuchronnej wojnie, która zaraz ma wybuchnąć. Nic się jednak nie wydarzyło i uważam, że i tym razem nie będzie konfliktu zbrojnego. Byłem w obu Koreach w ciągu ostatnich paru tygodni i życie toczy się tam po staremu.
Jak w Korei pokazuje się prowadzone przez władze testy rakietowe?
Koreańskie media mają zwyczaj podawania takich informacji ze sporym opóźnieniem lub, w przypadku niepowodzenia, wcale. Do jednego z testów pocisku międzykontynentalnego doszło podczas mojego lipcowego pobytu w Korei. Tamtego dnia wieczorem oglądaliśmy w koreańskich wiadomościach wideo i zdjęcia z przeprowadzonego testu. Udany test pokazują jako gigantyczny sukces narodu koreańskiego, który przyczyni się do zwiększenia potencjału obronnego przed atakiem Stanów Zjednoczonych. Należy pamiętać, że dla Koreańczyków wojna koreańska nigdy się nie zakończyła. Nie podpisano traktatu pokojowego, tylko zawieszenie broni. Propaganda koreańska i ich tożsamość narodowa opiera się na nieustannej walce z amerykańskim zagrożeniem.
Większość tych, którzy Koreę Północną odwiedzili, mówią, że nie mieli okazji porozmawiać ze zwykłymi Koreańczykami. Tobie udaje się to regularnie.
Tak, wtedy zawsze staram się uśmiechać i witać ze spotkanymi ludźmi. Jadąc tam stajemy się ambasadorami Zachodu. Nasze zachowanie jest obserwowane przez zwykłych ludzi, którzy prawdopodobnie nigdy nie widzieli obcokrajowca. Te parę sekund to okazja, żeby zrobić dobre wrażenie. Koreańczycy patrzą na turystów z ciekawością. Nie są przyzwyczajeni do widoku obcokrajowców, więc mogą wydawać się nieco nieufni.
Jacy są Koreańczycy?
Prywatnie nie różnią się bardzo od Polaków. Lubią się napić piwa lub czegoś mocniejszego w towarzystwie przyjaciół. Widok tańczących i śpiewających Koreańczyków w parkach miejskich też nie należy do rzadkości.
Jednak większość osób ma dość jednoznaczny obraz Korei: szary i zamknięty kraj. Co zmieniło się na przestrzeni lat?
Przede wszystkim na ulicach więcej jest sklepów i restauracji. Na każdym rogu stoi też kiosk, w którym można kupić podstawowe produkty spożywcze, napoje, lody lub jakieś słodycze. Widok handlarzy ulicznych też już nie dziwi. Władze dopuszczają powoli prywatną działalność gospodarczą. Na ulicach jest o wiele więcej aut niż parę lat temu. Panorama stolicy także zmienia się co parę miesięcy, bo dochodzą kolejne wieżowce i inne inwestycje. Widać także zmiany w modzie Koreańczyków. Kobiety ubierają się znacznie lepiej i starają się naśladować zagraniczne trendy modowe. Standard życia zdecydowanie się polepszył w ostatnich latach.
Wciąż jednak Koreańczycy muszą zmagać się z ograniczeniami, chociażby w łączności ze światem.
Są dwie oddzielne sieci: dla obcokrajowców i Koreańczyków. Koreańczycy nie mają dostępu do naszego internetu. Mają jedynie swój koreański intranet, który ostatnio też się powoli rozwija. Pojawiły się odpowiedniki naszego Facebooka, Amazona i inne usługi. Obcokrajowcy mogą połączyć się z internetem, a mi udało się podczas pobytu wrzucać zdjęcia do mediów społecznościowych.
Wyjeżdżasz do Korei ponownie pod koniec września. Co sprawia, że cały czas tam wracasz?
Wiele osób pyta się, po co tam jeżdżę, bo to przecież "niebezpieczne i nic tam nie ma". No i właśnie dlatego tam jeżdżę - żeby się przekonać, jak tam jest. Chcę lepiej poznać ten kraj i jego mieszkańców. Obraz medialny nie pokazuje wszystkiego i uważam, że najciekawsze aspekty są pomijane. Mogę poznać koreańską wersję historii i ich sposób patrzenia na świat. Nie ma sensu próbować przekonywać Koreańczyków do naszych racji i naszego punktu widzenia, bo to i tak się nie uda. Lepiej wykorzystać tę okazję, żeby postarać się ich lepiej zrozumieć, ale także opowiedzieć nieco o naszym własnym kraju i poszerzyć wiedzę przewodników.
Powtarzasz, że na wyjazd do Korei, tak jak do każdego innego kraju, należy się odpowiednio przygotować. W jaki sposób przygotować się na wyjazd do KRLD?
Przede wszystkim nie można pojechać samemu. Trzeba zapisać się na wyjazd przez autoryzowanego pośrednika. Nie można mieć ze sobą materiałów krytykujących Koreę i jej przywódców. Nie wolno rozpowszechniać żadnych płyt, kart pamięci lub materiałów drukowanych. Zakazana jest też działalność misjonarska, wwożenie Biblii jest surowo zabronione. Koreańczycy bardzo dużo uwagi przywiązują do wizerunku swoich przywódców, których traktują jako symbole narodowe. Trzeba uważać, aby przy robieniu zdjęć nie ucinać sylwetek pomników przywódców. Zawsze powtarzam, że jeśli ktoś będzie zachowywał się jakby był u kogoś w gościach i będzie kulturalny, to w Korei Północnej nie będzie miał żadnych kłopotów. Wszystkie te historie o szmuglowaniu zdjęć przez turystów, to zwykłe szukanie sensacji i poklasku.
Jakim zainteresowaniem cieszą się organizowane przez ciebie wycieczki do Korei Północnej?
Wciąż mało osób wie, że takie wycieczki są możliwe i bezpieczne. Dostaję pytań i każdemu tłumaczę, jak rzeczywiście wyglądają wyjazdy. Przez wycieczki wspieramy także polonistykę w Pjongjangu, gdyż koreańscy studenci polonistyki są naszymi przewodnikami. Dzięki temu zyskują rzadką możliwość rozmowy z Polakiem i poznania naszego kraju. W Pjongjangu jest obecnie pięciu studentów i jedna studentka polonistyki. Turystyka jest ważnym, właściwie jedynym, pomostem między naszymi krajami. Gwarantuję, że jak ktoś tam pojedzie i pozna choćby jednego studenta z polonistyki, to potem będzie zupełnie inaczej myślał na temat planów zbombardowania tego kraju.
Emil Truszkowski: podróżnik, vloger i założyciel jedynego polskiego portalu o podróżach do Korei Północnej. Koreę Północną odwiedził cztery razy. Obecnie prowadzi zbiórkę na zakup mąki do wypieku chleba dla dzieci w wieku szkolnym w Korei Północnej.