Co zrobi prezydent z ustawą lustracyjną?
Prezydent ma zdecydować o losie ustawy lustracyjnej. Ogłoszenie decyzji spodziewane jest w poniedziałek. Ustawa wzbudza kontrowersje. Wątpliwości ma też Lech Kaczyński, który od końca października konsultował się z historykami, politykami, kierownictwem IPN i dziennikarzami.
13.11.2006 | aktual.: 13.11.2006 06:56
Zgodnie z ustawą, osoby pełniące funkcje publiczne zamiast składać oświadczenia lustracyjne, będą występować do Instytutu Pamięci Narodowej o zaświadczenia o stanie archiwum tajnych służb PRL na swój temat.
Ustawodawca pozostawił pracodawcy wybór, czy zwolnić osoby, określane przez IPN jako Osobowe Źródła Informacji peerelowskiego aparatu bezpieczeństwa. Jak mówi autor projektu ustawy Arkadiusz Mularczyk z PiS, zaświadczenie z IPN pozwoli ocenić, czy dana osoba może pełnić funkcje publiczne.
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz namawiał prezydenta, by nie podpisywał ustawy. Jego zastrzeżenia wzbudza kategoria Osobowych Żródeł Informacji, ponieważ mogą - według niego - zostać zaliczone do niej zarówno osoby, które były tajnymi współpracpwnikami jak i takie, którym nic nie można zarzucić.
Dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, Edmund Krasowski, powiedział po konsultacjach z prezydentem, że jeśli nowa ustawa lustracyjna weszłaby w życie i dopiero później byłaby nowelizowana, to może uczynić wiele zła. Edmund Krassowski podkreślił, że definicja Osobego Źródła Informacji jest wyjątkowo niezrozumiała. Wyraził nadzieję, że w przyszłości pojęcie to zostanie doprecyzowane.
Senator Zbigniew Romaszewski uważa, że ustawa niedostatecznie chroni informacje o życiu prywatnym osób publicznych. Romaszewski skrytykował też zniesienie kategorii pokrzywdzonego. Zdaniem senatora, należy przygotować nowy projekt ustawy. Można przy tym - według niego - oprzeć się na poprawkach wniesionych przez Komisję praw człowieka i praworządności. Senatora Romaszewskiego niepokoi też, że zlikwidowany będzie sąd lustracyjny, a decyzje IPN będzie można zaskarżać tylko do sądu cywilnego.
Umiarkowanym zwolennikiem ustawy natomiast prezes IPN Janusz Kurtyka. Powiedział, że plusy przeważają w niej nad minusami i dla jawności życia publicznego w Polsce byłoby bardzo korzystne, gdyby weszła ona w życie. W ocenie szefa IPN, kategoria OZI jest w ustawie określona precyzyjnie i odnosi się do osób pozyskanych do współpracy.
Historycy, z którymi konsultował się prezydent, przekonywali natomiast, że ta kategoria jest zbyt ogólnikowa. Jako zalety nowej ustawy lustracyjnej historycy uznali zwiększenie dostępu do dokumentów SB i dzięki temu zwiększenie przejrzystości życia publicznego. W konsultacjach z prezydentem wzięli udział, między innymi, historyk IPN, doradca prezesa doktor Antoni Dudek, były historyk IPN profesor Paweł Machcewicz.
Prezydent może ustawę podpisać, nie podpisać, lub skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego.