Co zezna kobieta, o której zgwałcenie podejrzany jest Łyżwiński?
Przed sądem w Piotrkowie
Trybunalskim kontynuowany jest proces lidera
Samoobrony Andrzeja Leppera oraz b. wiceszefa tej partii
Stanisława Łyżwińskiego, oskarżonych w tzw. seksaferze w
Samoobronie. Do sądu na przesłuchanie stawiła się kolejna
pokrzywdzona w tej sprawie Urszula K., o której zgwałcenie
oskarżony jest Łyżwiński.
02.06.2008 | aktual.: 02.06.2008 11:51
Nie pojawili się natomiast ani Aneta Krawczyk, ani szef Samoobrony Andrzej Lepper.
Urszula K. przed wejściem do sądu nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Pełnomocnik Anety Krawczyk - mecenas Agata Kalińska-Moc - przyznała, że są to niewątpliwie bardzo trudne chwile dla pokrzywdzonych. Muszą raz jeszcze to przechodzić i składać zeznania w sprawie - powiedziała Kalińska-Moc.
W poniedziałek przyjechała do sądu żona Łyżwińskiego - Wanda, która przedstawiła dziennikarzom kolejne dowody, które jej zdaniem mają świadczyć o kłamstwach świadków. Według niej, Urszula K. rzekomo miała zostać zgwałcona w 2002 roku, rok później została wyrzucona z partii, a jednak w 2006 roku złożyła pismo o ponowne przyjęcie do partii i chciała z ramienia Samoobrony kandydować do sejmiku, na wójta gminy lub do rady powiatu. Krótko mówiąc chodziło o pieniądze. Jest to zemsta osób pokrzywdzonych, które przegrały wybory samorządowe - powiedziała Łyżwińska.
Jej zdaniem kolejnymi dowodami na to, że Aneta Krawczyk kłamie mają być upoważnienia Krawczyk do rejestracji listy w wyborach do parlamentu w 2005 r. i jej oświadczenie do kandydowania w tych wyborach. Niech nie mówi, że była pod presją, że była szantażowana przez Leppera lub Łyżwińskiego tylko dlatego, że bała się stracić pracę. Jest to nieprawda - mówiła Łyżwińska. Dodała, że obrońcy oskarżonych będą chcieli dołączyć te materiały do akt sprawy.
Proces w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie toczy się za zamkniętymi drzwiami ze względu na ważny interes prywatny pokrzywdzonych. Łyżwiński, który od sierpnia ub. roku przebywa w areszcie, oskarżony jest m.in. o gwałt, a obaj b. posłowie - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii, w tym Krawczyk. Przed sądem Lepper i Łyżwiński nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia.
Do tej pory sąd przesłuchał troje pokrzywdzonych w sprawie: Anetę Krawczyk, Patrycję F. oraz Zbigniewa B., do którego porwania i przetrzymywania zdaniem prokuratury Łyżwiński miał podżegać w latach 1999-2000.
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.